niedziela, 22 grudnia 2013

BOŻE NARODZENIE !


ŚWIĘTA !! ŚWIĘTA !! ŚWIĘTA !!
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałaby Wam złożyć życzenia!
Nie lubię ich składać więc krótko:

Wszystkiego co najlepsze moje Misiaczki !
Zdrowia, szczęścia i czego sobie życzycie !
Kocham was za każdy komentarz pozytywny i negatywny, za każde wyświetlenie, za każdą chwilę jaką poświęciliście na blogu. Dziękuję Wam za wszystko !! 
KOCHAM WAS PAMIĘTAJCIE O TYM !!
Mimo, że jesteśmy daleko od siebie, nie wiemy o sobie za wiele, ale.
Jesteśmy Directioners ! Jesteśmy siostrami !
xoxoxo
Postaram się na jutro napisać jakiegoś imagina i go dodać. Codziennie mam wiele pomysłów na nie, ale przez mój cholerny komputer nie mogę ich dodawać./ Lexii xx.

wtorek, 10 grudnia 2013

HARRY #9

Harry #9
Wróciłam wkurzona do domu i ściągnęłam z siebie wszystkie ubrania. Weszłam do kuchni i wysypałam wszystko z torebki. Po chwili znalazłam paczkę papierosów i wyciągnęłam z niej jednego. Zapaliłam go i opierając się o ścianę zjechałam, siadając na ziemi. Po chwili usłyszałam trzaśniecie drzwiami. Wstałam z ziemi i poszłam do przedpokoju.
-Czy ciebie już do końca pogięło ?-krzyknęłam.
-Zostaw mnie.- powiedział i ściągnął z siebie czarny płaszcz.
-Zostaw mnie ? Jak mogłeś mu to zrobić ? Do końca cię posrało ?- ciągle krzyczałam wymachując rękami. Chłopak zabrał mi z ręki papierosa i sam się nim zaciągnął.
-Mówiłem ci żebyś nie paliła. Nie lubię kiedy to robisz.- powiedział wchodząc do kuchni.
-Mam w dupie to co lubisz.
Krzyknęłam i wybiegłam na górę po schodach. Zamknęłam się w łazience i przepłakałam cały wieczór.
Chciałam żeby wszystko się zmieniło, chciałam tylko żeby było lepiej. Musiało mu się zachcieć imprezy ? To, że tańczyłam z innym chłopakiem nie znaczy, że od razu ma się na niego rzucać z pięściami. Jak on teraz wygląda ? Jak po jakiejś cholernej bójce. Ciekawe co zrobi, kiedy w gazetach pojawią się nagłówki "Harry Styles i bójka w klubie". Lepiej nie mógł sobie tego wymyślić. Jest osobą publiczną i pomimo ilości alkoholu powinien się normalnie zachowywać. Jeszcze by tego brakowało, że ten chłopak wniósł sprawę do sądu. Powoli jego zachowanie zaczyna mnie przerastać. W jak wielkim stopniu można być zazdrosnym ?
Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju gościnnego. Położyłam się i po chwili wiercenia się na boki, zasnęłam.
Obudziłam się i zwlekłam się z łóżka, poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Owinęłam się w ręcznik i zeszłam na dół. Sięgnęłam po telefon i spojrzałam na wyświetlacz. 10:20- Świetnie.- powiedziałam cicho pod nosem i wróciłam na górę. Weszłam do sypialni i wybrałam czarne rurki, czarną koszulę w jakieś kwiatki. Założyłam na siebie ubrania i wsunęłam nogi w ciemne buty za kostkę. Spięłam włosy w bardzo wysokiego koka i nałożyłam na twarz warstwę makijażu. Zeszłam na dół i spakowałam rzeczy, które wczoraj wywaliłam z torebki. Poszłam na górę i weszłam do sypialni.
-Wstawaj, za dwadzieścia minut masz być u managera.- powiedziałam i trzasnęłam drzwiami. Zeszłam na dół i przygotowałam dla nas śniadanie. Po kilkunastu minutach chłopak zszedł na dół i usiadł do stołu. Zjedliśmy posiłek i pojechaliśmy na spotkanie. Nie miałam wyjścia, musiałam z nim jechać, nie był w stanie prowadzić samochodu.
Siedziałam i czekałam na niego przed biurem. Po ponad dwóch godzinach wyszedł z niego i nawet się nie odzywając ruszył korytarzem. Wstałam z krzesła i poszłam za nim.
Mają tylko nadzieję, że żadne zdjęcia nie ukarzą się w prasie. Jeżeli nic nie wyjdzie to będzie to potraktowane jako niewielki wypadek samochodowy. Nie rozumiem jak można tak okłamywać ludzi. Sam się wpakował w gówno, więc niech sobie teraz radzi. Zawiozłam go do domu, a sama pojechałam do chłopaków. Spędziłam u niech noc i prawie cały kolejny dzień.
Po dziewiętnastej doszłam do wniosku, że dobrze by było wrócić do domu. Pożegnałam się z nimi i pojechałam do siebie.
Podjechałam pod dom i stanęłam na podjeździe. Wysiadłam z samochodu i zamknęłam go. Udałam się prosto do drzwi wejściowych. Przekręciłam klucze w drzwiach i pchnęłam je do przodu. Przekroczyłam prób mieszkania i zamknęłam za sobą wielkie, białe, mahoniowe drzwi. Ściągnęłam płaszcz, wieszając go na niedużym haczyku. Zsunęłam z nóg buty i popchnęłam je w kąt. Schyliłam się żeby podnieść torebkę. Wracając do poprzedniej pozycji dostrzegłam Harrego, ubranego w białą koszulę, marynarkę i czarne spodnie.
-Gdzie byłaś ?-zapytał.
-Harry, jestem zmęczona.- westchnęłam.- Na prawdę nie mam ochoty na kłótnie.
-Masz rację, przepraszam.- powiedział i podszedł do mnie bliżej. Chwycił boją dłoń i pocałował jej wewnętrzną stronę.-Chciałem cię przeprosić. Okropnie się zachowywałem przez ostatni czas.
-Harry daj spokój.- powiedziałam i odłożyłam torbę na szafkę.
                             
-Nie.-obszedł mnie od tyłu i zakrył moje oczy.
-Co ty robisz ?-zapytałam i nie ukrywam, że moje zdenerwowanie rosło.
-Mam coś dla ciebie. Chodź.-delikatnie mnie popchnął dając znak żebym ruszyła się z miejsca.
Nie wiedziałam co kombinuje. Po chwili się zatrzymał i przysunął głowę do mojego ucha. Poczułam jego gorący oddech na szyi na co od razu po moim ciele przeszły ciarki.
-Niespodzianka.- wyszeptał i odsłonił mi twarz.
Rozglądnęłam się po salonie i byłam mile zaskoczona. Po całej podłodze, szafkach, stoliku były porozkładane świeczki. Było jak w bajce.
-Harry.- szepnęłam, odwracając się w jego kierunku.- Sam to zrobiłeś ?
-Z małą pomocą.- powiedział delikatnie się uśmiechając.
Chwycił moją rękę i wszedł ze mną w głąb pokoju. Odwrócił mnie w swoją stronę i przejechał dłoniom po moim policzku.
-Chcę żebyś wiedziała, że strasznie mi na tobie zależy. Cholernie tęsknie za tym co było. Jeszcze jakiś czas temu nie mogliśmy bez siebie wytrzymać, a teraz ? To tak jakby to uczucie między nami wygasło.-mówił ciągle patrząc mi się głęboko w oczy.- Chciałbym żeby to wszystko wróciło. Ta miłość, która między nami była.
-Harry.- powiedziałam cicho, bo w tej chwili nie było mnie stać na nic więcej.
-Pozwól mi dokończyć.- westchnął i jeszcze bardziej zmniejszył odległość między nami.- Wiem, że nie wyglądam zbyt okazjonalnie z tymi ranami na twarzy, ale chciałem przygotować coś wyjątkowego. Tylko dla ciebie. Jesteś dla mnie najważniejsza. Może ci się to wydać oklepane. Świeczki, róże ale chcę zrobić wszystko żeby cię przy sobie zatrzymać.- powiedział, a ja na jego policzku dostrzegłam pojedynczą łzę.
-Płaczesz ?- zapytałam i przetarłam jego policzek.
-Przepraszam.- poczułam, że jego ręce coraz bardziej się trzęsą. Dostrzegłam zdenerwowanie w jego oczach, a może strach ?
-Co się dzieje ?- zapytałam i chwyciłam jego dłoń.- Cały się trzęsiesz.- zaśmiałam się cicho.
-Boże, moje ręce.- sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął z niej małe pudełeczko.- Wiem, że mamy dopiero po dziewiętnaście lat i że mamy czas na takie decyzje. Ale wiem.- zaczął się jąkać.- Jestem pewien, że resztę życia chcę spędzić z tobą. Te kłótnie, nie chcę do tego wracać. Chcę zacząć wszystko od nowa.- powiedział i uklęknął na jedno kolano. Zakryłam usta dłonią, nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje. Chłopak otworzył granatowe pudełeczko z pierścionkiem w środku.
-Leah kocham cię nad życie i stąd ta decyzja... Cholera.-zaklął po cichu i spojrzał w ziemię. Wyciągnęłam rękę w jego stronę i odgarnęłam włosy z jego czoła. Chciałam tym dodać mu pewności siebie i mi się udało. Brunet podniósł głowę.- Wyjdziesz za mnie ?- zapytał. W jego oczach był totalny strach.
Po chwili ciszy w końcu się odezwałam. -Tak.- uśmiechnęłam się szeroko i po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
Wyciągnął pierścionek i wsunął mi go na palca. Wstał i mocno mnie do siebie przytulił. Ciągle szepcząc coś pod nosem.
Oparł swoim czołem o moje i się uśmiechnął. Zbliżyliśmy się do siebie. Musnął moje usta i syknął z bólu.
-Przepraszam.- odsunęłam się od niego i przejechałam palcem po rozwalonej wardze chłopaka.
-To przyjemny ból.- uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował, bardziej pogłębiając pocałunek. On był inny niż wszystkie, namiętny i czuły.
-Już się nie denerwuj.- zaśmiałam się i chwyciłam nadal trzęsące się ręce chłopaka.
-Kocham cię.- powiedział i ponownie musnął moje usta.
___________________________________________
Łapajcie !! :)|
Przeczytaliście ? Skomentujcie ! To nic wielkiego dla was, a dla mnie wiele ! ;)/ Lexii xx.

niedziela, 8 grudnia 2013

:)

Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale nie mieszkam obecnie u siebie w domu i nie mam dostępu do kompa na którym mam cd. Harrego !! :D
Muszę przepisać dzisiaj zeszyty z całego tygodnia i jak się wyrobie to wieczorem (nie obiecuję), napiszę imagina ! :)
Wstępnie będzie to imagin/ opowiadanie 2-3 cz. o Hazzie, Zaynie albo Niallu ! :)/ Lexii xx.

środa, 27 listopada 2013

HARRY #8

Harry #8 część I.
Weszłam do pierwszego sklepu i udałam się do działu ze środkami higienicznymi. Znalazłam testy ciążowe
zabrałam kilka. Każdy różnego rodzaju. Podeszłam do kasy i położyłam na blacie mój zakup. Zapłaciłam i czekałam, aż kobieta schowa je do reklamówki. Zawinęłam ją i wsunęłam do torebki. Wybiegłam ze sklepu i od razu udałam się do domu. Po kilku minutach dotarłam na miejsce. Zawzięcie zaczęłam szukać kluczy. Podeszłam pod drzwi i wyciągnęłam klucze z torby. Włożyłam jeden z nich do zamka i przekręciłam kilka razy. Pchnęłam drzwi i przekroczyłam próg domu. Rozebrałam buty i kurtkę, wieszając ją na wieszaku w przedpokoju. Wyciągnęłam z torebki reklamóweczkę i udałam się prosto do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do ubikacji. Wyciągnęłam jeden z testów i rozpakowałam. Spojrzałam na malutką instrukcje i zrobiłam go zgodnie ze wskazówkami. Odłożyłam go na umywalkę i oparłam się o nią, czekając na wynik. Po krótkim czasie trzęsącymi rękami chwyciłam kawałek plastiku i odwróciłam. Kiedy zobaczyłam dwie różowe kreski zrobiło mi się gorąco i rzuciłam nim na ziemię.-Nie możliwe.- wyszeptałam.Schyliłam się po reklamówkę i wyciągnęłam kolejne pudełeczko. Opróżniłam je i ponownie usiadłam na ubikajacji. Nasikałam na kawałek plastikowego przedmiotu i odłożyłam go na umywalkę. Nie wstając z miejsca sięgnęłam na ziemię i rozpakowałam kolejne trzy testy. Zrobiłam je po kolei i odłożyłam tam gdzie poprzednie. Naciągnęłam na siebie spodnie i zamknęłam toaletę. Usiadłam na niej opierając głowę na łokciach, usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
-(t.i.) jesteś ?- krzyknął chłopak w burzy loków na głowie.Wstałam i zaczęłam zbierać z ziemi kartonowe pudełeczka, chowając je do reklamówki.-(t.i.) ?- powtórzył.-Już idę.- krzyknęłam odwracając po kolei testy.- Cholera.- powiedziałam już ciszej.-Wszystko w porządku ?- usłyszałam Harrego za drzwiami.-Tak.- odpowiedziałam zdenerwowanym głosem.-Na pewno wszystko ok ?- ponowił pytanie.-Tak Harry. Zaraz wyjdę.- powiedziałam spokojniej.Kiedy usłyszałam, że chłopak odchodzi schowałam testy do reklamówki i zaczęłam obracać się w kółko szukając miejsca na ukrycie przedmiotów. Kiedy się upewniłam, że nie ma szans na schowanie ich, przekręciłam kluczyk i wyszłam z łazienki. Schowałam za siebie worek i przebiegłam po cichu do przedpokoju chowając testy do torebki. Zapięłam zamek i odłożyłam torbę.-Co tam masz ?Odwróciłam się wystraszona i do niego podeszłam.-Nic.- uśmiechnęłam się delikatnie.Chłopak chwycił mnie w talii i delikatnie musnął moje usta.- Jesteś zdenerwowana.- powiedział zakładając kosmyk włosów za moje ucho.- Powiedz mi o co chodzi.-naciskał.-Harry, jest wszystko w porządku.- pocałowałam go mocniej i przytuliłam się do niego.-Przede mną nic nie ukryjesz.- bardziej objął moje ciało i pocałował w czubek głowy.-Zamówimy coś do jedzenia ?-Tak zamówimy, ale mogłabyś nie zmieniać tematu ?- chwycił mój podbródek i przechylił moją twarz do góry.-Jest dobrze Harry.- powiedziałam i stanęłam delikatnie na palcach całując namiętnie chłopaka. Po chwili się ode mnie oderwał i cicho zaśmiał.-Ty to wiesz jak mnie przekonać.-Kocham cię.- szepnęłam i go pocałowałam.

Sięgnęłam do czarnego płaszczyka bruneta i zaczęłam zawzięcie szperać w jednej i drugiej kieszeni. Wyciągnęłam z nich ręce i skierowałam je na tyłek chłopaka. Uśmiechnęłam się i delikatnie go uszczypnęłam. Syknął z bólu i po chwili się zaśmiał. Wyciągnęłam z kieszeni spodni Iphona i podałam mu go.
-Coś chińskiego.- uśmiechnęłam się i go pocałowałam.- idę się wykąpać.
-A jak zamówię to mogę się przyłączyć ?- zapytał z chytrym uśmiechem na twarzy.
-Może.- zaśmiałam się i pobiegłam schodami na górę.
Weszłam do sypialni i zapaliłam światło. Ściągnęłam z siebie ubrania i przeszłam do łazienki. Zsunęłam z siebie bieliznę i odkręciłam wodę, wchodząc do prysznica. Zamknęłam oczy i oddałam się chwili spokoju, przemyślając tą cholerną ciążę. Nagle poczułam ciepło na swoich plecach. Oparłam głowę o jego tors i ponownie zamknęłam oczy. Dałam rękę za siebie i delikatnie przejechałam po jego udzie, kierując się do jego męskości. Poczułam na nim mokrą bieliznę i się zaśmiałam.
-Do prysznica w bokserkach ?- odwróciłam się w jego stronę.
-Nie chciałem marnować czasu.- zaśmiał się i mnie pocałował.
Zaczęłam całowa
ć jego wytatuowany tors, kiedy byłam na wysokości pępka, kucnęłam chwytając gumkę bokserek. Klęknęłam i delikatnie je z niego zsunęłam. Uśmiechnęłam się na widok jego penisa. Uwielbiam sprawiać mu przyjemność, jest wtedy taki niewinny i nic nie może zrobić. Chwyciłam go do ręki i spojrzałam w górę. Miał zamknięte oczy i głowę delikatnie przechyloną do tyłu. Zaczęłam pocierać ręką w górę i w dół, co chwilę przejeżdżając kciukiem o główkę penisa. Za każdym razem kiedy powtarzałam ten ruch z jego ust wydobywało się ciche jęknięcie. Przybliżyłam do niego głowę i powoli objęłam jego końcówkę ustami. Westchnął głośniej i mocniej zacisnął powieki. Powoli poruszałam głową w przód i w tył robiąc tym przyjemność mojemu chłopakowi. Z każdym ruchem przyspieszałam. 
-(t.i) czekaj.- wysapał brunet.
Wyjęłam jego członka z ust i spojrzałam w górę.
-Coś nie tak ?- zapytałam ze zdziwieniem.
-Nie, nie.- przesunął się i oparł o ścianę.- już możesz.- uśmiechnął się i zamknął oczy.
Zachichotałam cicho i zmieniłam miejsce tak samo jak on. Chciałam ponownie wziąć jego długość do ręki, kiedy po domu rozległ się dźwięk dzwonka.
-Twoja zakichana chińszczyzna.- powiedział przez zęby i schował twarz w rękach.
Zaśmiałam się i wstałam całując go delikatnie w usta. Założyłam szlafrok i zbiegłam powoli po schodach.
-Portfel jest na stole.- krzyknął chłopak, a ja pobiegłam do kuchni.
Zabrałam czarny skórzany portfel i podeszłam do drzwi, otwierając je. Przywitałam się z mężczyzną i dałam mu wyznaczoną kwotę odbierając pudełka z jedzeniem. Podziękowałam mu i zamknęłam drzwi. Położyłam portfel i reklamówki na ziemi i szybko poszłam na górę.
-(t.i.) szybciej.- usłyszałam krzyk chłopaka.
Weszłam do łazienki i ściągnęłam z siebie szlafrok.
_____________________________________________________________
I jak ?? :D Podoba się ? :D
Mam już kolejną część napisaną, ale dodam ją za jakieś 3-4 dni!! :))
Wytrzymacie ? :D/ Lexii xx.

niedziela, 24 listopada 2013

:)

Dziękuję wam za 350 tysięcy !! Jesteście wspaniali !!
Jak emocje po 1DDay ?? :))
Oglądałam do końca a wy ?? ;)
Przyznam się, że jak się kończyło to się pobeczałam :'(...
Jestem w trakcie pisania imagina 2-3 lub 3-4 częściowego o Harrym.
Dodam I część prawdopodobnie jutro zdradziłabym wam mały szczegół ale zaczekajcie :).
Już niedługo tzn. 30 grudnia mija rok od kiedy założyłam bloga. Jak dla mnie jest to nie do wiary, że przez rok uzbierałam tyle wyświetleń. Patrząc na blogi, które są prowadzone od tego czasu co moje i że mają po kilka/ kilkanaście tysięcy wyświetleń jest to dla mnie niesamowite !!!!!! Jak zakładałam tego bloga to nie sądziłam, że uda mi się tak wybić. To co przez kolejny rok dobijemy do miliona ? Dacie radę ? A ja za to obiecuję wam, że nie będę tak zaniedbywać bloga, teraz nie miałam w ogóle możliwości dodawania jakichkolwiek postów. ;/
Mam dla was przygotowane niespodzianki i nagrody rzeczowe. Więc przez cały 30 grudnia bądźcie na moim blogu, może to właśnie wy będziecie tymi szczęściarzami i coś wygracie ?! To już od was zależy. :)
KOCHAM WAS !!

piątek, 8 listopada 2013

Do wyboru!

Wasz wybór, który to z chłopców będzie :)...

WŁĄCZ !! (Jak się skończy, to od początku...)

Pierwsze spotkanie. Pamiętasz ? Szedłem jak każdego dnia ulicą zastanawiając się co mnie czeka w domu. Znowu samotne cztery ściany i pustka do której mogłem mówić. Tego dnia miałem inne plany. Wstałem i poszedłem. Tak po prostu... Szedłem bez celu. Może szukałem szczęścia ? Może... Nie wiedziałem czego chcę. Szczerze ? Marzyłem o prawdziwej miłości, jednak byłem przekonany, że taka nie istnieje. A jeśli, to że nie przydarzy się właśnie mi. To był najwspanialszy dzień w moim życiu pomimo, że przy naszym pierwszym spotkaniu na mnie nakrzyczałaś. Szedłem zagapiony w chodnik i przez przypadek cię popchnąłem. Całą bluzkę miałaś z kakaa. Strasznie cię przepraszałem, ale ty krzyczałaś. Przepraszałem cię, ale to było na nic. 

Pierwsze filmy, z których nic nie wiedzieliśmy ? Pamiętasz ? Przyszłaś do mnie i przez godzinę zastanawialiśmy się co oglądnąć. Po wielu próbach uległem i oglądaliśmy "Kopciuszka". Jednak nie skończyło się na samym patrzeniu w ekran telewizora...

Pierwsze łzy ? Tego dnia rano do mnie zadzwoniłaś. Chciałaś wyznać miłość pewnemu chłopakowi. Tego dnia byłaś strasznie zdenerwowana... Czułem okropny ból w sercu. Cholernie cierpiałem wiedząc, że będziesz należała do kogoś innego. Dlaczego nie powiedziałem ci, że mi zależy ? Bałem się... Bałem się, że mnie odrzucisz. 

Pierwszy uścisk... Dostałem esemesa o pierwszej w nocy. Kazałaś mi przyjść do parku. Dzwoniłem do ciebie, ale nie odbierałeś. Ubrałem się i bez zastanowienia wyszedłem z domu. Po kilku minutach byłem na miejscu. Mimo ciemności już z daleka wiedziałem, że płaczesz. Podbiegłem do ciebie. Wypytywałem cię co się stało. Powiedziałaś cicho: "Byłam dla niego tylko zabawką. Nic nie znaczącą zabawką..." Zaniosłaś się płaczem nie mogłem cię uspokoić. Objąłem cię najmocniej jak potrafiłem. Chciałem żebyś czuła się bezpieczna. Mimo moich starań, zacząłem płakać. Wiesz dlaczego ? Bo ty cierpiałaś. Chciałem wziąć cały ten ból na siebie, wiesz ? Cały. Gdybym tylko mógł...

Pierwsze wypowiedziane słowa " Kocham cię". Zostałaś u mnie na noc. Często tak robiliśmy. Filmy, wygłupy, gotowanie... Spędzaliśmy tak prawie każdy weekend. Tej nocy nie mogłem zasnąć. Czułem, że to co nas łączy to coś więcej. Więcej niż przyjaźń... Leżałem obok ciebie i cię oglądałem. Może to dziwnie zabrzmi, ale tak. Badałem każdy zakamarek twojej twarzy, twoich rąk. W końcu zamknąłem oczy i przykryłem się bardziej kołdrą. "Wiem, że śpisz, ale nie potrafię ci tego inaczej powiedzieć. Boję się, że kiedy... Boję się, że poprosisz żebyśmy byli tylko przyjaciółmi. Tylko, że ja tak nie potrafię. Kocham cię..." wyszeptałem i po chwili zasnąłem.

Pierwszy pocałunek... Pamiętasz ? Siedziałaś na miękkim materacu, opierając się o zagłówek łóżka. Wyszedłem z łazienki i zacząłem zbierać porozrzucane ciuchy. Dziwnie mi się przyglądałaś. Nie potrafiłem ci się oprzeć... Odwróciłem się do szafy i włożyłem kilka koszulek do szuflady. Wtedy poczułem ciepło na moich plecach. Przejechałaś ręką od samej góry w dół. Obróciłem się i wtedy popatrzyłaś mi się w oczy. "Ja też cię kocham." Stanęłaś na palcach i oplotłaś ręce w okół mojej szyi. Zrobiłaś to... Delikatnie dotknęłaś swoimi wargami moich. Rozchyliłaś usta i pozwoliłaś mi na pogłębienie pocałunku. Szczerze ? Nie potrafię powiedzieć ile tak staliśmy. Wtedy nic innego się dla mnie nie liczyło. Byłem tak szczęśliwy, ze słowami tego nie potrafię opisać...

Pierwsza noc spędzona razem ? Przyszedłem do ciebie tak jak to robiłem każdego dnia. Jednak tamtego wieczoru nie było twoich rodziców. Poprosiłaś mnie żebym został. Bałaś się... Leżeliśmy cały wieczór nie rozmawiając ze sobą. Wystarczyła nam nasza obecność. Zamknęłaś oczy, a ja ci się przyglądałem. Wtedy wypowiedziałaś te słowa "Kochaj się ze mną."... Nie otworzyłaś ich. Dobrze wiedziałaś co zrobię... Bez zastanowienia musnąłem twoje usta. Jednak z czasem pocałunek się pogłębił. Zrobiłaś to ze mną... Czułem się wtedy okropnie. Sprawiałem ci ból, mimo zapewniania mnie, że jest dobrze. Wiedziałem. Wiedziałem, że cierpisz. Tłumaczyłaś mi, że kolejny raz będzie lepszy. Że nie będzie bolało, że będzie przyjemniej. Nie robiłem tego pierwszy raz i wiedziałem, że początki są bolesne. Lecz patrząc na twoje cierpienie, cierpiałem również ja.

Pierwsze łzy przeze mnie ? Nie było mnie kilka dni. Musiałem wyjechać. Jednak kiedy wróciłem czekałaś na mnie na ganku przy moim domu. Od razu kiedy stanąłem na schodkach podbiegłaś do mnie i wtuliłaś się we mnie. Wtedy coś mnie zaniepokoiło. Chwyciłem twój podbródek i uniosłem w górę, żeby spojrzeć ci w oczy. Momentalnie się zaszkliły i na twoich policzkach znalazło się kilka słonych łez. 
"Skarbie, dlaczego płaczesz ?
Bałam się, że cię stracę.
Skąd ci to przyszło do głowy ?
Obiecaj mi. Błagam obiecaj, że już nigdy mnie na tyle nie zostawisz.
Obiecuję..."
Moja kruszynka. Wyleciałem z kraju na osiem dni. Jednak jak widać, to było za dużo. Za wiele czasu kiedy się nie widzieliśmy... Czułem, że cię zraniłem moją nieobecnością...

Mogłem na ciebie patrzeć każdego dnia. Codziennie na nowo cie zdobywałem. Byłaś dla mnie największym skarbem tego świata. Tym światem byłaś ty. Nie mogłem bez ciebie żyć. Nie potrafiłem. Za bardzo cię kochałem.
Twój charakter... Czasami było ciężko. Miałaś wiele wad, ale właśnie je uwielbiałem najbardziej. Mówiłaś, że nienawidzisz swojego wyglądu. Może i inne dziewczyny miały chudsze nogi, płaskie brzuchy, większe piersi. Chciałaś tyle w sobie zmienić. Ale ja cię kochałem taką jaką byłaś. Bo byłaś taka idealna. Idealna dla mnie...
Byłaś moja miłością...
Byłaś...
___________________________________________
A jednak przeczytacie go jeszcze dziś !! :)
Podobało się ?
Nic nie pozostaje tylko komentujcie !/ Lexii xx.

:)

Jutro coś dodam! :D
Napisałam go wczoraj i chciałam go dodać, ale nadal mam taką sytuację jak wam opowiadałam. Więc obiecuję! OBIECUJĘ, że jutro go przeczytacie! :D/ Lexii xx.

czwartek, 17 października 2013

środa, 16 października 2013

:)

Zapraszam do czytania 13 ROZDZIAŁU !!
LINK LINK LINK
Czytajcie, komentujcie! :D
Wiem, że zawaliłam blogi, ale kompletnie nie miałam weny... ;//
Ale teraz już po woli wraca. :D
Nowe pomysły na różne opowiadania i imaginy pojawiają się coraz częściej! :D
Już tuż tuż i będzie coś na tym blogu! :))
Przepraszam, że tak długo!/ Lexii xx.

piątek, 27 września 2013

HARRY #7

Harry #7 część II.

A: Kochana, mam prośbę.
T: Tak ?
A: Lea jest u sąsiadki, pójdziesz po nią ?
T: U Mayi ?
A: Tak.
T: Nie ma sprawy.
Zerwałam się z krzesła i poszłam do przedpokoju. Założyłam trampki i wybiegłam z domu. Po chwili byłam pod drzwiami i państwa Smith. Zadzwoniłam na dzwonek i czekałam, aż ktoś otworzy. I po krótkim czasie tak też się stało. Otwożyła mi pani Anna.
T: Dzień dobry.
An: Cześć. Maluszki są na górze. Nie wiem czy łatwo będzie ci ją wyciągnąć.
T: Może dam radę.
Wyszłam po schodach i udałam się w stronę pokoju małej Mayi. Bardzo dobrze znałam ten dom. Często tu przychodziłam z młodą. Weszłam do pokoju dziewczyni.
T: Hej.
Dziewczynki na mój widok zaczęły wariować. Przytulały mnie, całowały. Kucnęłam przy siostrze.
T: Musimy się zbierać.
L: Nie chcę.
T: Obiadek czeka.
L: Chcę się bawić.
T: Jutro się pobawicie.
L: Nie.- odparła oburzona czterolatka.
T: Obiecuję wam, że jutro jak wyjdę ze szkoły to zabiorę was na lody i na plac zabaw. Co wy na to ?
L: Tak.
M: Tak.
T: Ale teraz już się pożegnajcie.
Dziewczynki się pożegnały mocnym uściskiem i całuskiem w usta. Zeszłyśmy wszystkie na dół. Leah usiadła na schodzie i zaczęła ubierać butki. Ja weszłam do kuchni i podziękowałam za opiekę.
T: Jeszcze ma jedno pytanie.
An: Tak ?
T: Nie miałaby pani nic przeciwko gdybym zabrała jutro dziewczynki na lody ?
An: Nie będzie problemu.
T: Przyjdę po Mayę o 16.
An: Dobrze.
T: Jeszcze raz dziękuje.
Pożegnałam się z kobietą i chwyciłam małą za rękę. Wyszłyśmy z domu sąsiadów i udałyśmy się  w stronę naszego ogrodu. Nagle mała stanęła i zrobiła taką słodziutką minkę.
T: Co jest skarbie ?
L: Na rączki.
T: Chodź.
Zaśmiałam się i zabrałam małą na ręce. Weszłyśmy do domu. Rozebrałyśmy się i weszłyśmy do kuchni. Zajęłyśmy miejsca przy stole i czekałyśmy na posiłek. Po godzinie 15 posprzątałam z Amie po obiedzie i poszłam do siebie. Rozpakowałam książki i zaczęłam uczyć się na jutrzejsze zajęcia. Jutro klasówka z matematyki. Świetnie... Może nie mam z tym przedmiotem problemu, ale jakoś za nim nie przepadam. Zanim się obejżałam to ogarnęłam materiał z Matematyki i Angielskiego. Przeciągnęłam się na łóżku i z niego wstałam. Popatrzyłam na zegar. Już po szóstej. Na prawdę to mi zajęło, aż tak dużo czasu ? Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie ciuchy. Obejrzałam się w lustrze. Nawet nie poczułam kiedy ten dupek mnie podrapał. Na boku miałam czerwode ślady od jego paznokci... Mało mu ? Rozebrałam bieliznę i weszłam do kabiny. Wziełam gorący prysznic i wyszłam. Wytarłam się w mięciutki, turkusowy ręcznik, który po chwili odłożyłam na kaloryfer. Założyłam majtki, koszulkę i szare dresy. Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku. Momentalnie moje oczy zapełniły się łzami o wspomnieniach z dzisiejszego dnia. Próbowałam rozwiać myśli, ale na nic. Wstałam z łóżka i przetarłam oczy. Zeszłam na dół i usiadłam przed telewizorem obok małej.
Am: Wykąpiesz ją ?
T: Pewnie.
Zabrałam ją na ręce i poszłam do łazienki na piętro. Nalałam pęłną wannę niezagorącej wody i powrzucałam prze różne zabawki. Mała stanęła na ubikacji i czekała, aż ją rozbiorę. Ściągnęłam z niej wszystkie ciuchy i włożyłam do wanny. Usiadłam na jej rogu i bawiłam się z nią przez chwilę różnymi lalkami, samochodzikami i innymi duperelami. Umyłam jej główkę i po dłuższym czasie wyciągnęłam dziewczynkę z letniej już wody. Owinęłam ją w ręcznik i odetkałam korek w wannie, aby woda mogła swobodzni spłynać. Zabrałam Leah na ręce i udałam się do jej pokoiku. Postawiłam ją na łóżku, a sama podeszłam do szafy. Czterolatka zaczęła skakać pomateracu i śpiewać ulubioną piosenkę. Sama się do niej dołączyłam i szukałam jakiejś czystej piżamki. Wyciągnęłam krótkie różowe spodenki w kropki i mocno różową bluzeczkę z księżniczką. Podeszłam do niej i ubrałam ją w ciuszki. Usiadłam z nią na łóżku i wyciągnęłam z pułki grę. Uwielbiałam spędzać tak z nią czas. Po zakończonej zabawie weszłam z nią pod kołdrę i czytałam jej różne bajki. W końcu zasnęła, a ja spokojnie mogła przygasić światło i wrócić do siebie. Walnęłam się do łóżka i równie szybko jak ona zasnęłam...
Obudziły mnie promienie słoneczne, które dostały się do pokoju dzięki Amie. Odsłoniła rolety i zaczęła chodzić naokoło mnie próbując mnie obudzic. Nie chętnie wstałam i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę. Założyłam bieliznę i weszłam do pokoju. Wyciągnęłam z szafy jasne dżinsy i bordową bluzkę z długim rękawem. Założyłam ubrania i spakowałam ksiażki do torby. Zeszłam na dół i zjadłam szybko bułkę, popijając ją kubkiem herbaty. Przeszłam do przedpokoju i poprawiłam włosu, które w dziwny sposób ułożyły się dzisiaj idealnie. Ubrałam czarne vansy i wyszłam z domu. W tym samym momencie podjechał czasrny samochód. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że zobaczę Harrego. Nie wiem dlaczego... Nie wiem dlaczego w ogóle się z nim kontaktuje. Przecież to najlepszy przyjaciel Chada. Podeszłam bliżej i wsiadłam do samochou. Przywitałam sie z chłopakiem i ruszylismy. Przez całą drogę rozmawialiśmy o jakiś głupotach, które dziwnie mnie interesowały. Dojechaliśmy pod szkołę i chłopak zaparkował samochód. Wysiadłam z pojazdu i podziękowałam mu za podwiezienie. Poszliśmy razem w stronę szkoły. Usłyszeliśmy dzwonek na lekcje. Pożegnałam się z nim i udałam się do klasy w której miałam zajęcia. Pierwsza lekcja, druga, trzecia... Przerwa na Lunch...
___________________________
Przepraszam, że tak późno ale jakoś tak mi zeszło!! :D
Łapcie kolejną część!! :D
Podobała się poprzednia ?? :))
Co do Harrego #6 będzie ciąg dalszy, ale chcę nad nim troszkę bardziej popracować bo mam pomysł !! :D
Czekajcie cierpliwie, a co do "kisk me now" już WKRÓTCE!! <3 :D
Komentować !! / Lexii xx.

środa, 25 września 2013

HARRY #7

 Harry #7 część I.

Ostatni dzwonek... Najlepszy dźwięk dla moich uszu. Spakowałam książki do chemii i zarzuciłam torebkę przez ramię. Wyszłam ostatnia z klasy i udałam się w stronę mojej szafki. Wbiłam właściwy ciąg cyfr i otworzyłam metalowe drzwiczki. Wypakowałam książki z dzisiejszego dnia i włożyłam podręczniki na jutrzejsze zajęcia. Zatrzasnęłam szafkę i i odwróciłam się w stronę wyjścia. Kurwa zaś ten dupek... Odwróciłam się w drugą stronę i chciałam go zignorować... Wspominałam już o Chadzie i jego grupce super znajomych ? Nie ? Jak mogłam zapomnieć. Chłopak, który ma w dupie uczucia innych i widzi tylko czubek własnego nosa. Tak, zgadza się gnębi mnie od pierwszej klasy. Nie odwracając się przyspieszyłam kroku.
Ch: Eee Brown.- krzyknął chłopak na co serce zaczęło mi szybciej bić.
Nagle usłyszałam, że podbiega. Zanim się zorientowałam był już za mną. Chwycił mnie za ramię i walnął moim ciałem w szafkę. Jęknęłam cicho, czego po chwili pożałowałam...
Ch: Dlaczego uciekałaś ? Boisz się mnie ?
T: Odpieprz się.
Ch: Spokojnie żabciu.- powiedział złośliwie i przełożył kosmyk włosów z mojej twarzy za ucho.
T: Nie mów tak do mnie.- w moim głosie można było dostrzec zdenerwowanie, a za razem strach.
Jedną rękę położył na mojej talii i popatrzył się w dół. Powoli wsunął rękę pod moją bluzkę. Próbowałam się wyrwać, ale na nic...
T: Zostaw mnie.
Blondyn zbliżył się i zaczął całować moją szyję. Zaczęłam krzyczeć, ale ten zatkał mi usta dłonią. Szarpałam się i błagałam w myślach żeby ktoś przyszedł. Bałam się... Widać, że moje błagania nie wyszły na marne.
H: Zostaw ją, stary...
Chłopak w z ciemną burzą loków podszedł bliżej.
Ch: Nie mam zamiaru...- chwycił go za ramię i pociągną w swoją stronę.
H: Chodź.
Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem i spuściłam głowę. Czekałam tylko na chwilę kiedy odejdą. Popatrzyłam kontem oka na chłopaków. Szli do wyjścia... Przeczesałam włosy i zsunęłam się po szafkach szkolnych. Aha no i znowu. Harry... Najlepszy kumpel Chada. Taki sam idiota jak on. Czasami mam wrażenie, że to inny człowiek, kryjący się za maską. Nigdy mi nie dogryza, tylko patrzy na całe zdarzenie. Tak jakby nie chciała się w to wtrącać... Z resztą...
H: Zapomniałem książek. Muszę się wrócić.
Ch: Zaczekać ?
H: Nie, jedź ja i tak muszę jeszcze coś załatwić.

Nagle zobaczyłam, że w moją stronę idzie Styles. Kucną przy mnie i podał mi rękę.
H: Chodź.
T: Zostaw mnie.
H: Chcę ci tylko pomóc.
T: Tak jasne.
H: Nic ci nie zrobię. Wstawaj...- ponownie wyciągnął rękę w moją stronę.
Chwyciłam za nią i podniosłam się dzięki pomocy Harrego. Podniosłam torebkę z ziemi i chciałam od razu go ominąć i wyjść, lecz chłopak mi to uniemożliwił.
H: Czekaj.
T: Co ?
H: Przepraszam cię za niego.
T: Daj spokój.
Machnęłam ręką kierując się w stronę wyjścia. Chłopak udał się za mną. Czego on chciał ? Wyszliśmy z budynku.
H: Zawiozę cię.
T: Obejdzie się.
H: Nalegam.
Podszedł do czarnego samochodu i otworzył drzwi pasażera.
T: Uparty jesteś.- popatrzyłam na niego z ukosu i zajęłam miejsce na wygodnym fotelu.
Chłopak obszedł wóz dookoła i zajął miejsce kierowcy. Włożył kluczyk do stacyjki i go przekręcił, odpalając silnik Range Rovera. Jechaliśmy z przyzwoita prędkością ulicami Londynu. Przez większość drogi siedziałam w ciszy, co powoli zaczynało mnie irytować.
T: Dlaczego mu powiedziałeś, żeby dał mi spokój ?
H: Nie lubię kiedy tak cię traktuje.
T: Bo ?
H: Bo wydajesz się bardzo sympatyczną dziewczyną.
Popatrzył się w moją stronę z uśmiechem na twarzy. Wkładając w to wiele starań odwzajemniłam uśmiech. Może nie wyszło to tak jak chciałam...
Po kilku minutach podjechaliśmy pod mój dom.
T: Dziękuje, za to w szkole i że mnie odwiozłeś.
H: Nie ma za co.
Otwarłam drzwi i wyskoczyłam z samochodu.
H: Przyjadę po ciebie przed szkołą.
T: Dzięki, ale nie musisz.
H: To nie było pytanie. Będę czekał.
T: Uparty jesteś.
H: Nie tak bardzo jak ty.
Uśmiechnęłam się do niego i zamknęłam drzwi. Powoli zaczęłam kierować się w stronę domu. Odwróciłam się i pomachałam chłopakowi, na co odpłacił się tym samym. Weszłam na ganek i przeszłam przez białe drzwi. Rozebrałam buty i odłożyłam torbę na ziemi. Po całym domu roznosił się zapach obiadu przydotowywanego przez Amie. Weszłam do kuchni i przywitałam się z kobietą. Usiadłam do stołu i czekałam na posiłek w tym czasie opowiadając jej co się wydarzyło w szkole. Pomijając ostatniego zdarzenia z Chadem. Chciałam uniknąć jej nerwów. Nie chciałam, żeby przez moje problemy stało się coś maleństwu. Jest w siudmym miesiącu i ma urodzić mi siostrzyczkę. Cieszę się, że po rozstaniu z mamą, tata sobie ułożył życie. Uwielbiam patrzyć na tą miłość, która jest między nimi.
______________________________
Przepraszam, że tak długo ale SZKOŁA SIĘ ZACZĘŁA!! <33 Chyba rozumiecie nie ?? :))
Przepraszam za tą długą nieobecność, mam nadzieję, że wybaczycie !! :))/ Lexii xx.

sobota, 7 września 2013

HARRY #6

Harry #6 część III.

*** Oczami Harrego ***
Niesamowita dziewczyna w moim życiu, a ja boję się jej o wszystkim powiedzieć... Chciałbym budzić się przy niej codziennie. Mieć ją tylko dla siebie... Szkoda, że to nie możliwe.

*** Oczami (t.i.).
Wstałam z łóżka i owinęłam się kołdrą. Powoli udałam sie w stronę drzwi. Zeszłąm schodami do kuchni w poszukiwaniu przyjaciela. Stanęłam w drzwiach i zobaczyłam, że stoi przodem do wielkich okien, z kubkiem w ręce. Jakoś nic nadzwyczajnego tam nie było... Odwrócił się i kiedy mnie uśmiechnął to na jego twarzy pojawił się uśmiech.
H: O dzień dobry.
T: Dobry ? Błagam co się wczoraj wydarzyło ?
H: Nic.
T: Ja w twoim łóżku w bieliźnie.
H: Bądź spokojna nic nie zaszło. Siadaj.
Podeszłam powoli do stolika i usiadłam na krześle. Podszedł do mnie bliżej i położył mi kawę na stoliku. Upiłam łyka i byłam gotowa na najgorsze.
H: No to tak...
T: Aż tak źle ?
H: No nie aż tak bardzo, bardzo... Nawaliłaś się. Cholernie się nawaliłaś... Nie chciałaś się zwinąć z imprezy. Siłą cię wyciagnęłem... Pojechaliśmy zawieść resztę. Josh się nie nawalił w przeciwieństwie do Amy i Thomasa. Musieliśmy ich zanieść... Chcieliśmy też ciebie wyciągnąć z samochodu, ale sie uparłaś, że jedziesz do mnie... Przez całą drogę coś gadałaś pod nosem, śpiewałaś. Nic ciekawego... No i chyba tyle...
T: To wszystko ? A później ?
H: Zasnęłaś w łóżku i nie wiem co się tam działo bo sam poszedłem spać.
T: Sama byłam.
H: Tak.
Wypuściłam głośno powietrze i wstałam z krzesła.
T: Dasz mi jakąś koszulke ?
H: Wyciągnij sobie z szafy. Zjesz śniadanie ?
T: Nie wiem czy cokolwiek przełuknę.
H: Zrobie coś do jedzenia, a ty weź prysznic.
T: Dzięuje.
Wyszłam schodami na górę i udałam się do sypialni. Położyłam pościel na łóżku i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Stałam tam dobre dziesięć minut. Po chwili wyszłam z kabiny i ubrałam z powrotem bieliznę. Weszłam do sypialni i otworzyłam szafę. Wzięłam pierwszą lepszą koszulkę i ją złożyłam. Zielona z jakimś nadrukeim. Podniosłam jeszcze jedną koszulkę i przyłożyłam ją do twarzy. Zaciągnęłam się jego zapachem. Boże jak ja to kocham... Odłożyłam ją na miejsce i zamknęłam wielkie drzwiczki. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół...
Po całym domu unosił się zapach naleśników. Od kiedy Hazz jest takim dobrym kucharzem ? Usiadłam przy stoliku i czekałam, aż skończy. Po chwili podał wszystko na stolik i usiadł na przeciwko mnie...
Nawet nie wiem dlaczego miałam tai cholerny apetyt. Na początku bolała mnie głowa ale po tej kąpieli wszystko przeszło. Jakim cudem ? Nie wiem. Normalnie to męczy mnie kac...Ale nic tylko się cieszyć...
Te naleśniki były tak pyszne, że nie mogłam skończyć ich jeść. Nigdy takich nie jadłam... W pewnym momencie zauważyłam, ze Hazz mi się przygląda.
T: Co jest ?
H: Nic.
T: To dlaczego tak mi się przyglądasz ?
H: A nie mogę ?
T: Możesz.
Posłałam mu jeden z uśmiechów i wróciłam do jedzenia... Po chwili wypiłam kubek herbaty i się oparłam.
T: Coś ukrywasz.
H: Dlaczego tak sądzisz ?
T: Powiedziałeś mi wszystko z wieczoru ?
H: Tak.
T: Wszystko ?
H: Tak.
T: Na pewno ?
H: Nie.
Wiedziała, musiało być coś co ukrywał. Musiało.
T: Mów.
H: Nie wiem czy chcesz to słyszeć.
T: Harry.
H: Prosiłaś mnie żebym się z tobą przespał.
Nie, on sobie żartuje. Błagam powiedzcie, że to głupi żart, albo lepiej. Sen... Tak to musi być sen. Przecież nie jestem aż tak głupia, żeby... O boże...
T: Kurwa... Ale jak to, że. Boże... Błagam opowiedz mi wszystko. Tylko proszę cię Harry, wszystko...
H: Podeszliśmy pod dom i zaczęłaś coś mówić, ze jestem pociągający i takie tam. Później, że masz na mnei ochotę. Weszliśmy do środka ja ci powiedziałem, żebyś dała sobie spokuj bo jesteś pijana, ale zawzięcie chciałaś mi udowodnić, że nie. Co było skutkiem twojego dwukrotnego upadku. Później cię zaniosłem na górę. Położyłem do łóżka i wtedy rozebrałaś się z sukienki. Chciałaś to ze mną zrobić. Przez cały czas nalegałaś, aż w końcu cię przekonałem, żebyś poszła spać i zasnęłaś.
T: Co za idiotka... Przepraszam.
H: Nic nie szkodzi.
T: Chciałam cię zaciagnąć do łóżka.
H: Zdarza się.
T: Nie powinnam. Głupio mi...

*** Oczami Harrego ***
To jest jedyny moment żeby jej powiedzieć. Może lepiej jak będzie wiedziała, a jak nic do mnie nie czuje ? Cholera co mam zrobić ?
H: Wiem, że byłaś pijana, ale zawyczaj coś w tym jest.
Popatrzyła na mnie i momentalnie na jej twarzy rozpoznałem strach.
T: Dlaczego mnie zostawiłeś i poszłeś spać ?
H: Czemu pytasz ?
T: Nie chciał byś tego zrobić ?
H: Wolał bym to zrobić z tobą, ale na trzeźwo.
Stało się... Nie ma odwrotu Styles... Popatrzyłem się jej głęboko w oczy. Były tak niesamowite. Pierwszy raz miałem z nimi do czynienia w taki spsób...
T: Czyli chciałbyś się ze mną przespać ?
H: Chciałbym.
T: Zrób to.
H: Właśnie tego chcesz ?
T: Nie przeciągaj.
H: Chcesz ?
T: Chcę.
H: Chcesz seksu czy związku ?
T: A ty ?
H: Pierwszy zapytałem.
T: Związku.
___________________________________
No to kolejna część... :)
Mamy już 273 340 wyświetleń, damy rady do 1 października 300 000 ?? :D
Postaracie się ?? :D A ja wam się za to odwdzięczę !! :))/ Lexii xx.

piątek, 6 września 2013

HARRY #6

Harry #6 część II.

*** Oczami Harrego ***
W pewnym momencie zauważyłem, że blondynka chwieje się na nogach. Podszedłem do niej i chwyciłem ją w talii przyciągajac ją delikatnie do siebie.
H: Wydaje mi się, że już czas wracać.
T: Hazzuś, to ty ?
H: Tak, ja.
T: Ale skąd ty, tutaj ?
H: Przyjechaliśmy razem.
T: Na prawdę ?
H: Nie tak sobie żartuje. Chodź.
T: Chcę zostać.
H: To nie jest dobry pomysł.
T: Jeszcze tylko jeden drink.
H: Nie ma mowy, wychodzimy.
Pociągnąłem dziewczynę za rękę w stronę stolika. Zabrałem z fotela jej torebkę i próbowałem wypatrzyć z tłumu moich znajomych. Właśnie szli w naszą stronę, kiedy (t.i.) się zachwiała i upadła na siedzenie.
H: A niech śpi.
Podeszłem bliżej Josha.
H: Zwijamy się ?
J: No bo raczej z nich nic nie będzie.
H: Z (t.i.) tak samo.
Podniosłem ja z ciemnej kanapy i chwyciłem za rękę. Jakimś cudem się utrzymała. Była kompletnie zalana. Josh wypił parę drinków, ale nie było z nim tak źle jak z Thomasem i Amy. Zabraliśmy ich do samochodu i ruszyliśmy. Tak to ja kierowałem, tego wieczoru nic nie piłem. Jakoś nie miałem ochoty. Po chwili podjechałem pod dom Josha. Wyciągnąłem z tylniego siedzenia Thomasa i zacząłem zmierzać z nim w stronę wejścia. Natomiast Josh zabrał Amy na ręce i zaniósł do domu.
Chcięliśmy zabrać też (t.i.), ale naciskała na to, że chce jechać do mnie.
Pożegnałem się z kolegą i wróciłem do (t.i.). Ruszyłem samochód i po jakiś dziesięciu minutach byłem na miejscu. Przez całą droge dziewczyna marudziła coś pod nosem. Jeszcze o własnych siłach wysiadła z samochodu i jakimś cudem doszła do drzwi. Oparła się o ścianę i zaczęła się we mnie wpatrywać. Zapomniałem o kluczach, cholera. Wróciłem do samochodu i po chwili byłem już na ganku.
T: Jesteś strasznie pocągający Harry.
H: Za dużo wypiłaś.
T: Mam na ciebie ochotę.
Włożyłem klucz do zamka i przekręciłem. Otworzyłem wielkie białe drzwi i przepuściłem dziewczynę pierwszą.
T: Zróbmy to Harry.
H: Przestań jesteś kompletnie pijana.
T: Wcale nie, popatrz.
Stanęła na jednej nodze i rozłożyła ręce. Dzięki czemu się zachwiała i przewróciła na podłogę. Zaczęła się głośno śmiać i usiadła, opierając się o ścianę.
H: I co ? Nie jesteś pijana ?
T: Tylko troszkę zakręciło mi się w głowie.
Podszedłem do niej i chwyciłem ją za ręce.
H: Wstawaj.
T: Harry. Zróbmy to, tu na podłodze.
H: Przestań.
T: Dlaczego ?
H: Nie chcę żebyś potem tego żałowała.
T: Oj Harry. Kocham cię.
Podniosłem ją i odsunąłem się od niej. Lecz to nie była dobra decyzja. Zachwiała się i ponownie upadła na ziemię, wybuchając śmiechem. Uwielbiam jej zachowanie kiedy popije.
H: Nadajesz się tylko do łóżka.
T: Do łóżka z tobą ?
H: Do łóżka i spania w nim.
T: Z tobą ?
H: Wstawaj.
Podniosłem ją i zabrałem na ręce. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem do łóżka. Zacząłem odchodzić, ale dziewczyna podniosła się z łóżka i usiadła na rogu, ciągle się chwiejąc.
T: Nie wygodna ta sukienka. Pomóż mi.
Podszedłem do niej i rozpiąłem zamek na jej plecach. Pomogłem jej pozbyć się sukienki. Wiem, że chciała mnie tym zprowokować. Wsunęła rękę pod moją koszulkę i zaczęła jeździć nią po moim torsie. Przeszły mnie niesamowite ciarki. Odsunąłem się gwatownie i się zaśmiałem. Blondynka położyła się na poduszce i zaczęła chichotać pod nosem.
T: Harry rozbierz mnie.
H: Śpij.
T: Kocham cię.
H: No ja też cię kocham, ale teraz czas na spanie.
T: Ale ja nie jestem śpiąca.
H: Jesteś.
T: Nie jestem.
H: Dobrze, nie jesteś.
T: Chodź tu do mnie.
H: Ty nie jesteś, a ja jestem. I chcę iść spać.
T: Chodź rozbudzę cię.
H: Innym razem.
T: Dlaczego ?
H: Jesteś pijana. Wrócimy do tego jutro.
T: Na pewno ?
H: Tak, tylko pod jednym warunkiem.
T: Hmmm ?
H: Śpij.
Odwróciła się na drugi bok i po chwili zasnęła. Szczerze mówiąc to nie wiem ile tak stałem. Nie mogłem nadziwić się jej idealnemu ciału. Miała na sobie czarną, koronkową bieliznę, a to doprowadzało mnie do szału. Walnąłem sobie ręką w twarz " Nie Styles, to twoja przyjaciółka. Wyjdź, szybko wyjdź." Odwróciłem się i wyszłem z pokoju. Jednak po chwili tam wróciłem i musiałem jeszcze raz zerknąć. Była taka idealna. Zgasiłem światło i wyszłem z sypialni. Zeszłem do kuchni i wyciągnąłem piwo z lodówki. Otworzyłem je i wypiłem je duszkiem. Wyrzuciłem butelkę do kosza i poszłem na górę. Rozebrałem się do bokserek i położyłem się w pokoju gościnnym. Z myślą, że ona za ścianą leży taka bezbronna, w bieliźnie. To ciało... I jak dotknęła mnie tą gorącą dłonią. Jest niesamowita. Tak bardzo chciałbym mieć ją na codzień tylko dla siebie... Marzenia...

*** Oczami (t.i.) ***
Otworzyłam oczy i tak samo szybko je zamknęłam. Cholerne światło. Podniosła głowę. Kurwa jak boli. Po chwili delikatnie uchyliłam powieki i popatrzyłam się w sufit. Uniosłam się i oparłam na łókciach. Cholera to sypialniaHarrego. Co ja tu robie ? W jego łóżku ? W samej bieliźnie ? Kurwa, niech ktoś mi to wytłumaczy. Błagam...
________________________________
Przepraszam, że aż tak długo, ale dopiero dziś odzyskałam dostęp do neta !! <333
A więc jak pierwszy tydzień w szkole ?? U mnie ZAJEBIŚCIE nawet nie było się czego bać <3 :D
No to na pierwszy weekend po wakacjach, kolejna część Hazzy !! :D/ Lexii xx.

czwartek, 5 września 2013

SORRY...

Tłumaczyć się nie muszę ale robię to tylko dla tych WYROZUMIAŁYCH !!
We wtorek zaczęłam szkołę od 7:10 i poszłam do babci zaraz po i byłam tam o 16... Przyjechałam do domu po 20 bo moja mama miała do tej godziny prace, a mieszkam dość daleko. Po za tym musiałam pomóc babci... Jak przyjechałam do domu to mi nie szedł internet, okazało się, że moja mama sobie zapomniała o zapłaceniu rachunku, więc nie miał mi jak iść. Wczoraj mi nie szedł i teraz to już prawdopodobnie się coś zjebało bo we wtorek cholernie wiało i była burza. Od tego czasu nawet telewizor mi nie idzie... NIE WIEM DLACZEGO...
Mam napisanego tego imagina i to nawet 3 części w przód...
Z mojej strony to tyle, żeby nie było teraz jestem u babci, a w domu neta NIE MAM...
Muszę iść do szkoły.../ Lexii xx.

poniedziałek, 2 września 2013

NIESPODZIANKA

Mam dla was niespodzianke !! TAK BĘDZIE 2 CZĘŚĆ I MOŻE NAWET 3 I 4 !! :D
Ale dziś na 10000000 % zobaczycie kolejną część .. :D :))/Lexii xx.

niedziela, 1 września 2013

HARRY #6

Harry #6

Kolejny weekend, kolejna impreza i kolejny problem z ciuchami. Co wybrać, żeby wyglądać dobrze ? Stałam przed wielką szafą i przeżucałam ciuchy z kupy na kupę. Jeden wieszak, drugi, trzec... To nie, to też nie... Za obcisła, za krótka, za bardzo wyzywająca. Cholera dlaczego nie mam idealnej figury ? Dlaczego...
Wkońcu do mojego pokoju wparowała przyjaciółka. Przywitałam się z nią i usiadłam na łóżku głośno wzdychając.
T: Pomóż mi.
A: Znowu problem z ciuchami ?
T: Jak zawsze.
Dziewczyna podeszła do szafy i po chwili szperania, wyciągnęła z niej czarną sukienkę. Podniosła ją do góry i na jej twarzy pojawił się ten chytry uśmieszek.
T: Za nic jej nie założę.
A: Założysz.
T: Popatrz na nią, obcisła, krótka. Jak ja będę w niej wyglądać ?
A: Będziesz wyglądać seksownie, pociągająco.
T: Jak dziwka.
A: Zaraz jak dziwka to, że dziewczyna ładnie sięubierze to nie znaczy, że jest kurwą... Nie zdziwiaj tylko wskakuj w to cudeńko.
T: Uparta jak zwykle.
A: I za to mnie kochasz.
T: Najbardziej na świecie.
Wstałam z łóżka i ściągnęłam podkoszulkę. Rozpięłam zamek i wsunęłam ją na siebie. Odwróciłam się do Amy.
T: Zapnij.
Dziewczyna chwyciłam materiał i przejechała zamkiem w górę. Sukienka idealnie dopasowała się do mojego ciała.
Odwróciłam się do niej.
A: Nie zaprzeczaj bo wyglądasz w niej zajebiście.
Podeszłam do lustra i zaczęłam przeglądać się w swoim odbiciu.
T: Nie sądzę, że to dobry pomysł.
A: A to niby dlaczego ?
T: Strasznie obcisła, za krótka.
A: Wyglądasz w niej idealnie. Jeszcze tylko włosy, makijaż.
Ściągnęłam z siebie czarną koronkową sukienkę i poszłam wziąć szybki prysznic. No to znaczy miał być on szybkim prysznicem, a skończyło się na tym, że wlazłam do wanny razem z Amy. Od zawsze uwielbiałyśmy nasze wspólne kąpiele. Pełno gorącej wody i mega dużo piany. Chwila na zwierzenia...
A: A co z Harrym ?
T: Nic.
A: Dalej zamierzasz to ukrywać ?
T: Tak.
A: Oszalałaś ?
T: Nie chcę tego spieprzyć. Tego co mamy.
A: Widać, że zachowujesz się inaczej w jego towarzystwie.
T: Ostatni piątkowy wieczorek filmowy. Położył się na kanapie w samych bokserkach. Zasnął tak i przez całą noc mogłam go podziwiać. Jest tak strasznie pociągający.
A: Chciałabyś się z nim przespać ?
T: Nawet nie wiesz jak bardzo. Na samą myśl...
A: Więc dłużej tego nie ukrywaj tylko mu powiedz.
T: A jak nic nie czuje ?
A: Widzę jak na ciebie patrzy.
T: Wcale nie. W jego głowie jestem tylko przyjaciółką. Nic więcej.
A: A wiesz to na pewno ?
T: No...
A: No właśnie i nie dowiesz się jak go nie zapytasz.
T: No dobra powiem mu, że mi się podoba i że jest kimś więcej niż przyjacielem. Odpowie, że nic do mnie nie czuje. Co wtedy ?
A: Na pewno tak nie jest. Wiem jak się zachowuje kiedy cię nie ma, a jak się zjawiasz staje się jakiś spięty, widać że się denerwuje.
T: Wcale nie.
A: Skąd to możesz wiedzieć.
T: Daj spokuj.
W końcu wyszłyśmy z wanny i owinęłyśmy się w ręczniki. W moim pokoju ubrałyśmy się w bielizną i usiadłyśmy na łóżku. Wysuszyłam włosy i zaczęłam się malować. Puder zakrył wszyskie niedoskonałości, czarna kredka, tusz, czerwona szminka. Idealne połączenie na taką imprezę. Amy zrobiła równie mocny i pociągający makijaż. Włosy spięła w koka i założyła moją kremową sukienkę nad kolano. Wstałam z łóżka i wcisnęłam się w czarną sukienkę. Wyciagnęłam z szafy szpilki w kolorze skóry i je założyłam. Dziewczyna założyła podobne do moich czarne szpilki. Stanęłysmy przed lustrem i zrogiłyśmy sobie kilka durnych fotek. Czułam się skrempowana. Sukienka Amy nie opinała się na jej ciele tak bardzo jak moja.
T: Nie wiem czy ta sukienka.
A: Wyglądasz wspaniale.
T: Ty również. Jesteś piękna.
A: Jesteśmy najpiękniejsze.
Pocałowałam przyjaciółkę deliktanie w usta i się do niej uśmiechnęłam.
T: Kocham cię.
A: Ja ciebie bardziej.
T: Ja najbardziej.
Chwyciłyśmy się za ręce i wyszłyśmy zadowolone z domu. Po ilku minutach czekania podjechał samochód. Wysiadł z niego Harry, Josh i chłopak Amy, Thomas. Dziewczyna podeszła do niego i złożyła na jego ustach niesamowity pocałunek. Aż miło było patrzeć. Do mnie podszedł Hazz i się przytulił. Pocałował mnie w policzek i wyszeptał mi do ucha.
H: Wyglądasz niesamowicie. Jesteś piękna.
T: Dziękuje Hazz.
Uśmiechnęłam się do niego i przywitałam się delikatnym cmoknięciem w policzek z Joshm. Wsiadliśmy wszyscy w samochód i ruszyliśmy na imprezę. Weszliśmy do budynku w którym odbywało się przyjęcie. Usiadłam przy stoliku z całą paczką i zamówilismy drinki. Jeden drugi, trzeci... W końcu na naszym stoliku wylądowała butelka whyski. Zaraz domówiliśmy wódkę. I tak powoli, powoli schodziło. No i stało się... Urwał mi się film.
___________________________________
ŻEGNAJCIE WAKACJE NA ROK !!! :c
Nowa szkoła !! Boje się :(
Tak na koniec wakacji, prosze !! Hazz <3
Kto był na TIU ??? :D Jak emocje ??
Ja jadę w kolejny weekend <3 :((/ Lexii xx.

sobota, 24 sierpnia 2013

NIALL #55

Niall #55

R: Wiesz, że jakbym mogła.
T: Tak wiem.
R: Strasznie mi głupio.
T: Daj spokuj. Nie przejmuj się mną.
R: Jak mam się nie przejmować ?
T: Dam radę.
R: Czekaj zadzwonie do Scotta, od może kogoś znajdzie.
T: Nie chcę sie narzucać.
R: Czekaj zadzwonie.
Jak zwykle uparta. Rose wyciagnęła z torebki telefon i stanęła kawałek dalej. Po chwili rozmowy podeszła do mnie z uśmiechem na twarzy.
R: Załatwione.
T: Co ?
R: Możesz się zatrzymać u kupla Scotta, na ile tylko będziesz chciała.
T: Głupio mi.
R: Chcesz spać na ulicy ? No właśnie tak myślałam.
Uśmiechnęłam się do dziewczyny i ruszyłyśmy w stronę jej mieszkania. Po kilku minutach doszłyśmy do budynku w którym mieszka. Weszłyśmy do środka i udałyśmy się na trzecie piętro. Weszłyśmy do mieszkania. Walnęłam torbą na ziemię i weszłam za Rosee do salonu. Czułam się troszke spięta, ale co miałam na to poradzić. Chłopak w blond włosach wstał i podał w moją stronę ręke.
N: Niall.
T: (t.i.).
N: Nie będziemy się zasiadywać.
S: Niall, nie bądź taki szybki.
N: Nie jestem taki.
S: Wiem co ci w głowie siedzi.
N: Nie sądze.
Pożegnałam się z Rose i poszłam za Niallem do przedpokoju. Podniosłam z podłogi torbę i stanęłam obok Nialla.
N: Daj.
T: Dam sobie rade.
N: Uparta jesteś.
Chłopak zabrał mi torbę i otworzył drzwi. Wyszliśmy z budynku i podeszliśmy do dużego, czarnego samochodu. Chłopak otworzył mi drzwi.
N: Wsiadaj.
Pokazał na miejsce pasażera. Usiadł posłusznie na fotelu i obserwowałam blondyna. Wsadził walizkę do bagażnika i zajął miejsce kierowcy. Odpalił silnik i ruszył. Prawie przez całą drogę byłam wpatrzona w okno. Widziałam jednak, ze blondyn kontem oka zerka na mnie. Troszke mnie to krępowało. Po jakiś 15 minutach dojechaliśmy pod wielki dom. Wysiadłam z samochodu i udałam się z chłopakiem. Weszliśmy przez wielkie białe drzwi. Niall zamknął za sobą drzwi i odłożył klucze na mały szklany stolik. Położył torbę na ziemi, ściągnął kurtkę i zawiesił ją na wieszau.
N: Czuj się jak u siebie.
T: Dzięki.
N: Napijesz się czegoś ? Kawa, herbata, sok ?
T: Może być sok.
N: Chodź.
Udałam się za chłopakiem do kuchni. Usiadłam na hokerze przy wyspie. Chłopak podszedł do lodówki i wyciągnął z niej karton pomarańczowego soku. Nalał do dwuch szklanek i podał mi jedną.
T: Dziękuje, że.
N: Nie dziękuj, będzie mi miło z tobą mieszkać.
T: Nie znasz mnie w ogóle, a się zgodziłeś.
N: Będziemy mieć czas na poznanie się.
T: Skąd jesteś ?
N: Irlandia.
T: To stąd ten akcent. Bardzo uroczy.
N: Dziękuje.
T: Nie dziękuj.
Uśmiechnęłam się do chłopaka i upiłam łyka soku. Po chwili rozmowy było już na pradę miło. Szkoda, że byłam śpiąca.
N: Widzę, że dłużej nie wysiedzisz. Pokaże ci sypialnie. Chodź.
Wstałam i udałam się za chłopakiem. Zabrał moją walizkę z przedpokoju i przepuścił mnie pierwszą schodami. Wyszliśmy na górę i udaliśmy się do pokoju gościnnego. Zaświecił światło i odłożył moją torbę na fotel.
N: Jak wyjdziesz to na prawo jest łazienka, jakbyś czegoś potrzebowała to jestem u siebie.
T: Ok.
N: Dobranoc.
T: Niall.
N: Tak ?
T: Dziękuje, dobranoc.
Uśmiechnął się do mnie i zamknął za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Na ziemi była jasna wykładzina. Wielkie łóżko z narzutą i mnustwem poduszek, fotel pod oknem, szafa. Tego nie da się opisać. Było idealnie. Podeszłam do torby i wyciągnęłam z niej granatową podkoszulkę. Ściągnęłam ciuchy i ją założyłam. byłam tak wyczerpana, że nie miałam siły nawet na szybki prysznic. Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka. Prawyy bok, lewy bok, plecy, brzuch. Nie zasnę... Zwlekłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Udałam się do kuchni. Nalałam sobie soku i usiadłam przy stole. Nagle do kuchni wszedł Niall.
N: Nie śpisz ?
T: Nie mogę zasnąć.
N: A już się wydawało, że odlecisz.
T: Jakbym mogła to bym zasnęła. Za dużo problemów.
N: Nie chcę się wtrącać, ale.
T: Co się stało, że nie miałam gdzie spać ?
N: No tak.
T: Na prawdę chcesz tego słuchać ?
N: Czasami dobrze jest się wygadać.
T: Siadaj.
Blondyn podszedł do stołu i usiadł na przeciwko mnie ze szklanką wody.
T: Nawet nie wiem od czego zacząć.
N: Aż tak źle ?
T: Dobra. Zaczęło się jakiś miesiąc temu. Mieszkałam z chłopakiem, którego poznałam jakieś pół roku temu. Wydawał sie taki kochany, opiekuńczy. Wtedy wiele bym o niem powiedziała. Z czasem zauważyłam, jak się zmienia. Wydawało mu się, ze jestem jego własnością. Nie pozwalał mi się spotykać z koleżankami. Tak na prawdę w ogóle nie mogłam wychodzić z domu. Dla niego problemem było to, że w pracy mam kontakt z mężczyznami. Wtedy dla niego rzuciłam bardzo ważną dla mnie pracę. Myślałam, że. Głupia byłam. Mówił, że my we dwójkę to już na całe życie. Jak durna mu uwierzyłam. Znalazł jakąś pracę. Coś z tirami. Nie wiem dokładnie. Co dwa dni nie było go w domu. Tylko szkoda, że po jakimś czasie okazało się, że tą jego pracą było spotykanie się z moją koleżanką. Aż któregoś wieczoru przyszłam do domu i nakryłam ich w łóżku...
Poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Nie chciałam się rozkleiać. Nie przy nim. Na moment zamilkłam.
T: To było okropne. A ja mu wybaczyłam. Nie wiem dlaczego... Myślałam, że się zmieni ale z dnia na dzień było coraz gorzej. Aż dzisiaj powiedził mi żebym wypieprzała z jego życia, bo woli chodzić na dziwki niż mieć kogoś takiego jak ja...
No i poszło. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Chciała je powstrzymać, ale jak zwyle mi się nie udało. Niall wstał i usiadł na krześle obok. Przytulił mnie bardzo mocno i wyszeptał fo ucha.
N: Nie był ciebie wart. Jestes niesamowita dziewczyną i zasługujesz na kogoś lepszego.
T: Przepraszam, nie powinnam.
N: Czasami lepiej jest się wypłakać.
T: Dziękuje.
N: Nie płacz.
Podniósł rękę i dotknął dłonią mojego policzka, przecierając go z łez.
N: Jesteś niesamowita. Powiedziałaś mi o tym wszystkim, a tak na prawdę mnie nie znasz.
Jeszcze raz mnie przytulił.
__________________________________
No i Niallerek !! Może być ?? :))
Podoba się ?? KOMENTOWAĆ PROSZĘ !! <33/ Lexii xx.

piątek, 23 sierpnia 2013

ZAYN #23

Zayn # 23

" Tylko proszę cię, pilnuj ją, ona ma dopiero szesnaście lat. Jest zwykłą gówniarą i nie wiadomo co takiej może przyjść do głowy..." Cholera może i mam szesnaście lat, ale jestem odpowiedzialna. Niech nie przesadza. " Żadnych imprez. Zero alkoholu." Powaliło go ? To, że jestem pod opieką Zayna nie znaczy, że nie pójdę na imprezę. Szybka kąpiel. Mocny makijaż, włosy rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i stanęłam przed szafą. Co by tu ubrać ? Myślę, że czarna koronkowa i bardzo obcisła sukienka nad kolano będzie idealna. Wysokie szpilki. Chyba gotowa... Poprawiłam tylko włosy i zeszłam na dół. Stanęłam w przedpokoju i przeglądnęłam się w lustrze.
T: Wychodzę.
Z: Nigdzie się nie wybierasz.
T: Nie będziesz mi mówił co mogę, a czego nie.
Z: Obiecałem coś Harremu i tego dotrzymam.
T: Ty obiecałeś, ale nie ja.
Z: W takim razie jak ty idziesz, to ja też.
T: Ale, że ze mną ?
Z: Zgadza się.
Wstał z kanapy i wszedł do przedpokoju. Założył buty i ściągnął z wieszaka skórzaną czarną kurtkę.
T: Nie, pójdziesz ze mną.
Z: Zdziwisz się.
Podszedł do drzwi i je otworzył.
Z: Idziesz ?
T: A mam inne wyjście ?
Przepuścił mnie pierwszą i wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi. Podeszliśmy do samochodu i po chwili zajęliśmy swoje miejsca. Pojechaliśmy do klubu w którym umówiłam się z koleżankami. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam zmierzać w stronę wejścia.
T: Trochę luzu, proszę.
Z: Bez obaw, czuj się jakby mnie tam nie było.
T: Załatwione.
Rozdzieliliśmy się i poszliśmy w swoją stronę. Udałam się do moich koleżanek. Przywitałam się z nimi i zaczęłyśmy imprezować.
V: A Malik co ?
T: Pilnuje mnie.
V: Pilnuje ?
T: Skończony idiota.
V: Cały czas się tutaj patrzy.
T: Nie zwracaj na niego uwagi.
V: Jak mam nie zwracać jak jest tak strasznie pociągający.
T: Oj przestań.
V: A co tak nie jest ?
T: No jest.
Zaśmiałyśmy się i wróciłyśmy do picia. Jeden drink za drugim. W pewnym momencie zaczęło mi sie kręcić w głowie. Nie, nie byłam pijana, wiedziałam co się w okół mnie dzieje. Przez większość wieczoru gadałam z jakimś przystojniaczkiem. No i zaczęło się. Był zalany i zaczął mnie obmacywać. Jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało, mogę nawet powiedzieć, że spędziłabym z nim resztę nocy. W pewnym momencie nasza rozmowa przerodziła się w pocałunek, który musiał przerwać nie kto inny, jak Malik. Co mu do tego ? Podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę.
Z: Wstawaj.
T: Co ?
Z: Wychodzimy.
T: Raczej ty wychodzisz.
Z: Powiedziałem coś.
Pociągnął mnie za rękę i podniósł z siedzenia. Poznany tego wieczoru chłopak chciał zareagować, ale Malik go ochrzanił i tyle. Pociągnął mnie za rękę i wyprowadził z klubu. Myślałam, że w tym momencie mu przywalę. Cholernie mnie wkurwił. Jak mógł mi to zrobić.
T: Musiałeś ?
Z: Tak.
T: Już prawie go miałam.
Z: Słucham ? Chciałaś.
T: Tak przespać się z nim.
Z: Po moim trupie.
T: Co ?
Z: Nie zrobisz tego z.
T: Z kim ?
Z: Z żadnym facetem.
T: Dlaczego ?
Z: Bo zrobisz to ze mną.
Pozostawiłam to bez komentarza.
Cholera jak zimno. Do domu jeszcze pięć minut drogi, a ja zaraz zamarznę.
Z: Zimno ci.
T: Wcale nie.
Z: Przecież widzę.
Ściągnął kurtkę i założył mi ją na ramiona. Włożyłam ręce do skóry i zaciągnęłam się tym niesamowitym zapachem jego perfum. Wtedy pomyślałam sobie co gdyby to on był na miejscu tego chłopaka. Co gdybym to jego całowała ?
Z: Widziałem.
T: Cicho.
Przez resztę drogi szliśmy w ciszy. W końcu doszliśmy do domu. Mulat otworzył drzwi i wszedł za mną do środka. Rozebrałam buty i nagle zostałam przyciśnięta do ściany.
T: Zayn, co ty robisz ?
Z: Nie będę tego ukrywał. Seksownie wyglądasz w tej sukience i strasznie mi się podobasz. Kocham cię.
Chciałam odpowiedzieć na to co usłyszałam, ale Zayn zatkał mi usta namiętnym pocałunkiem.
_______________________________
Bardzo krótki, bo szybko napisany. Po prostu chciałam go dodać, a kolejną część zobaczycie JUTRO!!! :))
Podoba się ??/ Lexii xx.

czwartek, 22 sierpnia 2013

:D

                                                
 
Kolejny raz nie obiecuje, bo zaś ktoś mnie komentarzem zjedzie, ale PRAWDOPODOBNIE
jutro dodam imagina z Niallem!!
CHCECIE ??? :))/ Lexii xx.

Koniec z tymi komentarzami...

"Obiecalas wczoraj ze jeszcze tego samego dnia pojawi sie imagin. NI MA IMAGINA. Moze daruj sobie te obietnice bo jakos nic z tego nie wychodzi."

Obiecałam, zgadza się ! Tylko tego posta pisałam u babci jak byłam i kiedy wróciłam do domu, to znowu miałam ten sam problem co wczoraj...
Chciałam dodać imagina, nawet nie wiecie jak było mi przykro kiedy tego zrobić nie mogłan...
I jeszcze ten komentarz... Anonimku to nie jest moja wina, że coś dzieje mi się z komputerem.
"Daruj sobie obietnice bo jakoś nic z tego nie wychodzi"- Jeżeli coś ci się tutaj nie podoba, to po prostu nie wchodź... JA TEŻ MAM SWOJE ŻYCIE i owszem kilka razy coś obiecałam, ale tego nie dotrzymałam... Prawie codziennie robie w restauracji. Z domu wyjeżdżam przed 8 rano, a wracam czasami nawet koło 21... Dwa weekendy też miałam zawalone bo robiłam od 9 rano do 6 rano kolejnego dnia... Robie na nocki i nie wymagajcie tyle ode mnie !!
Ja was nie trzymam, piszę dla tych, którzy doceniają mój czas i chcą to czytać. Dziękuje !/ Lexii xx.

środa, 21 sierpnia 2013

-.-

Przepraszam was za to coś co się wczoraj pojawiło. Miałam meeega wenę na imagina z Niallem i chciałam go napisać ale coś dziwnego zaczęło mi się dziać z blogiem. Nie mogłam pisać postów/ usuwać nacisnęłam wtedy opublikuj i już tego usunąć nie mogłam... Nie widziałam komentarzy. Kompletnie nic.
Sama wpadłam w niezłą panikę, że coś się stało, że już nie będę mogła dodawać postów !! -.-
Tragedia !!
Napisałam wczoraj o Niallu. Tak jakby 1 część. Sama nie wiem co z tego wyjdzie czy opowiadanie 3-4 częściowe, czy dłuższe. Ale jedno macie pewne. Dzisiaj pojawi się imagin na 100000 %. Wybaczcie, no ale chyba rozumiecie! :))/ Lexii xx.

sobota, 17 sierpnia 2013

NIALL #54

Niall #54
                                  1000 KOMENTARZ !!
  Powinien należeć się anonimowi, ale kto jest tym kimś ?
                A więc "crazy moofs xx" twój był 1002 !
               Ale i tak dla ciebie specjalna dedykacja ! 
                            OPOWIADANIE !! <333 
No to mały wstęp. Jak tu trafiłam ? Długa historia chyba nie chcecie tego słuchać. Chociaż ? Dobra to tak w skrócie. Jak miałam szesnaście lat projekty moich ciuchów zaczęły rozpowszechniać się w Polsce. Nie byłam znana na cały kraj. Nie, nie nic z tych rzeczy. Po prostu w mojej małej miejscowości. Może to ominę, pojechałam na pokaz dla amatorów. Jakimś cudem, nie wiem jakim było tam dość sporo Polskich projektantów. Jeden projektant mnie wyczaił i tak zaczęłam projektować dla niego ubrania. Tak, marzenie prawda ? Szkoda, że tylko ja i moi bliscy o tym wiedzieli. Wszystko co tworzyłam było pod jego nazwiskiem. Ale z czasem ktoś wykrył, że panu pseudo projektantowi ktoś pomaga. Wyszło wszystko.
I tak trafiłam do kolejnego projektanta. Wyjechałam z nim do Wielkiej Brytanii. Ile miałam lat ? Mało. Nawet nie miałam siedemnastu. Tak zwykła szesnastolatka wyjechała w świat z obcym mężczyzną. No ale przecież nic do stracenia nie ? To były moje marzenia, a ja chciałam je spełniać. W centrum Londynu miał mały sklepik. Ciuchy, buty, torebki i tak dalej. Zaczęłam jeździć na różnego rodzaju kursy. W końcu zaprojektowałam sama całą kolekcję. Wtedy było o mnie głośno. Na prawdę głośno. No i od tego pewnego dnia moje życie wywróciło się do góry nogami. Pomijając plotki, że ja i Mikołaj jesteśmy razem. Chociaż to nie prawda. Ach tak. Zapomniałam. Jeszcze raz. Teraz mam osiemnaście lat i mieszkam w apartamentowcu. Codzienna praca, pokazy. No ale dosyć o mnie. A Mikołaj to projektant, tak ten dzięki któremu tu jestem. Ma dokładnie dwadzieścia siedem lat za dwa tygodnia. Cholera.
Dzisiaj piątek. Impreza za dwa tygodnie w sobotę. Jak mogłam zapomnieć.
Wyskoczyłam z łóżka jak z procy. Wleciałam jak porypana do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ogarnęłam włosy, makijaż. Ubrałam się w jasne dżinsowe spodenki z wysokim stanem, do tego malinowa koszula na grubych ramiączkach zapięta pod szyję. Jakiś łańcuszek na szyję, kilka bransoletek pasujących do reszty na lewej ręce. Stanęłam przed lustrem w przedpokoju. Nie rozpuszczone. Koczek. To musi być koczek. Wróciłam szybko do łazienki i zrobiłam sobie na czubku głowy ślicznego koczka. Założyłam jeszcze kolczyki i wleciałam do salonu. Plecak w jakieś dziwne niedookreślenia wzory. No i kolejny problem. Buty. Dzisiaj chyba postawię na lity. Chociaż nie pasują do plecaka. Więc ? Vansy. Zielone vansy, mogą być ? Dobrze jest. Wybiegłam z mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi. Wsiadłam do windy. Poczułam wibracje w telefonie. Wyciągnęłam go z tylnej kieszeni spodenek. " Miki dzwoni ". Uśmiechnęłam się i odebrałam.
T: Halo ?
M: Długo mam jeszcze czekać ?
T: Ale na co ?
M: Na ciebie.
T: Na mnie ?
M: (t.i.).
T: Cholera, zapomniałam.
Rozłączyłam się i wybiegłam szybko z windy. Przebiegłam przez główny hol w apartamentowcu, po drodze witając się miło ze sprzątaczką, ochroniarzem i dziewczyną w jakby recepcji. To nie był taki tam zwykły mieszalny budynek. Na ostatnich pięciu piętrach były mieszkania, a reszta ? Biura i takie tam sprawy. Wyleciałam przed wieżowiec i od razu zauważyłam z oddali jego auto. Podbiegłam szybko i wsiadłam na miejsce pasażera.
M: Samochód.
T: Wiem w naprawie, dzisiaj jakieś ważne spotkanie, trzeba projektować nową kolekcję. Wiem, wiem. Tylko nie mów, że ciągle o wszystkim zapominam.
M: Zapominasz.
T: Nicholas.
M: Dobra teraz ważniejsze sprawy. Masz kolejną okazję do zaprezentowania się.
T: Jaką ?
M: Moja impreza.
T: Czyli ?
M: Ciuchy dla One Direction.
T: Co ty pieprzysz.
Pieprzył i to całą prawdę. Dotarło to do mnie dopiero wtedy, kiedy zobaczyłam ich wchodzących do studia. Pierwsze chwile, zero reakcji. Jak to przeżyłam ? Nie wiem. Jakoś przeleciało to spotkanie. Żarty, śmiech, powrót do ważniejszych spraw, żart śmiech. No i na tym się skończyło. Chociaż nie. Skończyło się na wspólnym obiedzie w jakiejś włoskiej restauracji. Miło było, to na prawdę fajni chłopcy.
Dziewiąta ? Cholerny budzik. Dlaczego nie dzwoni. Ponownie szybkie zbieranie się do roboty. Wyszłam na taras. I tak samo szybko zwinęłam się z niego. Wczoraj słońce, dzisiaj deszcz no co poradzić. Ubrałam dzisiaj długie spodnie, ponownie z wysokim stanem. To moja słabość. Koszulka włożona do środka. Na wierzch zgnito zielona kurtka. Torebka, lity. Gotowa ?
Dzisiaj rozpuszczone włosy. Loczki. Moje naturalne ciemne loczki. Chyba się przefarbuję. Blond ? Nie czas na to. Ostatnie poprawki. Wleciałam do salonu i odłączyłam telefon od ładowarki. Wykręciłam numer do Mikołaja.
M: Co jest ?
T: Przyślij kogoś po mnie. Zapomniałam odebrać samochód.
M: Ok.
Rozłączyłam się i pozbierałam ostatnie duperele do torebki i wyszłam z mieszkania. Sześć wind w budynku i ciągłe problemy. Chwila czekania. Zjechałam z 23 piętra i udałam się przed siebie. Rozmowa z moim ulubionym ochroniarzem i jest przyjechał Max. Kochany chłopaczek. Fajny dwudziestoletni brunet. Ale to nie mój typ. Na początku coś zarywał, ale nie dziękuję. Podeszłam do niego i przywitałam się buziakiem w policzek. Udaliśmy się do salonu. Miałam cichą nadzieję, że zdążę. Mój ciągły pech.
M: Ktoś na ciebie czeka.
T: Wiem, znowu zaspałam.
M: Od jutra ja cię będę budził. Telefonami o siódmej rano.
T: Błagam, nie rób mi tego.
Przeszłam do wielkiego pomieszczenia. Dzisiaj Pan Horan. Podeszłam bliżej.
T: Strasznie cię przepraszam.
N: Ale nic się stało.
T: To przez ten budzik.
N: Znam to.
Przywitałam się z nim i usiadłam na kanapie obok. Chwila rozmów. Chwila to raczej nie cztery godziny, co ?
N: Obiad ?
T: Może być.
Zebraliśmy się i wyszliśmy z salonu.
__________________________________
Myślę, że wyjdą z tego 3- 4 części ?? :D
Ale to dopiero jutro kochane !! Chyba, że nie chcecie! <33 :D/ Lexii xx.

:)

Hej kochane! :)

Tu nie Lexii, żaden włam, nic z tych rzeczy! :D tu Ola <SophieCandy>
Karolka dziś na pewno doda jakiegoś imagina tylko później niż mówiła, bo narazie jest zajęta bardzo, w domu jej nie ma  :>
Tyle miałam wam przekazać, trzymcie się kotki :*


PSEPLASAM !!

Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
Nie napisałam wam o tym, że wyjeżdżam bo kompletnie zapomniałam !!
W piątek i sobotę robiłam, a w niedziele jechałam nad morze.
Ale już jestem. WRÓCIŁAM !!
Jestem wykończona, ale mam wymyślonego imagina/ opowiadanie, sama nie wiem jak długie to będzie. Na pewno dzisiaj coś dodam. Obiecuję, że dziś pojawi się kolejny rozdział na tamtym blogu, lub na tym jakiś imagin. Idę jeszcze teraz do "roboty" (tak jakby). Myślę, że wrócę do domu koło 20-21. Wskakujcie na bloga koło 22-23. COŚ NA 100% BĘDZIE !! OBIECUJĘ WAM TO !!!!!!
Dzisiaj doznałam szoku jak teraz weszłam na bloga. Liczba wyświetleń -,- !! To jakaś tragedia. Ale w ciągu tego tygodnia uda nam się wrócić do tego co kiedyś ! Prawda ??? :)
Jeszcze raz przepraszam ! A co do moich tygodniowych wakacji nad morzem, było wspaniale chciałabym tam zostać do końca sierpnia, ale kto by pisał imaginy ??? :D
Międzyzdroje *.*
KOCHAM WAS !! / Lexii xx.

czwartek, 8 sierpnia 2013

środa, 7 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ*ROZDZIAŁ*ROZDZIAŁ

A teraz mam dla was wiadomość. W którą nie uwierzycie.
Sama nie wierze. :D
Ale dodałam kolejny rozdział na bloga !! :D
ZAPRASZAM ------> ROZDZIAŁ 9 opowiadania "Dream is more than..."
LINK --------------->KOLEJNY*ROZDZIAŁ

NIALL #53

Niall #53

Powiem mu. Nie, to nie wypali. Wyśmieje mnie i tyle. Nie będę mu mówić. Cholera jak dalej z tym żyć ? Ciągle będę go widywać. Przecież mieszkamy pod jednym dachem. Cholerna przyjaźń. Mogłam wrócić do Irlandii i siedzieć tam na dupie. A tak w ogóle bardzo zabawnie się poznaliśmy. Co powiecie na wychodzenie z toalety w samolocie i walnięcie w chłopaka, który również wychodził z kabiny ? Leciał do Mullingar, a ja ? Moje miasto rodzinne mieści się jakieś 100 kilometrów od jego. Później zaprosił mnie na kolację w Irlandii i ze względu na to, że jest sławny nie mógł zostać na miejscu, a jakoś nie chcieliśmy się żegnać. Więc zabrał mnie ze sobą. Wtedy sobie zaznaczyliśmy, że jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Tak zwykłymi PRZYJACIÓŁMI.
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i te które miały dla mnie największe znaczenie. Nie wiem jakim cudem zmieściłam się do walizki i torby. Zeszłam na dół i założyłam buty. Miałam nadzieję, że Nialla nie ma ale po chwili zorientowałam się, że w salonie siedzi cała piątka.
N: Wyjeżdżasz ?
T: Możemy pogadać ?
N: No mów.
T: Sami.
N: A no pewnie.
Wstał i poszedł za mną do kuchni. Widziałam, że cała piątka się patrzy w naszą stronę. Musieli wszystko i zawsze wiedzieć. Nic im nie mogło umknąć. Blondyn się odwrócił i zamknął wielkie białe szklane drzwi. Odwrócił się w moją stronę. Ja oparłam się o blat i nerwowo zaczęłam bawić się kluczykami.
N: Coś się stało ?
T: Nie. To znaczy tak.
N: Powiedz o co chodzi.
T: Obiecaliśmy sobie przyjaźń. Tak ?
N: No tak.
Odwróciłam się w stronę okna i pomimo wszelkich starań po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
N: (t.i.) ty płaczesz ?
T: Nie mogę dotrzymać tej obietnicy.
N: Jak to ?
T: Myślałam, że dam radę, że mieszkanie z tobą.
N: Możesz jaśniej ?
T: Może mnie znienawidzisz, ale. Bo ja się w tobie zakochała. Od początku kochałam cię jak brata, ale teraz jak chłopaka. Przepraszam, ale nie potrafię z tym żyć. Wiem, że ty traktujesz mnie jak przyjaciółkę. Wracam do domu, mój pokój. To znaczy pokój w którym mieszkałam jest wolny. Przyślę kogoś po resztę rzeczy.
Popatrzyłam się na niego i zaczęłam zmierzać w stronę drzwi.
T: Albo wiesz co ? Wywal je, nie będą mi potrzebne. Za dużo wspomnień.
N: (t.i.) ale.
T: Cześć Niall.
Otworzyłam drzwi i weszłam do salonu w którym siedziała reszta. Byli zdziwieni tym, że płakałam.
Lo: Co się stało ?
T: Nie ważne. Chciałam się tylko pożegnać. Proszę was nie pytajcie dlaczego. Po prostu wracam do Irlandii.
Przytuliłam każdego z osobna. Próbowali coś ode mnie wyciągnąć, ale nie dałam rady już nic powiedzieć. Wyszłam z salonu i zarzuciłam torbę na ramię. Chwyciłam walizkę do ręki i odłożyłam moje klucze na mały szklany stolik. Popatrzyłam na nie. Przypięte były do nich różne breloczki. Zawsze kiedy wracał z trasy dostawałam od niego coś do kluczy. Każdy z innego miejsca na świecie. Uśmiechnęłam się i wyszłam z domu. Zapakowałam szybko torby do bagażnika i wsiadłam w samochód. Odjechałam i szybko udałam się na lotnisko. Wysiadłam z auta i zapłaciłam za parking strzeżony na najbliższe dwa tygodnie. Zabrałam torby i poszłam kupić bilet. Miałam cichą nadzieję, że w najbliższym czasie będzie lot do Irlandii. Zadzwonił do mnei telefon. Odebrałam i po drugiej stronie odezwała się moja najlepsza przyjaciółka. Nie słyszałam jej z dobry miesiąc. Przeprowadziła się do Australii. No jak się dowiedziała, że jestem na lotnisku to zaczęły się pytania. Przeprosiłam ją i obiecałam, że zadzwonię jak tylko dolecę do domu. Podeszłam do długiej kolejki. Czekać będę dobre dwadzieścia minut. Zaczęłam oglądać nasze zdjęcia w telefonie. Po moich policzkach znowu zaczęły spływać łzy. Po chwili na telefonie nie widziałam już nic. Każda kropla z moich oczu kapała na ekran Iphona. W pewnym momencie usłyszałam jego głos.
N: Chciałaś lecieć bez paszportu ?
Chciałam mu go zabrać, ale nie pozwolił.
T: Daj.
N: Nie.
T: Proszę nie utrudniaj.
N: Jak ci go oddam to wyjedziesz.
T: I to będzie najlepsze rozwiązanie.
N: Ale ja nie chcę żebyś tam leciała.
Wyciągnął z kieszeni moje klucze.
N: To jest twoje, ale ci nie oddam.
Pokazał na paszport i włożył go do tylnej kieszeni w spodniach.
N: To też jest twoje.
Podał mi klucze do ręki.
N: Twoich rzeczy na pewno nie wyrzucę. Pokój nadal jest twój i tak pozostanie.
T: Niall.
N: Nie przerywaj. A ty jesteś moja i wracasz ze mną.
Zbliżył się do mnie i złożył na moich ustach niesamowicie namiętny i długi pocałunek. Po chwili nas rozłączył i popatrzył mi w oczy.
N: Kocham cię wariatko.
T: Co ?
N: Nie pozwoliłaś mi dojść do słowa. Nie potrafiłbym bez ciebie żyć. Wiesz ? Powiesz w końcu, że też mnie kochasz ?
Zrobił oczka szczeniaczka i totalnie wymiękłam.
T: Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię.
N: Kocham cię. Jak mogłaś pomyśleć, że cię znienawidzę. Co ? Przecież cię kocham . Rozumiesz ? Za bardzo cię kocham. Zawsze traktowałem cię jak przyjaciółkę, siostrę. Ale jak powiedziałaś, że wyjeżdżasz, że twój pokój. Żeby te rzeczy wyrzucić. Jak zobaczyłem klucze na stoliku. To chłopcy kazali mi jechać. Gdyby nie oni. Uciekłabyś mi. I dopiero w samochodzie poczułem, że cię kocham. To dlatego nikogo nie miałem. Bo to ty jesteś tą jedyną. Tą moją, na zawsze.
Znowu mnie pocałował. Zabrał moje torby i chwycił mnie w talii.
N: Wracamy do domu. Kolejkę zatrzymaliśmy. Przepraszamy.
Uśmiechnął się do kilku osób. Kilkudziesięciu osób, które na nas patrzyły i poszliśmy do jego samochodu.
N: Albo może do hotelu ?
T: Niall.
N: Ale najpierw McDonald.
T: Głodna jestem.
N: Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Po drodze zahaczyliśmy o McDonalda. Tak, tak romantyczna kolacja jak dla Nialla. Później zabrał mnie do hotelu. Dowiedział się, że go kocham i już mu głupoty w głowie. Ale sama nie wiem czy mu się dam. I tak pewnie ulegnę.
_____________________________
Podoba się ?? :D
A co do poprzedniego to możliwa będzie II część!! :D
Kocham was i ponownie muszę przywrócić tego bloga do życia! Pomożecie ?? :D/ Lexii xx.

wtorek, 6 sierpnia 2013

NIALL #52

Niall #52
Dedyk dla Ani K.

Chodzenie za rękę, całowanie się w miejscach publicznych. I po co to wszystko ? Cholerna umowa i cholerny Modest. Dlaczego ja się na to zgodziłam ? Tak, tak dostałam za to kupę szmalu, a w tym czasie cholernie tego potrzebowałam. Czy można się zakochać po 4 miesiącach udawania ? Sama nie wiem co o tym myśleć. Od jakiegoś czasu kiedy go widzę na mojej twarzy pojawia się uśmiech, jego dotyk sprawia, że robi mi się gorąco, kiedy składa delikatne pocałunki na mojej szyi. Szkoda gadać. Nie wiem czy to można nazwać miłością ? Nie, nie, nie. To jest ustawiony związek. Nie ma w nim miłości, nie ma żadnego uczucia. To tylko praca i koniec.
Od jakiegoś czasu zaczęłam spotykać się z Johnem. Na prawdę fajny, miły chłopak, ale nadawał się tylko na kumpla. Nic więcej. Chciałam spróbować, poszukać kogoś kto ze wzajemnością mnie pokocha, ale na nic. Od jakiegoś czasu musiałam zamieszkać z Niallem. Po co ? Sam Modest nie wie. Podobno to coś ma dać, ale wątpię. Ubrałam się w czarną obcisłą sukienkę, czerwone szpilki. Włosy spięłam w wysokiego koka i zrobiłam dość mocny makijaż. Przed wyjściem z pokoju przeciągnęłam usta czerwoną szminką i zrobiłam sobie zdjęcie w lustrze. Wrzuciłam je na twittera- "wyjście z kumpelami. Wieczór zapowiada się znakomicie." Nagle Niall zaczął wydzierać się na cały dom.
N: Ślicznie wyglądasz.
Te słowa wywołały uśmiech na mojej twarzy. Zeszłam na dół i weszłam do salonu. Chłopak siedział wpatrzony w telewizor.
T: Może być ?
N: Wspaniale.
T: Jak myślisz Johnowi się spodoba ?
N: Idziesz z nim ?
Nagle w głosie jak i na twarzy widać było, że się zdenerwował i jakby nie był zbyt zadowolony moim wyjściem.
N: Pamiętaj, że jesteśmy razem.
T: Tylko dla ludzi nie dla siebie.
N: Ale razem.
T: Może i razem, ale tylko na papierze.
N: Zaczynam być zazdrosny.
T: O twoją pseudo dziewczynę ?
N: Co z tego, że pseudo. Ważne, że dziewczynę.
T: Może ja też jestem zazdrosna o Jessice ?
N: To tylko koleżanka.
T: Po ostatniej sobocie i rozwalonej bluzce w przedpokoju, nie sądzę.
N: Próbowała, ale się nie dałem.
T: Dobry chłopczyk. Dobra spadam.
N: Myślisz, że ty i John, to coś więcej ?
T: Sama nie wiem, dam ci znać jak do czegoś dojdzie.
Uśmiechnęłam się i posłałam mu buziaka, odwzajemnił go tym samym. Zabrałam torebkę z fotela i wyszłam z domu. Wsiadłam w taksówkę i podałam kierowcy adres. Miałam tylko cichą nadzieję, że nikt za nami nie jedzie. Poprosiłam go, żeby trochę pokrążył uliczkami. Po jakimś czasie byłam już pewna, że nikt nie jedzie. Dojechałam pod wieżowiec, w którym dzisiaj John wynajął apartament. Zapłaciłam kierowcy i podziękowałam, po czym wysiadłam z samochodu i udałam się w umówione miejsce. Wyjechałam windą na 20 piętro i podeszłam pod drzwi. Zapukałam. Po chwili czekania otworzyły się. Weszłam do środka i przywitałam się z chłopakiem całusem w usta. Na początek lampka wina. Jedna, druga. Kolejna butelka. Zamówiona kolacja. Świece. Romantyczny nastrój. Wódka. Jeden kieliszek, drugi. Coś jest nie tak. Nagle ciemność. Nic nie pamiętam. Co się stało ?
Nagle niesamowity ból w głowie. Otworzyłam oczy. Niesamowite uderzenie światła. Po chwili wstałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Leżałam w jakimś łóżku. Pierwsze co to spojrzałam w dół. Mam na sobie ubrania. Odetchnęłam z ulgą. Wstałam z materaca i udałam się w stronę jedynych drzwi w tym pokoju. To wyjście ? Tak, chyba tak. Pociągnęłam za klamkę i ujrzałam korytarz. Teraz wiem gdzie iść. Przeszłam w stronę salonu. Zobaczyłam tam Johna siedzącego na kanapie. Podeszłam bliżej i usiadłam niedaleko niego. Rzucił w moją stronę butelkę z wodą i pudełeczko z tabletkami.
J: Proszę. Przyda się.
T: I to bardzo.
J: Jak się czujesz ?
T: Źle ? Nic nie pamiętam.
J: Wiem.
T: Co ja wczoraj zrobiłam ? Co się działo ?
J: Najpierw kolacja.  Pamiętasz.
T: To jeszcze tak.
J: Wino, wódka. Aż w końcu zaczęłaś beczeć, że masz dosyć udawania tego związku z Horanem, że chciałabyś żebyście byli razem.
T: O boże.
J: To prawda ?
T: Prawda.
J: Wiem, że go kochasz nie będę się w was wpieprzał.
T: Na prawdę nie chciałam, żeby to tak wyszło.
J: Nie no spoko.
T: A i tak ja i Niall. Nic z tego.
J: Dlaczego tak mówisz ?
T: Jessica.
J: Wypindrzona lala. Zero porównania z tobą. Daleko jej do ciebie, uwierz.
T: Ale jednak się z nią spotyka.
J: Zajmę się nią. A ty działaj w kierunku Horana.
T: Kochany jesteś.
J: Przyjaciele ?
T: Przyjaciele.
Przysunęłam się do niego i mocno go przytuliłam.
T: Bardzo źle wyglądam ?
J: Rozmazany makijaż, rozwalone włosy...
T: Już dobra.
J: Nie jest tak źle.
T: Dobra zbieram się.
Wstałam z kanapy i udałam się w stronę wyjścia. Założyłam buty i wróciłam się jeszcze po torebkę. Pożegnałam się z chłopakiem i wyszłam z apartamentu. Wymknęłam się jakimś sposobem z budynku i wsiadłam w samochód. Podjechałam pod dom i wysiadłam z taksówki. Weszłam do domu. Udałam się prosto do mojego pokoju. Wzięłam prysznic i doprowadziłam się do dopuszczalnego stanu. Założyłam na siebie szare dresy i luźną białą bokserkę. Zeszłam na dół i zobaczyłam siedzącego Nialla w salonie.
T: Hej.
N: Doszło między wami do czegoś ? Kochaliście się ? Jak bardzo dobrze ci było ?
T: Niall.
N: No mów.
Podeszłam bliżej i nie mogłam napatrzeć się na niego ze zdziwieniem. Co on odstawia ?
T: O co ci chodzi ?
N: Co robiłaś z nim przez całą noc ?
T: To jest moja sprawa co robiłam.
N: Jesteś moją dziewczyną.
T: Przecież to jest ustawione.
N: Nie ważne. Masz zerwać z nim kontakt.
T: Co ?
N: Nie pozwolę, żebyś się z nim spotykała.
T: Niall daj spokój.
N: Nie pozwolę żeby jakikolwiek mężczyzna cię dotykał, całował, kochał się z tobą. Nie pozwolę, żebyś dla tych wszystkich sukinsynów stroiła się tak jak wczoraj. Nie pozwolę żebyś kogoś miała. Nie chcę widzieć cię z żadnym chłopakiem. Jesteś tylko i wyłącznie moja. Rozumiesz ? Jesteś moją dziewczyną, kocham cię i nie chcę żeby w okół ciebie kręcił się jakiś facet. Twoje usta są moje, tylko ja je mogę całować. Dotykać cię. Należysz do mnie i wyłącznie do mnie. Ok ?
Nagle po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Stałam jak wryta i nie wiedziałam co mam zrobić, co powiedzieć. Totalnie mnie zaskoczył.
N: Powiedziałem to na głos ?
T: Tak.
N: Ja pierdole.
Krzyknął na cały dom i walną nogą w stolik.
N: Przepraszam.
T: Nie płacz.
Podeszłam do niego i wytarłam z jego policzka łzy.
T: Wczoraj do niczego nie doszło między mną i Johnem. Nawaliłam się jak nigdy i gadałam mu przez cały wieczór o tobie. Rozumiem, jestem twoja. Będę się stroiła tylko dla ciebie. Tylko ty mnie będziesz całował, dotykał, kochał się ze mną. Nie zobaczysz już żadnego faceta w moim towarzystwie. Tylko nie płacz. Kocham cię.
Zbliżyłam się do niego i bardzo namiętnie i długo go całowałam. To był inny pocałunek niż te wszystkie w miejscach publicznych. Po chwili się od niego oddaliłam.
N: Wygłupiłem się.
T: Nie prawda.
N: Prawda.
T: To było takie słodkie.
N: Na prawdę nic nie zaszło ?
T: Na prawdę, nie mogłabym, nie dałabym rady. Czekałam tylko na ten moment aż powiesz, że mnie kochasz. Aha. A Jessica ?
Odsunęłam się od niego, jakby to ona postawiła przed nami teraz mur. Lecz chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie przygryzając dolną wargę.
N: Chciałem żebyś była zazdrosna.
T: Udało ci się. Byłam i to niesamowicie.
N: Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Przerzucił mnie przez ramie. Próbowałam się wyrwać ale na nic.
T: Co ty robisz ?
N: Zabieram cię do sypialni.
Uśmiechnęłam się pod nosem i pozwoliłam mu na to co właśnie robił.
________________________________________
Chcecie II część ??? :D Jak myślicie ?
Może napisze. Może nie. Nie chcę obiecywać. Postaram się!! :D
Jutro pewnie będzie może. :D/ Lexii xx.