wtorek, 30 lipca 2013

ZAYN #22

Zayn #22- DEDYK
                 SPECJALNIE DLA WERONIKI P.
                 MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA !!
To --------> http://www.youtube.com/watch?v=0PxrpO17t44

Obiecałam mu, że się nie zakocham. To miał być tylko seks, nic więcej. Co z tego, że źle mnie traktuje, co z tego, że olewa ? Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Chciałabym tylko jednego, poczuć od niego miłość. Żeby przytulił, pocałował, powiedział, że kocham. Wiem, że to nie możliwe, ale każdy ma marzenia. Tak na prawdę marzenia nie do spełnienia.
Wystarczy tylko jego telefon i już jestem na jego wyłączność. Jego jedno słowo, że za chwilę po mnie przyjedzie. Tak jest zawsze i nie chcę żeby się to zmieniało.
Siedziałam na miejscu pasażera i byłam wpatrzona w okno. Jechaliśmy tak w ciszy przez dobre dwadzieścia minut. W końcu podjechaliśmy pod wielką willę. Wysiadłam z samochodu i udałam się za chłopakiem. Przez cały czas czułam jego wzrok na sobie. Nic dziwnego. Miałam na sobie czarną, obcisłą sukienkę z koronki, nad kolano i na cienkich ramiączkach oraz czarne lity. Na wierzch miałam zarzuconą skórzaną kurtkę, a na ramieniu dość sporą torbę. Podeszliśmy do drzwi. Chłopak wyciągnął klucz i przekręcił go w zamku. Otworzył duże białe drzwi i puścił mnie pierwszą. Weszłam stanowczym krokiem do domu i udałam się prosto przed siebie. Ściągnęłam buty i odwróciłam się w stronę chłopaka. Podszedł do mnie i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi. Zamknęłam oczy i cieszyłam się chwilą. Zsunęłam z ramienia torebkę i rzuciłam ją na ziemię. Mulat położył ręce na moich ramionach, chwycił kurtkę i ściągnął ją delikatnie. Skura opadła na ziemię, a ja poczułam delikatny powiew wiatru na barkach. Z pocałunkami zjechał na odkryty dekolt. Chwycił mnie w talii i mocniej do siebie przyciągnął. Popatrzył mi w oczy i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Ściągnął z siebie katanę moro i czarną koszulkę z jakimś nadrukiem. Przejechałam ręką po jego nagim torsie zatrzymując się przy spodniach. Uśmiechnął się chytrze i rozpiął zamek od mojej sukienki. Delikatnie pociągnął ją w dół i pozwolił koronce opaść swobodni na kremowe płytki. Popatrzył się na mnie z góry na dół i wrócił do oczu. Jeszcze raz pocałował mnie w usta i zaczął zmierzać w stronę sypialni. Udałam się za nim. Wyszliśmy schodami na piętro i weszliśmy do sypialni. Rozpiął rozporek i zsunął z siebie czarne rurki. Podeszłam do niego. Odwrócił się w moją stronę i objął mnie rękami, rozpinając mi stanik. Zsunął go ze mnie i wrzucił go gdzieś w kąt. Delikatnie przejechał po jednej piersi palcem wzbudzając u mnie gęsią skórkę. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem i powoli cofał się w stronę łóżka. Szłam za nim. Przyciągnął mnie do siebie i odwrócił. Pochylił się delikatnie przez co położyłam się na łóżku. Klęknął nade mną i zaczął składać delikatne pocałunki na moim ciele. Przez dobre parę minut krążył w okolicy biustu i brzucha. Zaczął kreślić pocałunkami ścieżkę, która po chwili doprowadziła go do moich majtek. Popatrzył się na mnie i zsunął je ze mnie. Na początku delikatnie muskał moją kobiecość, lecz z czasem zaczął delikatnie poruszać językiem. W pewnym momencie włożył we mnie jednego palca, po chwili drugiego i trzeciego. Jego ruchy z czasem stawały się szybsze. W końcu odskoczyłam. Chłopak popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
T: Jeszcze nie teraz. Przepraszam.
Uśmiechnął się delikatnie i zaczął mnie całować. Odwróciliśmy się tak, że teraz to on leżał pode mną. Nie chciałam się obijać. Od razu zjechałam do jego bokserek. Przejechałam dłonią po czarnym materiale wyczuwając wielką grubość. Uniósł się lekko i pozbył się bokserek. Jego penis obił się o brzuch. Zabrałam go do ręki i zaczęłam delikatnie pocierać. Po chwili składałam na nim delikatne pocałunki. Oblizałam go po całej długości i włożyłam dwie trzecie do ust. Na początku robiłam wolne ruchy lecz z czasem je przyspieszałam. Po krótkim czasie głos mulata stał się płytki i było słychać jego ciche pojękiwanie. Wiedziałam, że jeszcze tylko kilka ruchów i dojedzie, jednak mi to przerwał. Odsunął się ode mnie i popatrzył mi w oczy.
Z: Jeżeli ty nie to ja też.
Uśmiechnęłam się do niego i zbliżyłam się do niego bliżej. Usiadłam na nim okrakiem. Złączyliśmy usta w delikatnym pocałunku. Uniosłam się delikatnie i z pomocą chłopaka nabiłam się na jego kolegę. Poczułam coś niesamowitego. Położył ręce na mojej talii i delikatnie zaczął mnie unosić. Delikatnie się podniósł i mnie przytulił, nie przerywając. Jego ruchy były stanowcze, a zarazem delikatne. Nasze oddechy zaczęły być niespokojne. Moje jęki było słychać zapewne w całym domu. Wyszedł ze mnie i popchnął mnie na bok. Położyłam się. Chwycił mnie za brzuch i podsunął do góry. Przytrzymał mnie mocniej i wszedł we mnie od tyłu. Nie ukrywając zabolało mnie to w pierwszej chwili, ale z każdym pchnięciem było już tylko lepiej. Wchodził we mnie coraz mocniej i głębiej.
Z: Masz krzyczeć.
Po chwili robiłam to o co prosił. Czułam, że tak jak i jemu to i mi brakuje jeszcze chwili. Coraz mocniej we mnie wchodził. W pewnym momencie przytulił się do mnie. Poczułam niesamowite gorąco na moim ciele.
T: Zayn.
Z: Krzycz.
Gorące płyny zmieszały się w moim wnętrzu, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Tego wieczoru wbiłam się chyba na najwyższy szczebel orgazmu. Opadł na mnie przyciskając mnie swoim ciężarem ciała. Przez długą chwilę nie mogliśmy uspokoić swoich oddechów. Położył się obok mnie. Po niecałej godzinie leżenia doszłam do wniosku, że muszę się zwijać. Nic tu po mnie. Chłopak oparł się o ścianę i zabrał z małej szafeczki papierosa. Zapalił fajkę i przykrył się delikatnie pościelą. Spojrzałam na duży zegar na ścianie. Za kilka minut pierwsza. Nawet nie wiem kiedy zleciał mi ten czas. Usiadłam na brzegu łóżka. Znowu poczułam tą cholerną samotność. Kolejny raz wrócę do pustego domu. A jutro znowu stanie się to co dzisiaj. Nagle zyskałam jakąś wewnętrzną siłę i miałam ochotę powiedzieć mu wszystko co czyje.
T: To ostatnia noc jaką u ciebie spędzę. Mam już tego dosyć. Czuję się jak zwykła tania dziwka, traktujesz mnie jak zabawkę. Wyruchasz i zostawisz. Nie masz najmniejszego szacunku do kobiet. Obiecałam ci, że się nie zakocham. Ale pomimo, że chciałam nie wyszło. Cholernie cię kocham i jedynym wyjściem będzie zerwanie ze sobą kontaktu. Nie chce byś już kurwą. Nie chcę. Wstałam z łóżka i zaczęłam powoli kierować się w stronę drzwi. Całą twarz miałam zalaną łzami.
Z: (t.i.) czekaj.
T: Po co ?
Z: Proszę cię.
Odwróciłam się w jego stronę. Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. Mocno do siebie przytulił.
T: Zayn ja cię kocham. Nie chciałam tego, przepraszam.
Z: Ja cię przepraszam. Jestem zwykłym gnojem, za to, że tak cię traktowałem. Kocham cię.
T: Mówisz to z litości.
Odsunęłam się od niego, lecz chwycił mnie mocniej. Ręką chwycił mój podbródek i podciągnął go w górę. Popatrzył mi się w oczy.
Z: Jesteś niesamowitą kobietą. Nie powinienem cię tak traktować. Może na to za późno, ale przepraszam. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Uzależniłaś mnie od siebie. Nie odchodź błagam cię.
T: Ja tylko potrzebuje miłości.
Z: Dam ci bo cię kocham do granic możliwości.
Pocałował mnie delikatnie w usta. Położyliśmy się na łóżku. Objął mnie tym razem bardzo mocno.
Z: Dzwoniłem tylko po to, żeby mieć cię blisko. Nie chodziło mi o sam seks. Kocham cię.
T: Też cię kocham.
Z: Dobranoc.
Delikatnie musnął moje usta. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
_____________________________
Podoba się ??? :D
Standardowe pytanie!! :D
Chyba nie zawiodłam, nie ? :))
Hmmm ?
Czytacie ? Komentujecie ! :D/ Lexii xx.

poniedziałek, 29 lipca 2013

TwItCaM !!

A więc kto ma w planie oglądać w piątek twitcama ??? :D/ Lexii xx.

DWIE STÓWKI !!

No to komentować !! :D
Imię i pierwsza litera nazwiska lub Nick !! :D
Czekam PIERWSZE PIĘĆ OSÓB !! :D
W końcu na blogu pojawią się imaginy z dedykacją !! :D
Nie będziecie wiedzieć kiedy, jaki i z kim!! :D
Powodzenia!! :D/ Lexii xx.

niedziela, 28 lipca 2013

ZAYN #21 (+18)

ZAYN #21
                     Z MEGA SPECJALNĄ DEDYKACJĄ DLA SOPHIE CANDY !!
                TAK PONOWNIE DLA NIEJ !! NATCHNĘŁA MNIE POMYSŁEM !!
                   NO I WYSZŁO Z TEGO TO CUDO. CHYBA CUDO !! 
                                                MIŁEGO CZYTANIA !!

Podjechałam pod sklep 24h. Zaparkowałam samochód i zgasiłam silnik. Pozbierałam różne duperele z fotela i włożyłam je do torebki. Musiały się wysypać. Wysiadłam z auta, zamykając za sobą drzwi. Weszłam do supermarketu i przeszłam po sklepie zabierając z półek jakiś sok, czekoladę. Podeszłam do lady i podałam kobiecie rzeczy do skasowania. Na koniec poprosiłam o dwie paczki papierosów. Wyciągnęłam z torby portfel i podałam sprzedawczyni wyliczoną kwotę. Podziękowałam grzecznie i wyszłam ze sklepu. Podeszłam do niskiego parapetu i na nim usiadłam. Wyciągnęłam z paczki jedną fajkę i włożyłam ją do ust. Zaczęłam zawzięcie szukać zapalniczki w torebce. Dopiero po chwili zorientowałam się, że musiała wypaś mi w samochodzie.

T: Kurwa.
Z: Chcesz ognia ?
Uniosłam głowę do góry i moim oczom ukazał się nie kto inny jak Zayn. Kiwnęłam głową na znak tak. Chłopak przysunął zapalniczkę do papierosa i ją odpalił. Zaciągnęłam się i już mogłam cieszyć się dymem w płucach. Usiadł obok mnie i sam zapalił.Nie ukrywam, że czułam się dosyć dziwnie w jego towarzystwie.
Z: Mówiłem ci tyle razy, żebyś nie paliła.
T: Mówiłam ci to samo.
Z: Nie pasuje ci papieros.
T: A tobie pasuje ?
Z: Na pewno bardziej niż tobie.
T: Z resztą co cię obchodzi czy palę czy nie.
Z: Trochę obchodzi.
Popatrzyłam tylko na niego ze zdziwieniem i wróciłam myślami gdzie indziej. Przez dobrą chwilę siedzieliśmy w ciszy. W końcu, któreś z nas musiało się odezwać.
Z: Jak już tak się spotkaliśmy to może do mnie wpadniesz ?
T: Nie sądzę żeby to był dobry pomysł.
Z: Dlaczego ?
T: Zayn.
Z: Daj mi tylko jeden jedyny powód dla, którego nie chcesz.
T: To nie jest dobry pomysł po tym co razem przeszliśmy.
Z: Nie możesz tego potraktować jako spotkania z kumplem ?
T: Przyjaciele ?
Z: Tak.
T: Sama nie wiem.
Z: Chodź nie wygłupiaj się.
Chłopak wstał i podał mi rękę. W zasadzie miałam inne wyjście, ale czemu nie. Wiedziałam, że może wyniknąć z tego coś nie zbyt dobrego, ale w końcu uległam. Taka już jestem. Podałam mu rękę i wstałam z murku. Wtedy poczułam takie miłe uczucie. Wróć. Nic nie poczułam. Nic, a nic.
T: Oj, Malik, Malik.
Uśmiechnął się do mnie i wywalił peta.
Z: Jedziemy razem czy osobno ?
T: A jak wolisz ?
Z: Razem ?
T: Osobno.
Z: Uparta jesteś. Będę czekał.
T: Przyjadę tylko po drodze zatankuje samochód.
Z: Nie robisz mnie w konia ?
T: Nie. Na pewno przyjadę. Obiecuje.
Z: Liczę na ciebie.
Uśmiechnęłam się do niego i poszłam w stronę swojego samochodu. Wsiadłam do niego i włożyłam kluczyki do stacyjki i odpaliłam silnik. Wyciągnęłam z torebki telefon.
Nowa wiadomość od: Julia xx
"Wpadniesz dziś ?"
Nacisnęłam zieloną słuchawkę obok jej zdjęcia i czekałam na sygnał. Po chwili odebrała. Szkoda mi było je odmawiać. Nie chciałam przyznawać się jej do kogo jadę, ale w końcu to wyczaiła. Nie spodobało jej się to, że jadę do Zayna. Ale cóż nie jej sprawa z kom się spotykam. Pożegnałam się z nią i się rozłączyłam. Rzuciłam komórkę na fotel i rozejrzałam się po parkingu. Zauważyłam, że Zayna samochód zniknął. Odjechałam z parkingu i udałam się na stację. Zatankowałam i pojechałam prosto do jego mieszkania. Wjechałam na parking podziemny i zaparkowałam samochód. Wyszłam z niego i zamknęłam za sobą drzwi. Poszłam do windy i wyjechałam na właściwe piętro. Wtedy zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę od naszego spotkania nie byłam u niego ani razu, a to było jedno z moich ulubionych miejsc na wieczorne seanse filmowe. Podeszłam przed drzwi i przez chwilę zastanawiałam się czy zapukać. Może lepiej by było zwinąć się i napisać mu esemesa z przeprosinami ? W końcu moja ręka powędrowała wyżej i w końcu zapukałam. Po krótkiej chwili czekania, drzwi się otworzyły.
Z: Myślałem, że już nie przyjedziesz.
T: Obiecałam.
Zaprosił mnie do środka i zamknął drzwi. Rozebrałam buty i weszłam z nim do kuchni. Usiadłam na hokerze.
Z: Sok ?
T: Bananowy ?
Z: Oczywiście.
Chłopak wyciągnął z lodówki mój ulubiony sok i nalał go do szklanki. Podał mi go i poszliśmy do salonu. Przez cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Jak dawniej. W końcu naszliśmy na tematy naszych związków. Nieistniejących związków. Nawzajem wypytywaliśmy się siebie o to czy kogoś mamy. Mówił, że nikogo nie miał, chociaż trudno mi w to uwierzyć.
T: Ty ? Chłopak, któremu tylko imprezy w głowie i same laski ? Jakoś nie wierzę.
Z: Ja też tobie nie wierzę. Jak taka dziewczyna może nie mieć chłopaka ?
T: Jaka ?
Z: Piękna, urocz, kochana.
T: Nie mam i nie chcę mieć.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Malik wstał i poszedł do drzwi. Po krótkiej chwili przyniósł wielkie opakowanie i położył je na stole. Usiadł na kanapie i zaczęliśmy jeść.
Po jakimś czasie włączyliśmy film.
Z: Piątek.
T: Piątkowe wieczory filmowe.
Z: Pamiętasz.
T: Jak bym mogła zapomnieć.
Z: Dlaczego nie chcesz mieć nikogo ?
T: Nie chcę znowu się zakochać i cierpieć po nieudanej miłości.
Z: Nie doceniałem cię. Głupi byłem.
T: Możemy zmienić temat ?
Z: Dlaczego ?
T: Nie chcę do tego wracać.
Z: Nigdy nie rozmawialiśmy o tym normalnie. Tak bez nerwów.
T: To jest bardzo trudny temat jak dla mnie.
Z: Może warto go poruszyć ?
T: A co to zmieni ?
Z: Wiem, że to ja wszystko spieprzyłem. Strasznie tego żałuję.
T: Na prawdę było mi z tobą dobrze.
Z: Przez te cholerne imprezy i kumpli straciłem najważniejszą osobę w moim życiu.
T: Mogłeś o tym myśleć jak samą mnie tu zostawiałeś.
Z: Wtedy myślałem tylko o sobie. Ale już tak nie jest.
T: Wątpię.
Z: Jest jakaś szansa żebyśmy znowu byli razem ?
T: Nie Zayn.
Z: Zmieniłem się.
T: Nie. Nie zmieniłeś się. Jest już późno. Pójdę.
Wstałam z kanapy i zaczęłam kierować się w stronę przedpokoju. Naglę poczułam dotyk na dłoni. Pociągnął mnie i przycisnął do ściany. Zaczął tak namiętnie i zachłannie całować. Odwracałam twarz w inną stronę żeby tego nie robił, jedna był tak zawzięty, że na nowo łączył nasze usta.
T: Zayn, przestań.
Nie reagował. Zaczęłam go prosić, błagać żeby mnie zostawił. Nagle jego ręce powędrowały na mój brzuch. Wtedy poczułam mocne szarpnięcie, odgłos rozdzierającego się materiału i rozsypanych guziczków. Poczułam jego gorące dłonie na dekolcie. Właśnie w tej chwili się zapomniałam i moje ręce powędrowały na jego szyję. Jego natomiast znalazły się na moich pośladkach. Nie wiem po co i dlaczego to zrobiłam, ale wsunęłam ręce pod jego koszulkę. Podciągnęłam ją do góry, jednocześnie ściągając ją z niego. Przywarł mnie ponownie do ściany dotykając swoim torsem mojego nagiego ciała. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Nagle Malik mnie uniósł do góry i zaczął zmierzać w stronę sypialni. Położył mnie na łóżku i rozpiął swoje spodnie. Zsunął je z siebie i wrócił do pocałunków. Podniosłam pupę delikatnie do góry, co ułatwiło mi pozbycie się spodni. Wsunął ręce pode mnie i rozpiął stanik. Zsunął go ze mnie i zaczął całować moje piersi. Nagle do mnie doszło, że źle robię. Zaczęłam go odsuwać od siebie, ale nie obchodziło go moje zdanie. Nadal mnie całował pomimo moich sprzeciwień. W końcu ściągnął ze mnie majtki. Nie wiem jak to zrobił. Nie dawał za wygraną. Nadal kontynuował. Zaczęłam go drapać po plecach, bić go, krzyczeć. Ale na nic. Był tak zawzięty, że nic go nie powstrzymywało. W pewnym momencie leżał na mnie już całkiem nagi. Jednym gwałtownym, szybkim i mocnym ruchem wszedł we mnie. Krzyknęłam z bólu. Po chwili przyjemnego bólu. Poczułam niesamowitą przyjemność. Odpuściłam. Sama zaczęłam go całować. Sprawił, że znalazłam się w innym świecie. Jego ruchy przez cały czas były szybkie.
Z: Tak bardzo za tym tęskniłem.
T: Nie przestawaj. Proszę cię.
W pokoju unosił się zapach seksu, a w całym mieszkaniu nasze niespokojne oddechy. Wzdychanie, moje ciągłe krzyki. Przyspieszał. Z każdym pchnięciem przyspieszał. Robił to coraz mocniej. Wchodził głębiej. W końcu znalazł punkt, który zaczął podkręcać. 
T: Zayn.
Z: Ciiii.
Po krótkiej chwili wygięłam się w łuk i poczułam niesamowite mrowienie. Zadrżałam i na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Malik doszedł w tym samym momencie. Opadł na mnie i popatrzył mi głęboko w oczy. Wiedziałam, że popełniłam błąd, ale nadal siedziała we mnie miłość do niego. Ponownie złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, a ja głupia odwzajemniając go dałam mu jednoznaczny znak, że nadal coś do niego czuję. Oderwał się ode mnie.
Z: Kocham cię.
T: Ja też cię kocham Zayn.
Jeszcze raz ale tym razem delikatnie musnął moje usta i położył się obok. Objął mnie ręką, a ja położyłam głowę na jego torsie. Przez chwilę zastanawiałam się, czy czasem nie wyjść, ale było mi tak dobrze. nie chciałam niszczyć tej chwili. W końcu zasnęłam.
Rano się obudziłam i Zayn jeszcze spał. Założyłam bieliznę i wyszłam z sypialni. Udałam się prosto do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki wodę i zaczęłam nalewać jej do szklanki. W głowie miałam mętlik. Źle zrobiłam ? A może dobrze ? Sama już nie wiem. Boję się, że on jest nadal taki sam. Że się przejadę na tym cholernym zaufaniu.
Nagle poczułam ciepło na plecach i jego ręce na brzuchu. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Przecież ja go kocham. Oparł delikatnie głowę na moim ramieniu.
Z: Dzień dobry kochanie.
T: Dzień dobry.
Zaczął delikatnie muskać moją szyję, jednak znowu coś we mnie pękło.
T: Zayn, musimy pogadać.
Z: Coś się stało ?
Odwróciłam się do nie i oparłam o blat.
T: Nie jestem pewna czy dobrze robię. Boję się, że znowu będzie jak dawniej.
Z: Zmieniłem się.
T: Skąd mam mieć pewność, że się zmieniłeś 
Z: Zrobię wszystko żebyś wróciła.
T: Nie wiem czy dam radę.
Uklęknął przede mną i chwycił moje ręce.
Z: Zrozum. Wszystko.
T: Boję się.
Z: Tak strasznie brakuje mi twojego dotyku, oddechu, pocałunków. Samej obecności. Chcę żeby znowu w łazience były porozwalane twoje kosmetyki, w sypialni wszędzie twoje ciuchy, po całym domu porozwalane buty. Tak bardzo mnie to denerwowało, ale bardziej wkurza mnie to, że tego już nie ma. Pragnę żeby wszystko było jak dawniej. Przepraszam. Przepraszam cię za te wszystkie złe rzeczy które zrobiłem, że cię nie doceniałem. Przepraszam. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
Stałam tak i słuchałam co ma mi do powiedzenia. Po jego policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Był tak strasznie tym wszystkim przejęty. W końcu zrozumiałam, że drugiego takiego nie znajdę. Schyliłam się i go pocałował. Wstał i się do mnie przytulił. Ciągle płacząc.
Z: Przepraszam.
T: Nie płacz. Kocham cię.
Z: Kocham cię, tak bardzo cię kocham.
Posadził mnie na blacie i zaczął namiętnie całować.
Od tego czasu cieszę się, że zostałam tamtej nocy. I ta jego zachłanność. Strasznie go kocham i nie chcę żyć bez niego. Będziemy ze sobą na zawsze. Do końca. Bo wiem, że mu na mnie zależy i, że jestem miłością jego życia. Tak jak i on moją!
_______________________________________
Meeeeeeega długi i meeeeeega zajebisty.
Przepraszam za moją SKROMNOŚĆ, ale jest świetny !!
Przynajmniej dla mnie nie wiem jak dla was. Więc ?!!
KOMENTOWAĆ SKARBY. SŁONECZKA MOJEEEE!!!! <33333/ Lexii xx.

piątek, 26 lipca 2013

LOUIS #2

Louis #2 część II.

Kolejne noce spędzone z Lou. Coraz gorzej się czułam, a Harry zaczął nabierać podejrzeń. Mówiłam Louisowi, że nie możemy już tak dłużej, ale on nie słuchał.
Położyłam się obok Harrego na łóżku. Chłopak trzymał telefon i wgapiał się w jego ekran. Przytuliłam się do niego i dopiero po chwili zaczęła obchodzić go moja obecność.
H: Co się stało ?
T: Dlaczego, miałoby się coś stać ?
H: (t.i.) musimy porozmawiać.
T: Tak ?
H: Od jakiegoś czasu nie jest tak samo.
T: To znaczy ?
H: Sam nie wiem.  Może to coś ze mną nie tak.
T: Mów o co chodzi. Znowu o Lou ?
H: Powiedz mi szczerze, łączy was coś ?
T: Harry.
H: Powiedz.
Wstałam zdenerwowana z łóżka i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Nie potrafiłam kłamać mu w żywe oczy. Po mojej reakcji musiał poczuć się okropnie. Zeszłam na dół i udałam się prosto do kuchni. Chwilę później zszedł Harry. Dawno nie widziałam go tak zdenerwowanego. Wszedł do kuchni i zaczął tak strasznie krzyczeć.
H: Myślisz, że nie wiem ? Że tego nie widzę ? Wiem, że z nim sypiasz.
T: Harry, przestań.
H: Jak mam przestać ? Zdradzasz mnie z moim najlepszym przyjacielem.
T: Harry.
H: Nie Harry. Jak długo to trwa.
Zamilkłam, nie chciałam odpowiadać. Zamknęłam oczy i nagle po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Chłopak uderzył pięścią w stół co wywołało u mnie strach. Wtedy do domu wszedł Lou.
H: Jak długo to trwa ?
T: Dwa miesiące ? Nie wiem.
H: Ja pierdole.
Tomilson wszedł do kuchni i zobaczył mnie zapłakaną. Swój wzrok przeniósł na Hazzę. Styles popatrzył na Louisa, a później na mnie i stanowczym głosem wykrzyczał.
H: Wybieraj. Ja albo on.
T: Harry.
H: Ja czy on.
Lo: (t.i.).
T: Ja tak nie mogę. Harry.
H: To nie mamy o czym gadać. Jeszcze dzisiaj się pakuj.
Lo: Harry, przestań.
H: Przestań ? Zawiodłem się na was. Najważniejsze osoby w moim życiu.
Wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Oparłam się o ścianę i zsunęłam się po niej na ziemię. Zaczęłam wyć jak dziecko. Louis do mnie podszedł i kucnął obok mnie.
Lo: (t.i.).
T: Proszę cię, zostaw mnie.
Lo: Nie mogę.
T: Przepraszam cię, ale ja tak dłużej nie mogę. Kocham go, tak bardzo go kocham.
Lo: A ja ? Nic dla ciebie nie znaczę ?
T: Louis.
Lo: Bawiłaś się mną tylko ?
T: Kocham cię, ale uczucia do Harrego są większe. Przepraszam.
Lo: Co ty pieprzysz ? Uprawiałaś ze mną seks od paru miesięcy, a teraz mówisz, że uczucia do Harrego są większe ?
T: To jego tak na prawdę kocham.
Lo: A jak mi to mówiłaś ?
T: Przepraszam.

Chłopak wstał i wyszedł na górę. Jakimś cudem wyzbierałam się z podłogi i zaczęłam z niecierpliwością szukać telefonu. Po chwili go znalazłam. Włożyłam go do kieszeni bluzy i wyszłam z domu. Zaczęłam wydzwaniać do Harrego, ale nie odbierał. Z resztą, czego ja się spodziewałam. W końcu doszłam do parku i zobaczyłam w oddali postać, siedzącą na ławce. Od razu wiedziałam, że to on. Przyspieszyłam tempa i po chwili byłam już niedaleko Hazzy. Usiadłam obok niego. Chciałam chwycić jego rękę, ale od razu ją odsunął. Tak bardzo chciałam, żeby to wszystko się nie zdarzyło. Chciałam poczuć jego ciepło. Żeby przytulił.
H: Louis czy ja ?
T: Ty.
H: Ja, ale nadal będziesz sypiała z Tomilsonem. Tak ?
T: Nie. Kocham tylko ciebie. Zrobiłam straszną głupotę i teraz okropnie tego żałuję. Przepraszam cię Harry. Nic więcej nie mogę zrobić. Jeżeli chcesz, to się spakuję i wyprowadzę. Tylko powiedz.
H: Tak bardzo cię kocham, że ci wybaczę. Nie wiem dlaczego. To tak strasznie boli, ale cię kocham. On jest lepszy w łóżku ? To dlatego ?
T: Nie jest lepszy w łóżku.
Objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Poczułam taką wielką ulgę.
H: Wrócimy do domu. Powiesz mu, że nic do niego nie czujesz, że to mnie kochasz. Rozumiesz ?
T: Zrobię wszystko.
H: Teraz wyjedziemy na parę tygodni, a później pomyślimy o przeprowadzce.
T: Dziękuję.
H: Kocham cię (t.i.), tylko już nigdy mi tego nie rób. Błagam cię.
T: Przepraszam. Kocham cię.
H: Obiecaj.
T: Obiecuję.
H: Bo kolejny raz tego nie wytrzymam.
Pocałował mnie w usta i wstał z ławki. Zabrał za rękę i wróciliśmy do domu. Porozmawiałam z Lou i spakowałam rzeczy. Jeszcze tego samego dnia wyjechaliśmy do Nowego Jorku. Hazz kupił tam apartament i spędziliśmy tak dobre dwa miesiące. Pierwsze chwile były okropne. Nie ufał mi. Nie spał ze mną. Ale powoli wraca to co było kiedyś. Chociaż wiem, ze już nigdy nie odzyskam tego wszystkiego co było. Z chłopakami trochę gorzej, ale powoli wraca do normy. Lou zrozumiał, że zrobił mu tym okropną krzywdę. Znowu jest z El, z czego bardzo się cieszę.
_________________________________
Nie wyszło tak jak miało wyjść. Miałam mega wenę, ale ze zmęczenia mi nie wyszło.
Przepraszam jak was zawiodłam. Starałam się!!
No i wyszedł bardzo krótki!! :'((((
Komentujcie!! :))/ Lexii xx.

czwartek, 25 lipca 2013

LOUIS #2 ( +18)

Louis #2
                                SPECJALNIE DLA SOPHIE CANDY
                                            *** Olss for you !! :D ***

Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w bokserkę i majtki. Mój stały strój do spania. Rozczesałam włosy i umyłam zęby. Poszłam do sypialni i położyłam się obok Hazzy. Chciałam go pocałować, ale ten najwyraźniej nie miał ochoty. Wkurzyłam się bo wczoraj rozmawialiśmy dużo na temat naszego związku i wydawało mi się, że wszystko mamy wyjaśnione. Położyłam się tyłem do niego i odburczałam coś pod nosem. Wiedziałam, że za chwilę będzie miał wyrzuty sumienia. Przysunął się do mnie i zaczął całować mnie po odkrytym ramieniu. Zrobiłam mu na złość i przykryłam się, aż po szyję.
H: Przepraszam.
T: Teraz przepraszam ?
H: Nie chciałem.
T: Dlaczego tak mnie traktujesz ?
H: Nie wiem.
T: Masz jakiś powód ?
H: Ostatnio jakoś, a z resztą.
T: Mów.
H: Tak jakby coś między tobą, a Louisem.
T: Oszalałeś ?
H: Przepraszam.
T: Wiesz, że cię kocham i nie zamieniłabym cię na nikogo innego,nawet na Lou.
H: Też cię kocham.
Pocałowałam go i przytuliłam się do niego. Po chwili zasnął. Ale ja nie mogłam. W głowie miałam tylko kupę kłamstw jakimi darzę Stylesa. To samo przychodzi. Była już 2 w nocy. Jak zwykle o tej porze dostałam esemesa. "Przyjdź !" Chciałam iść, ale postanowiłam, że z tym skończę. Odpisałam mu tylko zwykłe nie. Jak zareagował ? Nie wiem. Nic nie napisał. Może zrozumiał, że ja i Hazza. Że to z nim jestem i nie chcę go zdradzać. Bałam się, że się zdenerwuje. Powie Harremy. W głowie miałam tysiące myśli. W końcu wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Piwo o trzeciej w nocy ? Czemu nie. Miałam tylko cichą nadzieję, że będzie w lodówce i to moje ulubione. A z resztą potrzebuję tylko alkoholu. W trakcie kiedy przechodziłam obok pokoju Louisa, otworzyły się drzwi i pociągnął mnie do środka. Zamknął drzwi i mnie pocałował. Robił to tak zachłannie, namiętnie. W końcu się od niego oderwałam.
T: Nie mogę.
Lo: Możesz.
T: Zrozum mnie. Nie.
Chłopak trafił w mój czuły punkt. Włożył swoją rękę w moje majtki  i przejechał po kobiecości. Po całym moim ciele przeszedł dreszcz. Teraz już wiedział, że nie będę się upierała. Znowu złączył nasze usta w jedność i powoli zmierzał w stronę łóżka. Położyłam się na nim, a on na mnie. Jego ręka nie opuszczała wcześniejszego miejsca. Miał na sobie tylko bokserki co ułatwiało sprawę. Tej nocy był jakiś inny. Jakby zdenerwowany. Wszystko robił tak szybko. Ciągle mnie całując, ściągnął ze mnie bokserkę i zjechał do mojego biustu. Zaczął ssać sutki, po chwili je przygryzając. Kierował się coraz niżej. W końcu doszedł do podbrzusza. Chwycił majtki i chciał je ściągnąć. Podniosłam pupę do góry i pozwoliłam mu na to. Przejechał palcem po łechtaczce, przez co zadrżałam. Zaczął całować moją kobiecość. W pewnym momencie gwałtownie włożył we mnie palca, przez co cicho zajęczałam. Najpierw jego ruchy było wolne, ale z czasem przyspieszał. W końcu wkładał dwa palce. Po chwili znalazł punt, którego szukał. Zaczął szybko nimi poruszać. Jakimś cudem powstrzymywałam moje jęki, co było bardzo trudne. Coraz szybciej i szybciej. W jednej sekundzie oblała mnie fala gorąca. Nie mogłam się uspokoić. Chłopak podsunął się do góry i mnie pocałował, pozwalając posmakować siebie. Zsunęłam mu bokserki. Jego penis wyskoczył z nich, obijając się o jego brzuch. Chwyciłam go do ręki i zaczęłam jeździć w górę i w dół. Oddalił się ode mnie i jednoznacznym ruchem dał mi znać, żebym uklęknęła. Zrobiłam tak jak chciał. Oblizałam go po całej długości i w końcu włożyłam główkę penisa do buzi. Robiłam okrężne ruchy językiem. W końcu zaczęłam wkładać go do połowy. Moje ruchy stawały się coraz szybsze. Chłopak chwycił moje włosy i pomagał mi w poruszaniu głową. Zaczęłam się z nim droczyć i co chwilę wyciągałam jego kolegę z ust. Cały czas jęczał pod nosem, żebym my tego nie robiła, ale właśnie tego chciałam. W pewnym momencie moje ruchy stały się na tyle szybkie, że chłopak doszedł. Zamruczał cicho pod nosem i podparł się łóżka. Połknęłam wszystko i usiadłam na łóżku. Jednym ruchem popchnął mnie tak, że leżałam. Nachylił się nade mną i bardzo mocnym ruchem wszedł w moje wnętrze. Sprawiał, że nie mogłam powstrzymać swoich krzyków. Zabrałam obok leżącą poduszkę i przykryłam nią twarz. Zaczął przyspieszać. W pewnym momencie ze mnie wyszedł. Odsunęłam z głowy poduszkę i popatrzyłam się na niego.
Lo: Krzycz.
T: Nie mogę.
Lo: Masz krzyczeć.
T: Lou. Proszę nie wytrzymam.
Byłam tak napalona, że nie wiedziałam co zrobić. Wszedł gwałtownie i tak głęboko jak nigdy. Po kilku pchnięciach. Mocnych i sprawiających ból pchnięciach, przeszedł przez moje ciało niesamowity dreszcz. Nie wyszedł ze mnie tylko został. Doszedł w tym samym momencie co ja. Przejechałam paznokciami po jego plecach. Wygięłam się w łuk i za nic nie mogła doprowadzić się do normalnego stanu. Nasze płyny się zmieszały. Opadł na mnie. Nie mogłam uspokoić mojego oddechu. To był coś czego dawno nie odczułam. Wyszedł powoli ze mnie i jeszcze raz namiętnie mnie pocałował. Odgarnął z mojej twarzy włosy i popatrzył mi w oczy.
Lo: Dlaczego to mnie nie wybrałaś ?
T: Lou.
Lo: Kocham cię, wiesz ?
T: Też cię kocham.
Wyszeptałam tylko i odsunęłam jego rękę. Wstałam z łóżka i ubrałam bokserkę. Chłopak usiadł na łóżku i mi się przyglądał. Założyłam majtki i podeszłam do drzwi. Odwróciłam się i jeszcze raz na niego popatrzyłam. Wiem, że chciałby żebym została, żebym to z nim była. Ale nie mogłam zrobić tego Hazzie, pomimo że tak strasznie go kochałam. Wyszłam z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki piwo. Wypiłem je szybko i wyrzuciłam puszkę do kosza. Wróciłam do sypialni i położyłam się obok chłopaka. Popatrzyłam na niego. Miałam wyrzuty sumienia, że tak go okłamuje. W pewnym momencie zasnęłam.
Rano wstałam z łóżka i poszłam na dół. W kuchni byli wszyscy poza Lou. Pocałowałam Hazzę i usiadłam na przeciwko niego. Upiłam łyka jego kawy. Wtedy do kuchni wszedł Lou. Był w samych bokserkach. Kiedy się odwrócił w stronę lodówki zobaczyłam, że ma podrapane plecy. Przeklęła w myślach i modliłam się tylko, żeby nie zauważyli. Wiem, że było to niemożliwe. W końcu to zauważyli i zaczęli się śmiać. Wymieniłam się z nim wystraszonym spojrzeniem, co zauważył Harry.
H: Wiedziałem.
T: Nie zaczynaj znowu.
Lo: Hazz, spokojnie.
Z: Więc kto to ?
Lo: Jednorazowa przygoda w hotelu. Nic więcej.
Odetchnęłam z ulgą. A na Harrego spojrzałam tylko zdenerwowanym wzrokiem.
________________________________
Podoba się ??
W końcu z Lou i to + 18!!! :D
Może być ???? :D/ Lexii xx.

niedziela, 21 lipca 2013

NIALL #51

Niall #51

Podjechałam samochodem pod dom. Wysiadłam z niego i podeszłam pod drzwi. Byłam tak wykończona po dzisiejszym dniu w pracy, że nawet trudno mi było znaleźć klucze. Przekręciłam klamką i się okazało, że jest otwarte. Weszłam do środka i położyłam klucze na małym szklanym stoliku w przedpokoju. Weszłam do kuchni i zauważyłam siedzącego Nialla przy stole.
T: Hej kochanie.
Nic nie odpowiedział. Podeszłam do niego i chciałam go pocałować, ale ten dziwnie się oddalił i mi na to nie pozwolił.
T: Co jest ?
N: Powinnaś wiedzieć.
Odeszłam od stolika i oparłam się o blat. Już wtedy wiedziałam, że to nie będzie miła rozmowa.
T: Powiesz o co mi chodzi ?
N: Wczoraj wieczorem nie byłem u chłopaków.
T: Tylko ?
N: U Viccy.
T: Czekaj. Gdzie ?
N: Tak u twojej najlepszej przyjaciółki Victorii. Było bardzo miło.
T: Co ty chrzanisz ?
N: Po za jednym. Jak się czuje osoba, która zdradza ?
T: Co ?
N: Kurwa wszystko wiem. Wiem, że od kilku miesięcy pieprzysz się z jakimś sukinsynem.
T: Niall możesz przestać ?
N: Jak przestać. Zdradzasz mnie od dłuższego czasu, a zgrywasz takie niewiniątko.
T: Jak możesz ?
N: Ja ja mogę ?
T: Nie zdradziłabym cię.
N: Ale to zrobiłaś.
T: Nie zrobiłam tego.
N: Słyszałem coś innego.
T: Powiedz mi, że może jeszcze od Victorii.
N: Zgadza się.
Wyszłam wkurwiona z kuchni i udałam się do salonu. Nie wiedziałam co zrobić by uwierzył.
N: Możesz nie wychodzić jak rozmawiamy ?
T: Możesz przestać wmawiać mi, że cię zdradziłam ?
N: Wiem, że mnie zdradzasz. Pewnie dalej to robisz. Pieprzysz się z obcymi facetami, a w domu jesteś milutka bo twoim chłopakiem jest Niall Horan.
T: Wiesz dobrze, że sława nigdy nie miała dla mnie żadnego znaczenia.
N: Okazuje się chyba inaczej.
T: Jesteś okropny.
N: Ja jestem ci wierny.
T: Tak po za wczorajszą nocą u Viccy.
N: Cieszę się, że u niej zostałem. Było zajebiście. Lepiej niż z tobą.
Wzięłam zamach i pieprznęłam z całej siły w szafkę stojącą obok na, której były zdjęcia i inne pierdoły. Sama ta szafeczka była szklana. Moje dość mocne uderzenie sprawiło, że szkła posypały się na ziemie, jednocześnie sprawiając mi nieziemski ból i lejącą się krew. Dopiero po chwili zorientowałam się, że moja ręka jest cała zakrwawiona. Teraz już tylko powiedziałam przez łzy.
T: Tego pewnie też nie wiesz, że Victoria na ciebie leci.
N: Co ?
T: Victoria, tak ta u której wczoraj byłeś. Z resztą się nie dziwie.
Chciał mnie zatrzymać, ale mu się wyrwałam i pobiegłam na górę. Weszłam do łazienki i wsadziłam rękę pod zimną wodę. Nie wyglądało to zbyt dobrze. Po jakimś czasie przyszedł Niall.
N: Daj to.
T: Wyjdź.
Podszedł i chciał mi opatrzyć rękę, ale się nie zgodzę. W końcu go zdradzam, nie ?
N: Pomogę ci.
T: Zostaw mnie. Podobno cię zdradzam. I wiesz co idź do Viccy.
N: Oszalałaś ?
T: Przecież było ci z nią lepiej.
N: (t.i.).
Wstałam i zabrałam torebkę z ziemi. Wsunęłam szybko buty i wybiegłam z płaczem z domu. Pierwsze co to pojechałam do tej suki, która uwielbia odbierać facetów przyjaciółkom. Podjechałam pod jej dom. Wyszłam z samochodu i szybko pobiegłam pod drzwi. Zapukałam. Otworzyła mi.
V: (t.i.). Hej.
T: Hej ?
V: Co ci się stało ?
T: Nie dotykaj mnie. Jaką masz frajdę z tego, ze wciskasz kit Horanowi, że ponoć ja go zdradziłam.
V: A co tak nie jest ?
T: Bardzo dobrze wiesz, że nigdy go nie zdradziłam. Jesteś pustą szmatą lecącą tylko na jego kasę. Ale wiesz co ? Weź go sobie. Spieprzyłaś moje życie już na tyle, że co to za różnica czy mi go odbierzesz.
V: Dzięki.
Co ? Dzięki ? Z uśmieszkiem na twarzy. Nigdy nie wiedziałam, że będzie taka wredna. Nie wiedziałam co zrobić. Wsiadłam w samochód i pojechałam do El. Pierwsze co to kazała mi jechać do szpitala. Tak też zrobiła. Wsadziła mnie w samochód i pojechałyśmy. Po wyjściu z gabinetu lekarza wróciłyśmy od razu do jej domu. Przez całą drogę opowiadałam jej o całym zajściu. Nie mogła uwierzyć w to co się stało, bo sama przyjaźniła się z Viccy. Podjechałyśmy pod dom El i Lou. Weszłyśmy do środka i kogo zastałyśmy ? Nialla Horana z wielkim poczuciem winy. Siedział w salonie, ale kiedy zobaczył, że przyjechałam zerwał się i do mnie podszedł.
El: Lou, chodź.
Zostawili nas samych. Jak ja miałam się zachować ?
N: Przepraszam.
T: Przepraszam ?
N: Nie wiem co mam powiedzieć. Nie wiem komu wierzyć.
T: Lepiej było spędzić noc u Victorii niż ze mną porozmawiać. Szczerze, bez kłótni ?
N: Między mną, a Viccy nic nie zaszło.
T: Jakoś nie potrafię ci uwierzyć.
N: Całą noc przepłakałem bo jak idiota uwierzyłem w jej bajeczki.
T: Nie wierzę ci. Przespałeś się z nią.
N: Nie zrobiłem tego.
T: Zrobiłeś i było ci z nią bardzo dobrze.
N: Wiesz, że tego nie zrobiłem.
T: Skąd mam mieć pewność ?
N: Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Przepraszam.
T: Myślisz, że przepraszam coś da ?
N: Zawaliłem, wiem.
T: I to cholernie Niall.
N: Błagam cię. Wybacz mi to.
T: Po co do niej w ogóle pojechałeś ?
N: Zadzwoniła do mnie, że chce porozmawiać.
T: O ?
N: O tobie.
T: Na następny raz porozmawiaj ze mną normalnie.
N: Dobrze. Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Przytuliłam się do niego bardzo mocno. Pożegnaliśmy się z El i Lou i pojechaliśmy do domu. Po powrocie od razu położyliśmy się do łóżka, a rano bardzo poważnie rozmawialiśmy. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Łącznie z zerwaniem kontaktu z Victorią.
___________________________________________
Nie za dobry wyszedł, ale łapcie!!! :)))
Komentujcie, proszę!!! <333/ Lexii xx.

środa, 17 lipca 2013

PROPOZYCJE PROSZĘ !!!

Nie wiem co ma się wydarzyć w 9 rozdziale na kissssmenow.blogspot.com !! :D
Dacie pomysł ? :D
Czekam na propozycje !!!/ Lexii xx.

ZAYN #20

Zayn #20
CZĘŚĆ II.

*** Oczami Zayna ***
Wsadziłem ją na tylne siedzenie samochodu, a ja zająłem miejsce kierowcy. Przez całą drogę do mojego domu, marudziła coś pod nosem. Za bardzo jej nie ogarniałem. Po ponad dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Wyciągnąłem ją siłą z samochodu i zabrałem na ręce. Nie była sama w stanie iść. Udałem się prosto do mojej sypialni. Posadziłem ją na łóżku. Przez cały czas się chwiała, ale dawała radę. Wyciągnąłem z garderoby czarną koszulkę z jakimiś nadrukami. Podszedłem do niej i rozpiąłem zamek od jej sukienki. Na prawdę musiałem zabrać głęboki wdech kiedy ściągałem jej sukienkę. Kiedy zobaczyłem jej ciało, nogi się pode mną ugięły. Nie mogłem się powstrzymać. Delikatnie przejechałem palcem od jej dekoltu po brzuch. Po moim ciele przeszły ciarki.
T: To było przyjemne. Bardzo przyjemne.
Powiedziała, chociaż wiedziałem, że nie jest świadoma tych słów. Z miłą chęcią bym się z nią przespał, ale nie chcę jej skrzywdzić. Założyłam na nią koszulkę, ostatecznie przypatrując się jej ciału. Podniosłem ją i położyłem na poduszce, delikatnie przykrywając ją kołdrą. Delikatnie chciałem pocałować ją w czoło, ale ta się podniosła i złożyła pocałunek na moich ustach. Nie protestowałem. Jej dotyk sprawił, że czułem się wspaniale. Wiem, że powinienem przestać, ale nie potrafiłem. Kocham ją. Chciałbym, żeby było tak zawsze. Na zawsze. Delikatnie położyła głowę na puchowej poduszce. Po chwili zasypiając. Nie chciałem się od niej oddalać. Chciałem zostać, przytulić, zasnąć przy niej. Ale nie mogłem. Co by powiedziała na mój widok w jednym łóżku razem z nią ? To nie byłby przyjemny poranek. Wyszedłem z pokoju, zatrzymując się jeszcze przy drzwiach. Popatrzyłem na nią i zgasiłem światło. Zamknąłem za sobą drzwi i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i założyłem na siebie tylko bokserki. Po chwili położyłem się w pokoju gościnnym. Zasnąłem w ciągu kilku minut. Byłem niesamowicie zmęczony. Rano zwlekłem się z łóżka i udałem się do kuchni. Zrobiłem sobie mocną kawę i usiadłem przy stole.

*** Oczami (t.i.) ***
Otworzyłam oczy i poczułam niesamowity ból głowy. Podniosłam się co sprawiło mi wielką trudność. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale jakoś nie kojarzyłem tego miejsca. Po chwili zauważyłam, że mam na sobie męską koszulkę, co sprawiło, że w mojej głowie pojawiły się miliony scenariuszy wczorajszego wieczoru. Wstałam z wielkiego łóżka i ponownie próbowałam skojarzyć chociaż najmniejszy szczegół. Płyty na ścianie ? Zdjęcia zespołu ? Kurwa, dom Malika. Cholera jasna. Co jest. Wyszłam z sypialni i udałam się schodami na dół. Poszłam do kuchni z której dochodziły jakieś odgłosy. Stanęłam w drzwiach lekko się jeszcze chwiejąc.
Z: O wstałaś.
T: Możesz mi powiedzieć, co ja tu do cholery robię ?
Z: Impreza. Byłaś na imprezie.
T: Tak byłam tam ja, ty, Harry, El. No wszyscy.
Z: No i zalałaś się w trupa.
Chłopak wstał i podszedł do ekspresu. W czasie kiedy robił kawę, ja udałam się do stolika i usiadłam na krześle.
T: Dlaczego jestem w.
Z: Mojej koszulce ?
T: Yhm.
Z: Nie chciałem żebyś męczyła się w tej sukience.
T: Jak ja w ogóle tutaj trafiłam ?
Z: Zabrałem cię w momencie kiedy szłaś się zabawić z jakimś gościem.
T: Dlaczego to zrobiłeś ? Może tego chciałam ?
Z: Nie kontaktowałaś. Zrobiłem to dlatego, że mi na tobie zależy i się o ciebie martwię.
T: Możesz powtórzyć ?
Z: Bałem się żebyś czegoś nie na robiła.
T: Co się wczoraj stało ? Zaszło coś ?
Z: Nie. Zabrałem cię z imprezy, zrzygałaś się przed moim samochodem. Przywiozłem cię tutaj. Zaniosłem do sypialni, przebrałem cię moją koszulkę. Położyłem cię do łóżka, a ty się podniosłaś i mnie pocałowałaś. Wyszedłem z sypialni i położyłem się w gościnnym.
T: Wróć. Pocałowałam cię ?
Z: Zgadza się.
T: Kurwa. A nie ty mnie ?
Z: Nie.
T: Ale to przerwałeś ?
Z: Dlaczego miałem przerywać ?
T: Co ?
Z: Chciałem tego. Więc nie widzę powodu do zaprzestania takiej chwili.
T: Całowałam się z tobą i nawet tego nie pamiętam.
Z: Mogę ci przypomnieć.
T: Malik.
Z: Mówiłem ci już, że mi się cholernie podobasz ?
T: Przestań.
Z: Nie mów, że nic do mnie nie czujesz.
T: Dlaczego uważasz, ze mogłabym coś do ciebie czuć ?
Z: Co z tego, że byłaś pijana. Pocałowałaś mnie, a to na pewno miało jakieś znaczenie. Czyż nie ?
T: Dlaczego przez te lata tak mnie traktowałeś ?
Z: Nie wiem. Sam sobie zadaję to pytanie. Od dłuższego czasu sobie obiecałem, że już nie będę.
Podszedł do mnie i położył kubek z kawą na stole. Kucnął przy mnie i objął moje policzki dłońmi.
Z: Po prostu cię kocham.
Zbliżyłam się do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek. Nie chciałam przerywać tej chwili, to było wspaniałe uczucie. Moje serce szybciej biło, motyle w brzuchu. To chyba miłość ? Nie ? Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale go pokochałam. Pokochałam. Cholernie go pokochałam. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i Zayn popatrzył mi głęboko w oczy.
Z: Powiedz to.
T: Kocham cię.
Wstał i podszedł na górę. Upiłam łyk kawy i nie mogło do mnie dojść to co właśnie się stało. Po kilku minutach zszedł na dół ubrany w czarne rurki i szarą koszulkę. Podał mi spodnie dresowe i pocałował mnie w czoło.
Z: Ubieraj się.
T: W to ?
Z: Chyba nie chcesz zakładać na siebie sukienki, która jest w połowie obrzygana ?
Na te słowa szybko wskoczyłam w dresy Zayna. Przytuliłam się do niego i go pocałowałam. Poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mnie do domu. Mieszkam z Harrym, Liamem i Lou. Reszta chłopaków też z nami mieszka. No troszkę to skomplikowane. Każdy ma swój pokój, ale też apartament w Londynie. Podjechaliśmy pod dom i weszliśmy do środka. Nigdy się tak nie denerwowałam jak dziś. Ani przez chwilę nie puszczałam jego ręki. Stanęliśmy w drzwiach do salonu, gdzie siedziała cała reszta.
Li: O mój boże.
Na ich twarzach pojawiło się zdziwienie. Wielkie zdziwienie.
H: Zayn i (t.i.), Zayn i (t.i.). To jest sen.
Z: Harry. Nie to nie jest sen.
H: (t.i.) powiedz coś. Nie jestem pewien, że to ty.
T: Harry, to ja.
H: O kurwa.
Chłopcy zaczęli koło nas skakać, śmiać się, gratulować. Nie liczyłam się z taką reakcją.
Kocham tą całą piątkę wariatów. A Malik ? Mój chłopak. Ujawniliśmy się dopiero po jakiś dwóch miesiącach. Działo sie w tym czasie dużo, bardzo dużo. Ale skończyło się wspaniale!!
___________________________________
Podobało się ? :D
Komentujcie!!! :D
Napisałam od razu II część, ale chciałam potrzymać was w napięciu!! :D
hehe :D/ Lexii xx.

wtorek, 16 lipca 2013

ZAYN #20

Zayn #20
CZĘŚĆ I.

***Oczami (t.i.) ***
Znowu ta cholerna impreza i ten dupek. Sukinsyn, którego nie cierpię. Ale znosić go muszę. Super przyjaciel Harrego. Z resztą ten cały zespół. Ta sława. Przez ich zachcianki ja mam kłopoty. Do mojego pokoju wszedł Styles.
T: Co chcesz ?
H: Masz dzisiaj siedzieć cicho na dupie w domu.
T: Serio ?
H: Mówię poważnie.
T: Ja mam zamiar się dzisiaj bawić. Co ty na to ?
H: Nawet mnie nie wkurwiaj. A po za tym to zamknięta impreza.
T: Ale kto nie wpuści siostry Harrego Stylesa ?
H: Już się o to nie martw.
T: Przykro mi idę z El.
H: Od kiedy wy się kumplujecie ?
T: Od jakiś dwóch lat ? Jakbyś nie zauważył. Co piątkowe wypady na zakupy, wieczorki filmowe. Nic ? Hmmm ?
H: Nie zauważyłem.
T: Ale na imprezie również będę.
H: Nie wpuszczą cię.
T: Oj. Jakieś dwa miesiące temu skończyłam 18 lat, a idąc z Eleonor na imprezę chyba nie będzie problemu. Czyż nie ?
H: Dobra idź tylko zachowuj się jak człowiek.
T: Wiesz, że cię kocham ?
H: Wiem, ja ciebie też.
Uśmiechnęłam się do chłopaka, a ten pocałował mnie w czoło. Próbował mnie ustawiać, ale ja jestem uparta, a przecież nie nakrzyczy na swoją kochaną siostrzyczkę. Jesteśmy dla siebie najważniejsi. To coś więcej niż brat z siostrą. On jest moim najlepszym przyjacielem, a ja jedyną osobą, która tak na prawdę wysłucha i pozwoli płakać.

Było już dobrze po 17. Szybko wskoczyłam do kabiny i wzięłam szybki prysznic. Delikatnie pokręciłam końcówki włosów. Zrobiłam wyzywający makijaż i założyłam koronkową czarną bieliznę. Podeszłam do szafy w sypialni i wyciągnęłam z niej czerwoną sukienkę. Założyłam ją i obejrzałam się w lustrze.
T: Wspaniale.
Wyszeptałam tylko pod nosem i włożyłam czarne szpilki. Poszłam do pokoju Hazzy.
T: Gotowy ?
H: Za chwilkę.
T: Wspaniale wyglądasz.
H: Ja ? Popatrz na siebie. Niezła z ciebie dupa.
T: Mam to po braciszku.
H: Chodź tu.
Podeszłam do chłopaka, który właśnie stał przed lustrem. Wyciągnął z kieszeni telefon i cyknął nam fotkę, która w ciągu sekundy trafiła na Twittera " Imprezowanie z siostrzyczką! To co kocham najbardziej! " Od razu zaczęły się wypytywanki gdzie. Ale chłopak to olał i schował telefon do kieszeni. Wyszłam z nim przed dom i zobaczyłam Malika stojącego przy samochodzie. Wyglądał bajecznie. Nie ! Stop. Uspokój się. Wcale tak nie myślisz. W tym samym czasie podjechał samochód El. Podeszłam do dziewczyny i przywitałam się z nią porządnym całusem. Nie, że lesby. Nie, nie. Tylko najlepsze przyjaciółki. Popatrzyłam tylko na mulata, który wlepiał we mnie w gały ze zdziwieniem.

*** Oczami Zayna ***
Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Wyglądała tak wspaniale. On jest cudowna. Tak bardzo mi na niej zależy, ale jakoś nie potrafię tego okazać. Muszę się na niej odgrywać. Nie mogę być gorszy. Harry do mnie podszedł i się ze mną przywitał.
H: Niezła laska nie ?
Z: Szczerze ?
H: Tylko i wyłącznie.
Z: Zajebista.
H: Nie wiem dlaczego tak się nienawidzicie.
Z: Nie trawi mnie.
H: Skąd to możesz wiedzieć ?
Z: Harry.
H: Dobra. Mała smarkula.
Wsiadłem do samochodu, a obok mnie zaraz pojawił się Styles. Jakieś pół godziny później byliśmy już na imprezie. Ja w ogóle nie piłem. Tego dnia nie miałem na to ochoty. Przez cały czas próbowałem mieć na oku (t.i.).

*** Oczami (t.i.) ***
Jeden drink, drugi, trzeci. W pewnym momencie przestałam liczyć. Co kawałek tańczyłam z innym chłopakiem. Widziałam jak Zayn łaził ciągle za mną i mnie pilnował. Ale po jasną cholerę ? O co mu dzisiaj chodzi ? Hmmm ? Mój taniec z tymi facetami nie by zwykłym tańcem. Obmacywali mnie wszędzie gdzie popadnie, a to problemu mi nie sprawiało. Procenty w moim organizmie wywołują coś dziwnego. Zero jakiegokolwiek skrępowania. W pewnym momencie urwał mi się film. Co się dzieje ? Nie pytajcie mnie. NIE WIEM !

*** Oczami Zayna ***
Kiedy zobaczyłem, że trzyma się już ledwo na nogach chciałem podejść, ale jakiś sukinsyn chwycił ją za pupę i poszli na piętro. Gdzie wiadomo do czego dochodziło. Zagotowało się we mnie i od razu poleciałem za nimi na górę. Chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem w swoją stronę, jednocześnie wyrywając ją z uścisku tego obleśnego typka.
M: Zostaw ją.
Z: Odpieprz się od niej.
M: Kurwa weź mi nie przeszkadzaj, chcę się z nią zabawić.
Z: To się nie zabawisz.
Zamachnąłem się tak, że moja pięść wylądowała na jego twarzy. Upadł na ziemię, a ja zabrałem (t.i.) za rękę i pociągnąłem w stronę wyjścia. Zaraz przy samochodzie zaczęła rzygać. Widok jakoś strasznie mnie nie zdziwił. Po takiej ilości alkoholu ? Nawet najlepszym się zdarza.
_________________________________
No to co II część ??? :D
CHCECIE ??? :D
Komentujcie!!/ Lexii xx.

poniedziałek, 15 lipca 2013

NIALL #50

Niall #50

         IMAGIN SPECJALNIE DLA DOMINIKI !!!
           WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!! ~ Lexii xx. <333


Właśnie wracam od znajomych. Długi weekend nad jeziorem w drewnianych domkach. Lubię coś takiego. Miałam jeszcze jakieś dwadzieścia minut do Londynu. Wjechałam w lasek i chciałam przejechać przez skrzyżowania na którym ja mam pierwszeństwo. Lecz jakiś zakichany dupek wjechał mi w przód samochodu. Wysiadłam z samochodu, tak jak i on. Kurwa moje autko.
N: Co pani zrobiła ?
T: Ja ? Co ja zrobiłam ?
N: Wymusiła pani pierwszeństwo.
T: Może pan popatrzy na znak.
Chłopak odwrócił się, a po chwili stał już przodem do mnie.
T: I ?
Podrapał się po karku i zaczął tak strasznie przepraszać.
N: Na prawdę nie chciałem. Przepraszam. Strasznie przepraszam. Ja za to zapłacę, za całą naprawę zapłacę.
T: Dobrze.
N: Cholerny pech.
T: Spokojnie.
N: Strasznie mi głupio. Ma pani teraz chwilę ?
T: No mam.
N: To jedźmy od razu z tym załatwić.
T: Czemu nie.
N: Może pani pojedzie za mną ?
T: Ok.
Wsiadłam w samochód i czekałam jak blondyn ruszy. Po chwili jechałam za jego samochodem i jakiś czas później byliśmy już u mechanika. Wysiadłam z auta i podeszłam do blondyna. Razem udaliśmy się do mężczyzny stojącego przed wielkim garażem.
N: Hej.
M: No hej.
N: Błagam cię zrób coś z tym.
M: Łohoho. Kogo wina ?
N: Moja.
Cały czas stałam i przysłuchiwałam się rozmowie mężczyzn. No i chyba się znali.
N: Ostatnio mam niezłego pecha.
M: Ja bym tego pechem nie nazwał.
T: Serio ?
M: Zderzyć się z taką panią ? Każdy by tego chciał.
Na jego słowa zrobiło mi się trochę gorąco, a moja twarz na pewno była czerwona.
T: Ile to będzie trwało.
M: Na oko to gdzieś dwie godziny.
T: Dwie godziny ? Cholera.
Zabrał od nas kluczyki i wjechał samochodami z jakimś chłopakiem do garażu. Więc dwie godziny. Cholerne dwie godziny czekania.
N: To może da się pani zaprosić na kawę, herbatę. Obiad ?
T: (t.i.).
N: Niall. W końcu muszę jakoś odkupić swoje winy.
T: Obiad.
Udałam się z chłopakiem do jakiejś restauracji. Nie jakiejś. Bardzo drogiej restauracji. No ale skoro taką wybrał. To czemu nie. Szczerze to nawet nie wiem ile tam siedzieliśmy. Było bardzo miło, ale to bardzo. Jak patrzyłam w jego oczy, to momentalnie się rozpływałam. W końcu wróciliśmy do warsztatu samochodowego. Okazało się, że samochody są gotowe od godziny. Troszkę nam się ten obiad przedłużył. Wsiadłam do samochodu i już chciałam odjechać, ale blondyn podbiegł do mojego samochodu. Otwarłam okno.
N: Numer. Błagam daj mi swój numer.
Uśmiechnęłam się tylko do chłopaka, który po chwili wyciągnął swojego iPhona. Podał mi go, a ja zapisałam w nim swój numer.
T: Proszę.
N: Jeszcze jedno.
T: Tak ?
N: Masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór ?
T: Jak na tą chwilę to nie.
N: Kolacja ?
T: Myślę, że tak.
N: Gdzie mieszkasz ?
T: Parker Street 20.
N: Przyjadę po ciebie o 19. Pasuje ?
T: Pasuje.
Odjechałam i ruszyłam prosto do domu. Dopiero w mieszkaniu doszło do mnie kto się właśnie ze mną umówił. Tak, tak sławny chłopak. Zajebiście sławny. Na pewno nie to mnie do niego ciągnęło. Raczej obawiałam się co do tego, żeby nie wylądowała na okładce jakiejś gazety. Wystarczy jedno spotkanie, a zaraz może być głośno. No trudno, już tego nie cofnę.
Założyłam na siebie czerwoną sukienkę i czarne szpili. Włosy spięłam w wysokiego koka. Zrobiłam delikatny makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Była równa siódma. Zjechałam na dół i wyszłam przed budynek. Przy którym czekał już Niall. Czarne spodnie, biała koszula, marynarka i muszka. Jak ja to kochałam. Chłopak w muszce. To tak strasznie mnie pociągało. Przywitaliśmy się i ruszyliśmy do jego samochodu. Ten wieczór spędziłam wspaniale. Do domu wróciłam koło 23. Od razu walnęłam się na łóżko.

*** Miesiąc później ***
Kolejne spotkanie z Horanem. Dzisiaj u niego. Przyjechał po mnie koło 17. Po drodze do niego byliśmy jeszcze w supermarkecie. Nakupiliśmy dość sporo żarcia na dzisiaj. Po szóstej byliśmy na miejscu. Pierwsze co to wypakowaliśmy zakupy i zaczęliśmy robić naleśniki. Z całym jedzeniem poszliśmy do salonu. Rozłożyliśmy się na kanapie i włączyliśmy telewizor. Leciały jakieś brytyjskie seriale, ale w końcu trafiliśmy na film w pewnym momencie Horan wyłączył telewizor.
T: Co jest ?
N: Podobasz mi się.
T: Ja ?
N: Tak ty mi się podobasz. Cholernie mi się podobasz.
T: Niall.
N: Tamten dzień wtedy z tymi samochodami. To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
T: Ale jak ty to sobie wyobrażasz. Sława.
N: Teraz liczysz się tylko ty.
Wstałam z kanapy i podeszłam do niego, siadając na nim okrakiem.
T: Fajnie się składa bo ty też mi się podobasz. Bardzo, bardzo.
Niall chwycił mnie w talii. Zbliżył do mnie twarz. Przytrzymałam dłońmi jego policzki. Zbliżył się już na taką odległość, ze nasze usta złączyły się w długim pocałunku.
Potem już wiadomo co się stało...
______________________________________
Podoba się ?? :D
Wszystkiego najlepszego jeszcze raz!! <3 :D
Komentujcie!!
A co do konkursu to dodam imaginy jak najszybciej, ale w sobotę robiłam i nie miałam kiedy!!! :(( <33
Przepraszam !! <33/ Lexii xx.
+ Polecam wejście na tego bloga -----> LINK

piątek, 12 lipca 2013

NIALL #49

Niall #49
Zrobiłam sobie kakao i poszłam do salonu. Usiadłam obok niego i się przytuliłam. Miałam do niego tak wiele pytań. Ale się bałam. Bałam się, że odpowiedzi będą inne niż oczekuję. Nawet nie wiedziałam od czego zacząć. Chłopak był zapatrzony w telewizor, a ja nie mogłam sobie ze sobą poradzić. Wlepiłam oczy w okno po, którym spływały miliony kropelek wody.
N: Kochanie, coś się stało ?
T: Nie.
N: Nad czym tak myślisz ?
T: Nad nami.
N: Coś jest nie tak ?
T: Już zawsze będziemy razem ?
N Co to za pytanie. Oczywiście, że tak.
T: A dzieci ?
N: Rozmawialiśmy już o tym.
T: Tak tylko to jest temat, którego ty ciągle unikasz.
N: Wcale niem unikam. Chcę mieć z tobą dzieci, ale po ślubie.
T: A ślub ?
N: Chyba nie musimy się z tym spieszyć. Prawda ?
T: No tak.
N: Pamiętaj, że cię kocham i będziemy zawsze razem. Ale niech to się nie dzieje tak szybko.
Popatrzył mi w oczy i mnie pocałował. Teraz już byłam pewna. Muszę wyjechać. Siedziałam tak jeszcze przez pół godziny. W końcu wstałam i poszłam na górę. Usiadłam na łóżku w sypialni i wybrałam numer w komórce, po chwili przyciskając zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, drugi, trzeci...
V: Halo ?
T: Muszę wyjechać.
V: Powiedziałaś mu ?
T: On nie chce mieć teraz dzieci. Rozumiesz ? Nie chce.
V: Powiedz mu.
T: Nie powiem. Tak będzie lepiej dla niego i dla mnie.
V: Spakuj się to po ciebie przyjadę nad ranem.
T: O której.
V: Czwarta ? Tylko wychodź tak, żeby się nie obudził.
T: Dziękuję. Kochana jesteś. Pa.
V: Na mnie zawsze możesz liczyć.
On była jak moja siostra. Popierała każdą decyzję, nawet kiedy była niestosowna.
Wieczorem zrobiłam kolację, tak jak zwykle i usiadłam z Niallem na kanapie w salonie. Szybki prysznic i do spania. Poszłam się wykąpać. Zamknęłam drzwi od łazienki i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do kosmetyczki i schowałam ją na sam dół do szuflady. Ubrałam się w piżamę i poszłam do sypialni. Niall już leżał w łóżku. Stanęłam przy szarce, ściągając bransoletkę z ręki. Pomyślałam wtedy, że to może być ostatnia nok, kiedy się do niego przytulę. Ostatnie chwilę kiedy będę czuła od niego to ciepło, bezpieczeństwo.
N: Idziesz ?
T: Tak, już.
Podeszłam do łóżka i weszłam pod kołdrę. Chłopak objął mnie od tyłu i mocno do siebie przyciągnął. Tak jasne, jeszcze bliżej. Pocałował mnie w usta, później w głowę.
N: Dobranoc. Kocham cię.
T: Też cię kocham. Dobranoc.
Nie mogła sobie pozwolić na zaśnięcie. Nie mogłam, ale pozwoliłam. Obudził mnie wibrujący telefon. Wyciągnęłam go z pod poduszki i odblokowałam. "Pakuj się, będę za dziesięć minut". Wyślizgnęłam się powoli z objęć Horana i wyszłam z łóżka. Udałam się do pokoju obok i wyciągnęłam tam z szafy walizkę i torbę. Położyłam jedną przy wyjściu z sypialni. Zabrałam z łazienki kosmetyczkę i wrzuciłam ją do torby. Delikatnie otworzyłam drzwi od szafy i zaczęłam wyciągać ciuchy, które po chwili lądowały w walizce. Zapięłam ją i spakowałam resztę ciuchów do torby i zniosłam je powoli na dół. Otworzyłam drzwi, pod którymi stała już Viccy.
V: Jesteś tego pewna ?
T: Bierz, bo się rozmyślę. I zaczekaj na mnie w aucie.
Ściągnęłam z lodówki jakąś karteczkę i odwróciłam na drugą stronę. Położyłam ją na blat.
"Wiesz, że cie kocham. Bardzo cię kocham. Jesteś dla mnie 
najważniejszy, ale nie chcę spieprzyć ci życia. Nie chcę.
Kocham cię i nigdy nie przestanę.~ (t.i.)".
Położyłam kartkę na blacie kuchennym i wyszłam z domu, powoli zamykając za sobą drzwi. Wsiadłam w samochód i pojechałyśmy. Po sześciu godzinach byłyśmy na miejscu. Mały biały, drewniany domek zaraz na plaży. Kilka kroków do morza. Wspaniałe miejsce. Viccy dostała go od dziadków, po ich śmierci.

Minął tydzień, drugi, trzeci. Miesiąc. A ja nie dałam mu znaku życia. Martwi się ? Głupie pytanie, jak kocha to pewnie się o mnie boi. Usiadłam na kanapie i zaczęłam pić herbatę.
V: Znienawidzisz mnie za to.
T: Za co ?
Nagle do pokoju wszedł Niall. Co ? Dlaczego ? Chyba mu nie powiedziała.
T: Co ty tu robisz ?
N: Wyjechałaś tak bez słowa.
T: Może miałam powód ?
Wstałam i odłożyłam kubek gorącej herbaty na stolik i poszłam na mały jakby tarasik, który prowadził prosto do morza. Chłopak udał się za mną. Oparłam się o barierkę i nie wiedziałam od czego zacząć. Co w ogóle on chciał usłyszeć ?
N: Dlaczego ?
T: Musiałam.
N: Musiałaś bo ?
T: Bo wiedziałam,że tak będzie lepiej.
N: Dla kogo lepiej ?
T: Dla ciebie, dla mnie.
N: Mogę w końcu wiedzieć co było powodem ?
T: Po prostu musiałam.
N: Jeżeli mnie nie kochasz. Powiedz.
T: Kocham cię i to bardzo cię kocham.
N: Proszę cię wróć.
T: Nie mogę.
N: W co ty ze mną grasz ? Co ?
T: W nic. Nie możesz po prostu zapomnieć ?
N: Nie mogę bo cię kocham.
T: Wyjedź i zapomnij. Proszę.
N: Albo wracasz ze mną, albo ja tu zostaję.
T: Niall.
N: Ta ostatnia rozmowa ? To jest powód tak ?
T: Nie. To znaczy po części tak.
N: No powiedz.
T: Na ślub za wcześnie, a dzieci dopiero po. Co mam zrobić jak ja już jestem w ciąży ?
N: To dlatego wyjechałaś ?
T: Nie chce ci spieprzyć życia. Nie chcesz.
N: Moje życie byłoby spieprzone gdybym tu nie przyjechał. Nie powiedziałabyś mi nigdy. Nie obchodzi mnie już teraz nic. Rozumiesz ? Kocham cię i chcę żebyś wróciła. Żebyście wrócili.
T: Też cię kocham.
N: Wrócisz ?
T: A mam inne wyjście ?
Pokiwał głową na znak, że innego wyjścia nie mam. Rozłożył ręce, podeszłam do niego i go mocno przytuliłam.
N: Kocham cię i obiecaj, że już nigdy nie wywiniesz mi takiego numeru. Nigdy.
T: Obiecuję.
Pocałowałam go i staliśmy tak jeszcze przez chwilę. Weszliśmy do środka, a tak spotkaliśmy Viccy z walizkami.
T: Co ty robisz ?
V: Zostawiam was samych.
N: Mam dwa tygodnie wolnego.
T: Całe dwa ?
N: Całe dwa tygodnie dla ciebie.
Uśmiechnęłam się i mocno go przytuliłam. Chwilę później byliśmy w sypialni. W sypialni z której jest widok na morze. Fajny seks.
____________________________________
Znowu Niall no i zaraz będzie kolejny Niall i później też!! :D
Nialla Horana nigdy za wiele!!! :D
Kolejny rozdział na blogu będzie jutro. Prawdopodobnie!! :D
Czytać i komentować!!! :D/Lexii xx.

czwartek, 11 lipca 2013

NIALL #48

Niall #48 SMUTNY
Włącz tooooo-----> LINK ---> I tak bez końca!!!! :D

Każdy marzy o zapamiętaniu najlepszych chwil w życiu. Osób z którymi ten świat stawał się lepszy. To wszystko znika. Powoli, ale znika. Każdy mały szczegół ucieka nam z pamięci. Później nie zostaje już nic. Dlaczego przez całe życie nie da się zapomnieć nieszczęścia ? Dlaczego szczęście znika, a nieszczęście ? Pamiętam tamten dzień jakby było to wczoraj. Ten ból...
"-Od dawna chcę ci powiedzieć, że...- zamilczał. Nie wiem czy dam radę... Chciałbym żeby było inaczej ale nie potrafię.- mówił to jakby miał wyjawić mi zaraz coś okropnego. Cholera.
- Powiesz mi o co chodzi ?- powiedziałam, patrząc na niego pytającym wzrokiem.
- Nie wiem od czego zacząć.- zaczął się jąkać.
- Po prostu to powiedz.
- Kochasz mnie ?- powiedział patrząc na podłogę.
- Co to za pytanie. Oczywiście, że tak. Bardzo dobrze wiesz, że nie potrafiłabym bez ciebie żyć.- odparłam bez zastanowienia.
- Boże.
- Kochanie, o co chodzi ?- zapytałam ze zdenerwowaniem.
- Kiedyś sobie obiecałem, że nigdy w życiu nie pozwolę płakać dziewczynie. Nigdy żebym to ja był powodem.
- Niall, powiesz mi o co chodzi ?
- Jestem cholernym dupkiem wiedz, że jesteś wspaniałą dziewczyną i znajdziesz w życiu kogoś kto na ciebie zasłużył.- mówił to ze łzami w oczach.
- Co ty wygadujesz ?
- Musimy to zakończyć.- w końcu wydusił.
- Co zakończyć ?
- Nasz związek. To nie ma przyszłości.- płakał to mówiąc.
- Przecież mnie kochasz. Prawda ?- zapytałam zaniepokojona.
Zamilknął. Siedział i nawet nie chciał popatrzeć mi w oczy.
- Popatrz na mnie.- chwyciłam jego podbródek i uniosłam do góry, ale na nic. Oderwał się i zaczął odchodzić.
- Nie potrafię."
Nawet nie powiedział przepraszam, nie wyjaśnił. Dlaczego ? Nie wiem, nie mam pojęcia. Ale to tak cholernie zabolało. Wyśmiewałam się z ludzi, którzy twierdzili, że można cierpieć przez miłość. Może dlatego, że prawdziwej nigdy nie odczułam. Do czasu pojawienia się Nialla. Chłopaka,który podbił moje serce do granic możliwości.
Jego obecność sprawiała, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Jego wzrok, te błękitne tęczówki jak morze. Dotyk od, którego miałam gęsią skórkę na ciele. Oddech. Kiedy przytulał czułam go na szyi. Delikatne pocałunki na moim ciele. Kochałam go. Ja tak bardzo go kochałam. Kochałam... Gadam bzdury. Nadal go kocham, ale co z tego ?
Ile czasu musi minąć, żeby przeszło ? Może nowa miłość ?
Miesiąc ? Rok ? Dwa lata ? Cztery ? Dalej za mało ? Kurwa, dlaczego muszę tak cierpieć. Cztery zasrane lata z życia wycięte. Łzy. To między mną, a nimi narodziła się najwspanialsza przyjaźń na świecie. Codziennie są przy mnie. Jedno wspomnienie. Same cisną się do oczu. Mam im zabronić ? Przecież ja tak bardzo kocham kiedy spływają po moich policzkach. Powoli zaczyna mi ich brakować.
Mały domek na brzegu plaży. W około nic. Pustka. Pustka taka jak w moim sercu.
Delikatny podmuch wiatru. Fale obijające się o piasek. Zmierzam powoli w stronę morza. Chciałabym do niego wejść i zniknąć. Zniknąć na zawsze. Bez jakiegokolwiek bólu. Po co żyć ? Po co umierać ? Jaki w tym sens ? Co lepsze ? Życie wiąże się z bólem, cierpieniem. A śmierć ? Nie przypadkiem z tym samym ? Co bym nie wybrała. Będę cierpieć. Zawsze będę cierpieć. To jest moja ścieżka. Draga, którą muszę przejść. Zatrzymałam się w miejscu, gdzie fale nie dochodzą. Jeden krok. Może to będzie moja droga ? Może to właśnie tędy mam iść ? Delikatnie przesunęłam jedną nogę do przodu. Zimna. Miałam cichą nadzieję na śmierć w cieplutkiej wodzie. Jest zimna. Cholernie zimna. Tak jak moje serce. Ale ono krwawi. Wróciłam do mojej poprzedniej pozycji. Przecież jak tam wejdę, nie będzie odwrotu. Cofnęłam się kilka kroków do tyłu i odwróciłam w stronę domku. Może powinnam wrócić.
- Dlaczego ? Co ja takiego zrobiłam ? Zraniłam kogoś tak mocno, że muszę za to cierpieć ?- mówiłam do Boga tak jakby stał obok mnie. Uniosłam głowę do góry.
- Dlaczego ? Dlaczego ty mi to robisz ?- wykrzyczałam przez łzy, upadając na piasek.
Jestem na skraju wyczerpania. Powoli się kończę. Ból rozdzierał mnie od środka. Tak jakby jakieś zwierzę siedziało we mnie. W środku. Popatrzyłam w prawą stronę. Zobaczyłam jakąś sylwetkę w oddali. Podniosłam się powoli i zaczęłam iść w tamtym kierunku. Poczułam coś dziwnego. Taki spokój ? Ulgę ? Po chwili wiedziałam, że to on. Chłopak, który tak cholernie zranił. Nasza odległość była coraz mniejsza. Z każdym krokiem chciałam przyspieszyć. Ale po co ? Co to da ? Teraz zaledwie dzieliła nas odległość dwóch metrów. Stanęłam tak jak i on. Jego ręce wylądowały na twarzy, zasłaniając buzię. Nic dziwnego. Każdy tak reagował na mój widok. Myślicie, że dlaczego mieszkam na wyspie gdzie w obrębie mili nie ma żywej duszy ? Wyglądałam jak wrak człowieka. Anorektyczka ? Już dawno nią zostałam. Blada. Podkrążone oczy. Ledwo się poruszałam. Kiedyś byłam taką piękną dziewczyną. A teraz ? Znikam.
- Boże.- wydusił tylko to. Nie było go stać na nic innego ? Po jego policzkach zaczęły cieknąć łzy.
- Może tęsknota tak na mnie działa. Nie wiem.
- ...
- Brakuje mi ciebie. Cholernie mi ciebie brakuje. Z każdym dniem jest gorzej. Coraz gorzej.- Z tej całej upadłam na ziemię. Chciał mnie złapać.
- Zostaw.
- Chodź zabiorę cię do lekarza.- zaoferował.
- Po co ? Może i ciało wyleczą, ale moja psychika. Nie dam rady.
Klęknął na piasku i przytulił się do mnie. Chciałam objąć go najmocniej jak potrafiłam. Nie mogłam. Nie miałam siły. Przycisnął mnie delikatnie do siebie. Poczułam jego ciepło. Jego serce. Oddech. Zapach. To czego ta bardzo mi brakowało.
- Przepraszam. Błagam cię. Wróć.
- Nie potrafię.
- Błagam cię. Damy radę.
- Ty może dasz radę. Ale ja ? A jak kiedyś odejdziesz ? Już tego nie zniosę.
- Nigdy nie odejdę. Rozumiesz ? Nigdy.
- Ale przecież nie kochasz.
- Kocham. Jak nie będę żył z tobą, to nie będę żył w ogóle. Już nie potrafię.
- Dlaczego cztery lata ? Dlaczego tak cholernie długo ?
- Trzy lata. Trzy lata spędziłem na szukaniu. Po roku poczułem wielką pustkę. Wiedziałem, że to ciebie brakuje. Tak cholernie żałuję. Błagam cię. Wróć do mnie. Zrobię wszystko. Wszytko. Tylko wróć.
- Nie chcę tak łatwo wybaczyć.
- Zrobię wszystko. Tylko powiedz.
- Idź.
- Co ?
- Idź. Daj mi czas.
- Nie chcę tego robić. Boję się, że znowu cię stracę.
- Proszę cię. Idź.
Odsunął się ode mnie. Był cały zalany łzami. Wstał i odszedł. Szedł powoli. Nie oglądnął się. Może nie chciał, żeby bolało ? Ale w tym momencie do mnie doszło. Może o jest moja szansa. Może go już więcej nie zobaczę. On jest moją drogą. Podniosłam się resztkami sił i zaczęłam biec. Nie wiem jak ale biegłam. Był daleko. Bardzo daleko. Nie dogoniłabym go.
- Niall. Krzyknęłam ile miałam mocy w płucach.
Odwrócił się. Zaczął biec. Jeszcze tylko chwila. Sekunda.
Wpadłam w jego ramiona. Nie chciałam już puszczać. Bałam się, że tego pożałuję. Pożałuję, że wstałam i za nim pobiegłam.
- Nie dam rady.
- Kocham cię. Kocham cię, tak bardzo cię kocham.- mówił przez łzy, całując mnie.
- Obiecaj. Już nigdy mnie nie zostawisz. Nigdy. Prawda ?
- Obiecuję. Obiecuję. Kocham cię.
- Też cię kocham.
Ten uścisk został już na zawsze. Na zawsze.
________________________________________
Jakoś na smutasa wzięło!!! :'(((
Czytajcie i komentujcie!!!/ Lexii xx.

środa, 10 lipca 2013

NIALL #47

Niall #47
Znamy się od sześciu lat. Najlepsi przyjaciele na zawsze. Przysięgaliśmy to sobie kiedy szedł do xFactora. To był dla mnie trudny okres. Wcześniej widziałam go codziennie, a później. Już w pewnym momencie tydzień, dwa. Ale cieszyłam się, że spełnia swoje marzenie. Jego szczęście równało się z moim. Później przeprowadził się do Londynu i tak został nam już skype i telefon. To było wszystko. Niesamowitą radość sprawił mi biletem, który przysłał na moje urodziny. Poleciałam do niego na dwa tygodnie. W końcu musiałam wracać. I tak przez jakiś rok ja tam, on tu. Dwa lata temu kupili dom. Duży dom. Każdy z chłopaków miał swój pokój. Zależało im na tym, żeby mieszkali razem. Jakiś rok temu zadał mi pytanie. Pytanie, które zmieniło całe moje życie. I właśnie tym sposobem mieszkam z piątką walniętych debili. Z Horanem mam najlepszy kontakt, bo w końcu najlepszy przyjaciel od sześciu lat, ale na reszcie chłopców również mogę polegać.
Piątek, najwspanialszy dzień w naszym domu. Wieczór filmowy. Pizza, popcorn samo żarcie i wieczór spędzony na komediach, horrorach. Zależy. Harry i Lou pojechali na zakupy, Niall robi ze mną ciasteczka. Nasza tradycja ciasteczkowa. Liam i Zayn jak zwykle się wydurniają. Było już koło 17, a chłopcy nadal na zakupach. Nie ogarniam tego, no ale to Harry Styles i Louis Tomilson. Siedziałam na blacie i podjadałam Horanowi masę do ciasteczek. Była tak dobra, że musiałam. Uwielbiałam ją. Zaś Horan robił ciasto. Jejku tak słodko wyglądał bez koszulki, cały uwalony i z mikserem w ręce. Mały piekarz. Zawsze robił najwspanialsze ciasteczka na świecie. Ale ja z niem w kuchni. Kiepski pomysł, jedna blacha była zjedzona w ciągu kilku minut.
N: Dzisiaj horror.
T: Nie spojrzę na telewizor, ani razu.
N: Boisz się.
T: Od zawsze się boję horrorów.
N: Właśnie po to masz Nialla Horana. Przy nim nie będziesz bała się nikogo i niczego.
T: Horan sam darłeś mordę w tamtym tygodniu jak baba.
N: Serio ? Nie pamiętam.
T: Teraz nie pamiętam.
N: Oj tam. W pokoju mam telefon, przyniesiesz ?
T: Gdzie jest ?
N: Na łóżku.
Zeskoczyłam z blatu i pobiegłam na górę, po drodze mijając Zayna. Weszłam do pokoju chłopaka i zaczęłam szukać komórki. Podniosłam kawałek pościeli i znalazłam iPhona. Lecz coś przykuło moją uwagę. Spod poduszki wystawał kawałek zielonej bluzki. Pociągnęłam za nią. Moja zguba. Szukałam jej od tak dawna. Zielona koszulka z małpką na przodzie i napisami z tyłu. Najbardziej w niej uwielbiałam spać, ale jakimś sposobem zniknęła z mojej szafy. Teraz już wiem, ale co ona tu robi ? Wsadziłam ją z powrotem pod poduszkę i zeszłam na dół.
N: Masz ?
T: Co ?
N: No telefon.
T: A tak.
Podeszłam do Nialla i włożyłam mu telefon do dresowych spodni. Kiedy to robiłam nachyliłam się nad chłopakiem i wyszeptałam mu do ucha.
T: Mogę wiedzieć co robi moja koszulka u ciebie w łóżku ?
N: Musisz ?
T: Miło by było.
Odeszłam od niego bo w tym samym momencie przyjechali chłopcy. Rozpakowaliśmy zakupy, a Niall w tym czasie skończył ciacha. Czas tak przeleciał, że już siedzieliśmy przed telewizorem. Zaczęliśmy oglądać dramat. Tak na początek. Po jakiś 20 minutach filmu wstał Niall.
Z: Gdzie idziesz ?
N: Zaraz wrócę.
Poszedł na górę i zamknął się w swoim pokoju. Minęło dobre pół godziny, a on nadal nie schodził.
H: Idę zobaczyć co z nim.
T: Ja pójdę, i tak muszę iść do pokoju.
H: Ok, jak wolisz.
Podeszłam pod drzwi i nie wiedziałam czy wejść, co powiedzieć. Jego zachowanie. Może to przez tą koszulkę ? Chwyciłam za klamkę i weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi.
T: Dlaczego nie idziesz na dół ?
N: Nie mam ochoty.
T: Co się stało ?
Podeszłam bliżej i zauważyłam, że leży przytulony do tej cholernej bluzki. Usiadłam na brzegu łóżka.
T: Możesz mi powiedzieć o co chodzi ?
N: Boję się.
T: Dlaczego ?
N: Bo jak to powiem, to nie będzie odwrotu.
T: Cholera jasna o co ci chodzi ?
Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju.
T: Nie wyjdę do póki się nie dowiem.
Chodziłam po pokoju dobre 10 minut. W końcu podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę.
N: Kocham cię.
T: Co ?
Powiedział to pod nosem, ale bardzo dobrze usłyszałam te słowa. Chciałam żeby powtórzył.
N: Kocham cię. Podobasz mi się.
T: O boże.
Z tej całej paniki wyszłam. Nie wiedziałam co robić. Najlepszy przyjaciel, wyznał mi miłość. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni.Usiadłam na blacie w kuchni i z tego miejsca oglądałam telewizor.
H: Co mu ?
T: Zły humor.
Z: Przejdzie mu.
T: Na pewno.
Po 15 minutach zszedł na dół. Wszedł do kuchni i wyciągnął z lodówki sok. Stanął na przeciwko mnie i oparł się o wyspę, stojącą na środku kuchni.
N: Przepraszam.
T: Od kiedy ?
N: Dwóch lat.
T: Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś ?
N: Bałem się, że mnie wyśmiejesz albo wyjedziesz.
T: Nigdy bym nie wyjechała. Nigdy.
Stał tak przede mną w szarych dresach, koszulce i bluzie. Co chwilę na mnie zerkał, ale jego uwaga była skupiona bardziej na zabawie sokiem. Denerwował się, widziałam to. Przez cały czas czułam wzrok, któregoś z chłopców na sobie.
N: I co teraz ?
Wychyliłam się i delikatnie ręką chwyciłam za jego podbródek i podniosłam do góry.
T: Z kim rozmawiasz. Ze mną czy z sokiem ?
N: Przepraszam.
Odłożył go i znowu jego wzrok powędrował gdzieś w dół. Mówił mi kiedyś, że przy rozmowie z dziewczynami jest strasznie wystraszony, ale nie wiedziałam, że aż tak. Nerwy go zżerały. Biedny.
T: Patrz na mnie, jak do ciebie mówię.
Podniósł głowę i popatrzył mi prosto w oczy. Te błękitne tęczówki pokrywała tafla wody. Bałam się, że zacznie płakać. Nie chciałam tego.
T: Chciałbyś spróbować ?
N: Nie chcę, żeby to zależało ode mnie. To, że się zakochałem nie znaczy, że musisz.
T: Chcę spróbować.
N: Ale na pewno ?
T: Sama o tym jakiś czas temu myślałam.
N: Serio ?
Wyciągnęłam do niego rękę, chwycił ją i zbliżył się do mnie. Rozszerzyłam moje nogi robiąc tym samym mu miejsce. Stanął przede mną i popatrzył mi w oczy.
T: Nie denerwuj się.
N: Jeszcze nigdy nie miałem takiego stracha przed pocałunkiem, nigdy.
T: Nie przeciągaj.
Przytrzymał mój policzek dłonią i zbliżył się do mnie. Tym ruchem sprawił, że nasze usta połączyły się w bardzo długi i namiętny pocałunek.
_________________________________________
Chcecie II część ???? :D Podoba się ? Pisać dalej ???? :D/ Lexii xx.

wtorek, 9 lipca 2013

ZAYN #19

Zayn #19
Zrobił coś okropnego, a ja pomimo to nadal go kocham. Pocałunek. Może wydawać się, że to TYLKO pocałunek, ale tak nie jest. Ta blondyneczka z dopinanymi włosami, sztucznymi rzęsami, makijażem i strojem jak u dziwki. Może ja też powinnam się tak ubierać, co ?
Stoję przed lustrem i się maluje. Nie za mocny, nie za wyzywający. Po prostu makijaż na imprezę. Włosy delikatnie pokręcone, troszkę lakieru i mogę wychodzić. No i jeszcze sukienka. Stanęłam przed szafą i wyciągnęłam czarną sukienkę z koronki na grubych ramiączkach. Idealnie przylegała do mojego ciała. Czarne wysokie szpilki. Gotowa. Zeszłam na dół. Zayn czekał na mnie w salonie, już dawno ubrany. Stanęłam w drzwiach i oparłam się o framugę.
T: Idziemy ?
Zerwał się jak powalony i na jego ustach pojawił się wielki uśmiech. Podszedł do mnie i stanął.
Z: Boję się, że ktoś mi cię zabierze.
T: To mnie musisz pilnować.
Z: Będę. Chodź tu.
Chwycił mnie za talię i przyciągnął do siebie. Założył mi kosmyk włosów za ucho i przejechał dłonią po policzku. Po chwili złożył długi pocałunek na moich ustach.
T: Kocham cię.
Z: Ja ciebie też.
T: Idziemy ?
Z: Gdybym mógł to został bym tu z tobą. Tylko ty i ja.
T: Nie rób się tak napalony misiu.
Z: Będąc przy takiej dziewczynie? Nie da rady. Kocham cię.
T: Też cię kocham.
Z: Obiecaj mi coś.
T: Tak ?
Z: Będziesz już ze mną na zawsze ?
T: A wytrzymasz całe życie ?
Z: Z tobą, zawsze.
T: Obiecuję.
Z: Kocham cię.
Jeszcze jeden długi pocałunek i czas na wyjście. Wyszliśmy z domu, zatrzaskując za sobą drzwi. Malik otworzył mi drzwi, po czym sam zajął miejsce kierowcy. Odpalił samochód i ruszyliśmy. Na miejscu byliśmy koło 19. Pod klubem spotkaliśmy Nialla, Lou i El. Przywitaliśmy się i weszliśmy do środka. Reszta już tam była: Harry, Liam z Dan, Josh. No i kilku innych znajomych. Skład ten co zawsze. Zayn i Niall poszli po drinki. Kilka minut później przeszli i mogliśmy się napić. W końcu ruszyliśmy na parkiet. Bawiłam się świetnie do czasu. Zayn z Lou poszli zamówić ponownie drinki. Gadali z jakąś laską. Nie żebym była zazdrosna czy coś. Dobra może trochę. Podeszłam do baru i stanęłam obok Malika. Przedstawił mnie temu plastikowi. Na początku wydała się sympatyczka. Wieczór leciał, a ja zaczęłam bawić się z Dan i El. Wypiłyśmy już dość sporo z resztą tak jak i chłopaki. Poszłam z El do łazienki. Przy stoliku zobaczyłam Zayna i tą laskę. Trzymali się za ręce ? Pocałował ją. Co ?
T: El, to Zayn ?
E: Chodź.
T: Co on robi ?
E: Zostaw go.
Weszłam z nią do łazienki. Oparłam się o ścianę i się po niej osunęłam. Zaczęłam wyć jak dziecko. El kucnęła przede mną i próbowała mnie uspokoić, ale na nic. W końcu wstałam. Poprawiłam makijaż i postanowiłam iść się dalej bawić. Olałam go. Niech sobie robić co chce. Mam go w dupie. Może być pewien, że właśnie dziś straciłam do niego zaufanie, szacunek. Wypiłam kilka drinków i miałam już na tyle odwagi, żeby mu przypieprzyć. Tak porządnie. Szedł w stronę naszego stolika, wstałam i podeszłam do niego. Zamachnęłam się i moja dłoń wylądowała na jego policzku. Pozostawiając czerwony ślad.
Z: Co ty robisz ?
T: Za tą dziwkę.
Z: Co ?
Odeszłam. Zabrałam torebkę i wyszłam z klubu. Usiadłam tam na murku i wyciągnęłam telefon. Wybrałam numer i zadzwoniłam po taksówkę. Rozłączyłam się i wrzuciłam telefon do torebki. Chwilę później przybiegł Zayn.
Z: (t.i.) co się stało ?
T: Co się stało ?
Z: Ej, kochanie.
T: Nie nazywaj mnie tak.
Z: Możesz mi wyjaśnić co się stało ?
T: Idź do tej zakichanej blondyneczki. Na pewno cię pocieszy.
Wtedy podjechała taksówka. W tym samym momencie wybiegła El. Wsiadła ze mną w taksówkę.
T: Co ty robisz ?
E: Nie zostawię cię samej.
Podała ulicę i pojechałyśmy do jej mieszkania. Weszłyśmy do środka i poszłam z nią do sypialni. Walnęłyśmy się na łóżko i zaczęłyśmy rozmawiać. O takich jak ona. Co faceci w nich widzą ? To, że mają tapetę na twarzy i odsłonięte połowę pośladków, to chyba nic nad zwyczajnego. Połowę tej nocy spędziłam na płaczu, w końcu zasnęłam. Rano się wyzbierałam i pojechałam do domu. Weszłam do środka. W kuchni siedział Malik.
Z: (t.i.).
T: Daj spokój.
Z: Przepraszam, głupio wyszło.
T: Głupio wyszło ? "Boję się, że ktoś mi cię zabierze." To raczej ja się powinnam bać, bo jakaś blond dziwka już mi ciebie zabrała.
Z: To był tylko niewinny pocałunek.
T: Kurwa, niewinny pocałunek ?
Z: To nie miało żadnego znaczenia.
T: Czyli całowanie się ze mną też nie ma dla ciebie żadnego znaczenia ? No pewnie bo to tylko niewinne pocałunki.
Z: Kocham cię i każdy dotyk ma dla mnie znaczenie. Rozumiesz ?
T: To dlaczego ją pocałowałeś ?
Z: Byłem wypity.
T: Byłeś wypity. Pójdziemy na kolejną imprezę, wypijesz znowu i co powtórka z rozrywki ?
Z: Nie.
T: A może któregoś razu wypijesz o wiele więcej i wylądujesz z kimś w łóżku.
Z: W łóżku mogę wylądować tylko z tobą.
T: Obiecałam ci coś wczoraj.
Z: Że będziesz ze mną na zawsze.
T: Możesz mi też coś obiecać ?
Z: Wszystko.
T: Nie będziesz pił na imprezach.
Z: Ok.
T: Zero alkoholu. Chyba, że w domu. Tylko w domu nigdzie indziej.
Z: Obiecuję. Błagam wybacz mi to.
T: Muszę pomyśleć.
Podszedł do mnie i uklęknął.
Z: Błagam cię już nigdy nie zobaczysz mnie z inną dziewczyną. Nie wezmę łyka alkoholu do ust. Mogę nawet każdy weekend siedzieć w domu. Ale chcę żebyś przy mnie była. Zawsze.
T: Wstawaj.
Z: Wybacz mi błagam cię.
T: Kocham cię.
Wstał z ziemi i tak mocno mnie przytulił jak nigdy. Ten pocałunek trwał tak długo jak żaden inny. Kocham go i jestem wstanie wybaczyć mu ten pocałunek.
T: Jeszcze jedno.
Z: Tak ?
T: Masz numer tej blondyneczki.
Z:...
T: Zayn.
Z: No tak.
T: Wykasuj go.
Wyciągnął telefon z kieszeni i mi go dał. Sama go usunęłam.
Z: Już nigdy nie pójdę do tamtego klubu. Nigdy.
T: Kocham cię.
Z: Ja ciebie bardziej.
Zabrał mnie na ręce i zaniósł do salonu. Położył mnie na kanapie, po czym już sam leżał na mnie. Tak spędziliśmy resztę dnia.
_______________________________________
PRZEPRASZAM, że tak długo musicie czekać. Ale ten czas miałam cholernie zawalony i zero czasu na bloga. Zero. No i brak weny. Ale od dzisiaj wszystko się zmieni. OBIECUJĘ!!!! <33333
Podoba się ??/ Lexii xx.

niedziela, 7 lipca 2013

KONKURS BLOGA!!

Wyniki konkursu na bloga już są. A więc:
I miejsce: WIKTORIA KAJKO- imagin, do 31 lipca polecanie twojego bloga na tym.
II miejsce: ESTERA HORANOWA- imagin.
III miejsce: Weronika Juskowiak.

Proszę Wiktorię i Esterę o czym chcą imaginy: z kim, jaki (smutny, wesoły, +18, itp.), przyjaźń/ miłość. Wiecie co robić. Najlepiej żebyście napisały mi to na maila.
GRATULUJĘ !/ Lexii xx.
(przepraszam za pomyłkę) :D

sobota, 6 lipca 2013

KONKURSY!!

Zawiadamiam was, że zabrałam się w końcu za wyniki konkursu na imagina oraz na bloga.
Osoby, które się zgłosiły: SPRAWDŹCIE SWOJE MAILE, MOŻE COŚ DO WAS PRZYSZŁO!! :D
Tak, tak powysyłałam kilka wiadomości do osób, które bardzo mnie zainteresowały. Sprawdźcie pocztę, nie chcę żeby ten konkurs przeciągnął się kolejne kilka tygodni.
Jeszcze raz was przepraszam, za tak długie czekanie!!/ Lexii xx.

poniedziałek, 1 lipca 2013

NIALL #46

Niall #46
Co ona ma, czego ja nie mam ? Hmm ? No właśnie. Jest szmatą, dziwką i krętaczką, która leci na jego sławę i kasę. No ale co na to poradzę ? Zrobiłam już wszystko. Nic. Takie jest życie, trzeba się do niego dostosować. Nie mam innego wyjścia, niż żyć dalej i się nie przejmować. Nie przejmować, dziwnie powiedziane. Pierwsze strony gazet, na każdym kanale w telewizji. Kurwa. Dobija mnie to. "Niall rozstał się z (t.i.). Co było tego powodem ? Nowa miłość Horana ? Patrzcie jaka piękność." I zajebiste zdjęcia ich razem idących sobie za rękę, całujących się. Boże, przecież ona wygląda jak zwykła zdzira. Lity w panterkę, czerwona sukienka, spod której wychodzą pośladki. cycki. Rozmiar D ? Chyba się nie mylę. Dzięki czemu ? Kasie Horana. Boże jakie to jest wspaniałe. Żal mi go, że daje się tak naciągać. Czy go kocham ? Może ? Co ja wygaduje. Kocham go, ale nie wiem czy kiedykolwiek bym do niego wróciła. To jak mnie potraktował, było okropne. Czas leczy rany. Serio ? Nie wiedziałam. Jeden miesiąc, drugi, trzeci. Tak na dzisiaj jest 5 miesięcy i 17 dni. Jeszcze trochę i pół roku, a ja nadal nie mogę zapomnieć.
Poszłam do kuchni i nalałam sobie kakao. Poszłam do salonu i postawiłam je na stoliku. Usiadłam na kanapie i rozkleiłam się jak nigdy. No może pierwszego dnia po rozstaniu. Ryczałam dobre 2 godziny, ale wtedy zadzwonił dzwonek.
T: Cholera, kto zaś.
Wstałam z niej i podeszłam do drzwi. Nie wierzyłam własnym oczom. Niall Horan. Mój były chłopak stoi przed drzwiami. Wow, co się stało ?
T: Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc ?
N: Proszę cię porozmawiajmy.
T: Przepraszam, ale nie interesują mnie nowe znajomości.
N: (t.i.), daj spokój.
T: Daj spokój.
N: Płakałaś ?
T: Ja ? Niby o co ?
N: Wiesz, że nienawidzę kiedy płaczesz.
T: Szkoda, że to ty wywołujesz te łzy.
N: Mogę ?
Wszedł, tak po prostu sobie wszedł.
N: Chciałbym wrócić.
T: Chciałbym wrócić. A wiesz co ja bym chciała ? Chciałabym żebyś mnie nie traktował jak skończoną idiotkę.
N: Nie mów tak.
T: Mam ci przypomnieć ? Jesteś okropna w łóżku. Jakoś przez rok nie sprawiało ci to problemu i wychodziłeś zadowolony z sypialni. Co, teraz nic nie powiesz ? Czemu milczysz ? Przychodzisz do mnie i mówisz mi, że chcesz wrócić, po tym jak mnie potraktowałeś ? Oskarżałeś mnie o zdradę, kiedy sam to robiłeś. Wiesz dobrze, że nigdy, ale prze nigdy bym ci tego nie zrobiła. Za bardzo cię kocham.
N: Nadal mnie kochasz ?
T: Tego nie da się tak wymazać.
N: Myślałem.
T: To źle myślałeś. Idź już, zapewne ta plastikowa blondyneczka potrzebuje nowej twarzy, albo chce sobie zrobić pośladki. Czytałam coś o tym. Ktoś w końcu musi to z finansować.
N: Już z nią nie jestem.
T: O to dlaczego w mediach o tym nie mówią ?
N: (t.i.) uspokój się, kocham cię i przez te pół roku, nie mogłem przestać o tobie myśleć. Na ulicy rozglądałem się czy gdzieś cię nie ma. Chodziłem do naszej ulubionej restauracji i przesiadywałem tam po kilka godzin, czekając aż się zjawisz. Na koncertach, w tłumie tych wszystkich dziewczyn wypatrywałem czy gdzieś nie stoisz. Nie potrafiłeś się z nią nawet normalnie kochać. W głowie miałem ciebie. Nie ją. To ty jest dziewczyną mojego życia i chcę żebyś była ze mną już na zawsze. Rozumiesz ?
T: Za bardzo mnie skrzywdziłeś. Rozumiesz ? A teraz wyjdź, proszę cię. Jeżeli nie chcesz żebym przez ciebie beczała.
N: (t.i.).
T: Wyjdź, bo inaczej ja to zrobię.
Popatrzył się ostatni raz i poszedł. Zamknął za sobą drzwi, a ja znów zaczęłam wyć jak dziecko i nie potrafiłam się uspokoić. Po jakimś czasie się ogarnęłam i umówiłam się ze znajomym. Chłopakiem, który był we mnie zakochany po uszy w liceum i do tej pory jest. Powiedział, że zaczeka na mnie całe życie. Nie biorąc pod uwagę tego, że jest gejem i nigdy nie miał chłopaka i tak się z nim umówiłam. Spotykałam się z nim przez jakieś 4 miesiące ? To był taki nasz mały sekret. Na zewnątrz para zakochanych, a w środku najlepsi kumple. Wejściówki na imprezy po koncertowe, wzrok Nialla kiedy mnie przytulał. Szkoda, że musiałam zrobić mu coś takiego, ale nie miałam innego wyjścia. Niech wie co stracił.
Dwa i pół roku. Nasz pseudo związek trwa dwa lata, a Niall nadal nie odpuszcza. Na imprezie po Gali w Nowym Yorku, podszedł do mnie Zayn.
Z: Możemy pogadać ?
T: O czym ?
Z: Przecież wiem, że to jest ustawione.
T: Co ?
Z: Dziwie się, że przez dwa lata tak wytrzymałaś.
T: O co ci chodzi ?
Z: Przecież wiem jak parzyłaś na Nialla, kiedy byliście razem.
T: Możesz jaśniej ?
Z: Wiem jak wyglądasz kiedy jesteś przy osobie, którą na prawdę kochasz. Do Austina, nie czujesz tego co do Nialla.
T: Skąd możesz wiedzieć co do niego czuje.
Z: Bo Nialla zawsze kochałaś, a z nim przyjaźnisz się od dziecka.
T: Niech wie, że ze mną nie ma łatwo.
Z: Nie sądzisz, że to już za długo ? Od tamtego czasu nie miał nikogo. Nikogo. Ciągle o tobie gada. Myślisz, że mało nocy już przepłakał. On cierpi i żałuje tego co zrobił. Kocha cię.
T: Jakby kochał, to by tego nie zrobił.
Z: Jest tylko człowiekiem, ma prawo do błędów.
Po tej rozmowie stałam pod ścianą i nie wiedziałam co zrobić. W końcu w pewnym momencie podszedł do mnie Horan.
N: Hej.
T: Cześć.
N: Jak tam ?
T: Zayn ze mną gadał.
N: Prosiłem go żeby tego nie robił.
T: Może dobrze zrobił ?
N: Co ?
T: Doszło do mnie, że nadal cię kocham i nic z tym nie zrobię.
Zbliżyłam się do niego i popatrzyłam mu się w oczy.
T: No pocałuj mnie.
N: Mogę ?
T: Niall.
Chwycił mnie w talii i pocałował. To był pocałunek, którego nigdy nie zapomnę. Nigdy.
______________________________________
Przepraszam, że tak długo, ale kompletnie nie miałam czasu...
Łapcie, coś sknociłam. Nie wiem czy dobre. Czytać, komentować, motywować. Do dalszego pisania :D/ Lexii xx.