niedziela, 30 marca 2014

HARRY #13

Harry #13

Zbiegając po schodach, założyłam na nogi białe forsy i weszłam do kuchni.
-Znowu zaspałaś.-skarciła mnie moja rodzicielka.
Wywróciłam oczami i dałam jej przelotnego całusa w policzek, zabierając z deski kanapkę, którą właśnie robiła. Moje usta również znalazły się na policzku taty, który siedział przy stole i popijając kawę, zawzięcie czytał gazetę. Pożegnałam się z nimi krótkim "pa" i wybiegłam z domu, chwytając do jednej ręki klucze, a drugiej torbę. Założyłam ją na ramiona, a klucze schowałam do kieszeni bluzy. Moje nogi przybrały o wiele szybszego tępa widząc godzinę na moim iPhonie. 7:21... Przeklnęłam pod nosem i stwierdziłam, że musiałabym być niezłą szczęściarą, żeby zdążyć na autobus. Byłam kilkanaście metrów od przystanku, kiedy zauważyłam zbliżający się żółty pojazd. Zaśmiałam się i stanęłam, czekając na jego zatrzymanie. Mężczyzna za kółkiem otworzył drzwi i szeroko się uśmiechnął.
-Witaj Naomi.- powiedział.
-Dzień dobry.- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy i przeszłam wgłąb autobusu. Zajęłam miejsce na samym tyle i położyłam torbę obok. Wyciągnęłam z niej słuchawki i podłączyłam do telefonu. Wkładając małe kuleczki do uszu, włączyłam moją ulubioną piosenkę i oparłam głowę o szybę. Mieszkam najdalej od moich znajomych, więc mam dwadzieścia minut, zanim się zjawią. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę moich niegrzecznych rozmyśleń i chęci zapalenia tego zakichanego papierosa. Po kilkunastu minutach spojrzałam na telefon i w tym samym momencie, białe kabelki opuściły moje uszy i zostały bezwładnie wrzucone do zielonego plecaka. Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech widząc grupkę moich znajomych.
-Hej.- krzyknęła Leah, widząc moją roześmianą twarz.
Czekałam, aż zajmą miejsca obok mnie, by w końcu móc przywitać się z nimi buziakami w policzek.
Blondynka, zajęła miejsce zaraz przy mnie składając przelotnego buziaka w moje usta. Nie, nie jesteśmy lesbami. Jest dla mnie najważniejsza na świecie, znamy się od. Od zawsze. Nasi rodzice poznali się w szpitalu kiedy nasze rodzicielki wydawały nas na świat. Między nami są dwie godziny różnicy. Tak, tak ona jest starsza i kiedy ja chcę zrobić coś głupiego, to wypomina mi, że jest starsza, pomijając fakt, że to kilka godzin różnicy i ona ma racje. Mimo, że jest tak cholernie uparta to kocham ją nad życie. Jest dla mnie jak siostra, oddałabym za nią życie.
Po kilku minutach, autobus zatrzymał się pod budynkiem, a drzwi się otworzyły. Każdy z nas obmawiał jakiś inny temat. Chłopacy zazwyczaj cieszyli się jak małe dzieci z faktu, że z każdym dniem jest coraz cieplej, a dziewczyny będą chciały odkryć trochę ciała. Natomiast moje koleżanki gadały o ciuchach, makijażu. Standardowe tematy dla uczniów średniej szkoły. Szliśmy kilkuosobową grupką w stronę schodów prowadzących do budy. W mojej głowie odezwał się głos, zapal, zapal, zapal. To co się będę sprzeczać.
-Zaraz przyjdę.- powiedziałam i skręciłam w bok.
-Gdzie idziesz ?-krzyknął John.
-Zapalić, zaraz wrócę.- odkrzyknęłam i przeszłam kilkadziesiąt metrów.
Obeszłam dość spory mur, na którym było dość spore graffiti i imiona z datami sprzed kilku, albo kilkunastu lat. Wieloletni kącik palacza w naszej szkole. Zdziwił mnie fakt, że nie było tam nikogo. Olałam to i wyciągnęłam paczkę papierosów z kieszeni cieniutkiej kurtki. Wyciągnęłam jednego i włożyłam do ust, zapalając go. Zaciągnęłam się dymem i oparłam plecami o mur. Przymknęłam oczy i z zamyślenia wyrwał mnie męski głos.
-Masz może ognia ?-zapytał stając przede mną.
-Proszę.- podałam mu kolorową zapalniczkę.
Chłopak w kręconych włosach odpalił szluga i oddał mi moją własność stając obok mnie.
-A tak w ogóle to Harry.- podał mi rękę i delikatnie się uśmiechnął.
-Naomi.- odwzajemniłam uśmiech i uścisnęłam jego rękę.
-Chodzisz tu do szkoły ?-zapytał.
-Tak, a ty ?-powiedziałam.
-Już się nie uczę.- odparł i lekko się zaśmiał.
-To co tutaj robisz ?-zapytałam z zaciekawieniem.
-Przechodziłem i zobaczyłem, że palisz to postanowiłem się przyłączyć. Mogę ?-zapytał pomijając fakt, że stoimy już tutaj dość dłuższą chwilę.
-Tak, tak.- powiedziałam szybko i się uśmiechnęłam.
-Mam takie pytanie.- odparł.
-Tak ?
-Dasz mi swój numer ?-zapytał.
-Nie znam cię.- odparłam.
-Właśnie dlatego chciałbym go mieć. Chcę cię bliżej poznać. Jeśli nie masz nic przeciwko.
-Niech ci będzie.- powiedziałam i uśmiechnęłam się, widząc jego smutną minkę.
Był na prawdę przystojny, taki pociągający, a jednocześnie uroczy. Ideał.
Sięgnął do kieszeni swoich czarnych dżinsów opinających się idealnie na nogach i podał mi swojego czarnego iPhona. Wystukałam ciąg liczb i oddałam mu telefon. Chłopak przyłożył go do swojego ucha i czekał na moją reakcję. W mojej kieszeni zaczęło wibrować urządzeniem, które wyciągnęłam. Rozłączyłam połączenie i zapisałam w kontaktach jego numer.
-Dziękuje.- powiedział i lekko się uśmiechnął.
-Nie ma za co. Muszę już lecieć.- powiedziałam i się uśmiechnęłam odchodząc od niego i kierując się biegiem do szkoły. Widząc pustki na korytarzach, przeklnełam cicho i skierowałam się do szafki, wyciągając potrzebne książki. Zamknęłam drzwiczki i wybiegłam po schodach, znajdując właściwą salę. Otworzyłam drzwi i weszłam w momencie przemowy dyrektora.
-Przepraszam za spóźnienie.- odparłam i szybko przeszłam przez klasę zajmując miejsce w ostatniej ławce.
-Och Brown, kiedy ty się przestaniesz spóźniać.- powiedział dyrektor, głośno wzdychając. Zaśmiał się i wrócił do przekazywania nam, jak na razie nie znanej dla mnie treści wiadomości.- Wiec, wracając do tematu. Pan Winson, nie będzie już was uczył z powodu choroby. Poszedł na przymusowy jak na razie roczny urlop. Dzisiaj poznacie swojego nowego i młodego nauczyciela, więc dziewczęta z daleka bo was wyleje z budy.- zaśmiał się, na co w całej klasie można było usłyszeć nasze chichoty. Wszystkie oczy skierowały się do wejścia, kiedy drzwi powoli się otworzyły. Moje serce momentalnie przyspieszyło, a oddech stanął. Wysoki brunet z lokami na głowie, dołeczki w policzkach, czarne dżinsy, biały podkoszulek. O kurwa... Harry.
Zasłoniłam się włosami i odwróciłam głowę w bok, starając się nie zwrócić na siebie uwago. No jasne Naomi będzie cię uczył wf przez kolejny rok, na pewno cię nie pozna...
Dyrektor wyszedł z sali, a miejsce przy biurku zajął. Pan Harry... Boże jakie to dziwne.
Oparł się o blat i z uśmiechem wodził wzrokiem po sali.
-Nazywam się Harry Styles i jak już wiecie będę was trenował. Słyszałem, że świetnie wam idzie na zawodach, więc będziemy to dalej kontynuować. Naomi Brown...-powiedział, a moje oczy momentalnie wylądowały na nim.
-Tak?- zapytałam niepewnie.
-Jesteś kapitanką drużyny piłki ręcznej, zgadza się ?-zapytał szeroko się uśmiechając.
-Tak.- odparłam.
-Zostań po dzwonku, musimy porozmawiać.
-Dobrze.-odparłam,a moje serce stanęło.
Przez kolejne minuty lekcji, było tylko słychać, głośne śmiechy dziewczyn. Starałam się słuchać o czym opowiada Har... Pan Styles... W końcu nadszedł ten wyczekiwany przeze mnie moment, w moich uszach rozbrzmiał dźwięk dzwonka, na co od razu zerwałam się z ławki. Omijając dziewczyny miałam cichą nadzieję, na wyjście z klasy i nie zostanie z nim sam na sam.
-Naomi.-powiedział, a ja stanęłam jak wryta, odwracając się na pięcie.-Miałaś zostać.- odparł.
-Wyleciało mi to z głowy.- skłamałam.
Razem z chłopakiem, czekaliśmy, aż reszta dziewczyn opuści salę. Po wyjściu ostatnich osób, podszedł do drzwi i rozglądając się po korytarzu, zamknął drzwi przekręcając zamek.
-Dlaczego Pan nas zamknął ?-zapytałam, nie ukrywając strachu, jaki w tamtej chwili we mnie wzrastał.
-Od naszego spotkanie przed szkołą nic się nie zmienia, mów do mnie Harry.-powiedział i zajął swoje miejsce opierając się o biurko.
-Jednak zostanę przy Panie.-powiedziałam.
-Chcę żebyś mówiła mi po imieniu.-poprosił.
-Jak to będzie wyglądało ? Wszystkie dziewczyny będą zwracały cię do ciebie na Pan, a ja mam tak po prostu Harry ?
-Tak. Przecież będziemy spędzać teraz coraz więcej czasu.-odparł z uśmiechem na twarzy.
-To znaczy ?-zapytałam zdziwiona.
-Podobasz mi się Naomi.-powiedział trochę ciszej i wstał z blatu biurka.
Moje serce momentalnie stanęło, ręce zaczęły mi się trząść. Nie wiedziałam co miałam w tamtej chwili zrobić. Jakąś godzinę temu, stałam za murem szkoły paląc papierosa, przy nieziemsko przystojnym facecie, a teraz okazuje się, że to mój nauczyciel i jeszcze mu się podobam ?
-Muszę już iść.-odparłam cicho i skierowałam się w stronę drzwi.
Chwyciłam za klamkę, chcąc jak najszybciej wyjść stamtąd i uciec jak najdalej od niego, jednak nie mogłam. Na prawdę wiedział jaka będzie moja reakcja na moje słowa, żeby zamykać drzwi na klucz ?
Przymknęłam oczy i czekałam aż zniknę... Chciałam zniknąć.
Nagle poczułam ręce na mojej talii. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, przy jego dotyku. Oplótł mnie, mocno zaciskając ręce na moim brzuchu. Poczułam gorący oddech przy moim uchu, kiedy bliżej przysunął swoją twarz.
-Naomi wiem, że ci się podobam.- odparł i lekko musnął skórę na mojej szyi.
-To nie zmienia faktu, ze jesteś moim nauczycielem...- co ja gadam, boże.
-Czyli jednak ?-zapytał.
-Proszę, otwórz drzwi.-powiedziałam, próbując wyrwać się z jego uścisku.
-Powiedz mi tylko czy ci się podobam.- zapytał.
-Otwórz drzwi.-odparłam, bardziej stanowczo.
-Naomi.- szepnął.
-Tak podoba mi się mój nauczyciel.- prawie krzyknęłam, na co zobaczyłam na jego twarzy szeroki uśmiech.- Teraz otworzysz ?
Przekręcił zamek w drzwiach i otworzył je, przepuszczając mnie pierwszą. Wyszedł za mną, ponownie je zamykając. Nie patrząc na dziwne miny ludzi, stojących na korytarzu ruszyłam przed siebie, szukając moich znajomych.
___________________________________________
I jak podobała się pierwsza część Hazzy nauczyciela ?
Napisałam go jakieś 3 miesiące temu, ale nie mogłam go dokończyć! :D/Lexii xx.

poniedziałek, 3 marca 2014

ZAYN #24

Zayn #24

W powietrzu unosił się zapach alkoholu i dymu papierosowego. Po dosyć sporej ilości drinków świat w mojej głowie wirował. Powoli, stawiając nogi na schodach wychodziłam na piętro. Chwyciłam się barierki, żeby uniknąć upadku, jednak to było na nic. Walnęłam całym ciałem na schodach i głośno się zaśmiałam. Poczułam czyjeś ręce na swojej tali, na co pisnęłam. Ponownie z moich ust wydostał się dość głośny chichot, kiedy zauważyłam Johna. Chłopak pomógł mi wstać i chwycił mnie za rękę, prowadząc na górę. Zatrzymał się i pociągnął mnie w swoją stronę. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem i chciałam ruszyć przed siebie, jednak ponownie szarpnął za moje ramię, przywierając mnie do ściany. Popatrzył mi w oczy i zaczął zbliżać się na niebezpieczną odległość. Chciałam ruszyć się z miejsca i wyjść z imprezy, zanim doszłoby do czegoś niechcianego. Chłopak położył ręce na mojej talii i przywarł mocno do ściany, na co pisnęłam z bólu. Jedną ręką chwycił moje włosy i pociągnął do tyłu. Przyłożył zimne usta do mojej szyi i zaczął ją całować.
-John, przestań.- powiedziałam, jednak chłopak nie zareagował.- John.- niemal krzyknęłam.
-Przecież ty i ja wiemy, że tego chcesz.- mruknął tuż przy moim uchu.- Przepieprzę cię jak nikt inny.
Po moim ciele przeszły ciarki, na ton jego głosu i słowa, które wypowiedział. Poczułam nieprzyjemny ból na mojej szyi i zacisnęłam mocno oczy. Chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał na zrobioną przez siebie malinkę. Uśmiechnął się i popatrzył w moje oczy.
-Co ty mi zrobiłeś.- syknęłam kiedy przejechałam dłonią po napuchniętym miejscu.
Nie odpowiedział na moje pytanie i przywarł mocno swoimi wargami do moich. Całował tak zachłannie, nie patrząc na to, że nie mam na to ochoty. Odsuwałam głowę, nie odwzajemniając pocałunku, jednak od nie potrzebował mojej decyzji. Nie potrzebował mojej zgody, na to co ze mną robił. Mocno odepchnęłam go rękami, na co chłopak zareagował śmiechem.
-Coś się stało skarbie ?-zapytał powoli się do mnie zbliżając.
-Odpierdol się.- syknęłam i chciałam ruszyć korytarzem, jednak chłopak podszedł do mnie i pociągnął mnie w swoją stronę.
-John, przestać.- krzyknęłam kiedy zaczął wsuwać ręce pod moją sukienkę.
Poczułam jak zahacza palcem o materiał moich majtek. Czując jego dotyk, po moim ciele przeszły ciarki, a w głowie zaczęły tworzyć się różnego rodzaju scenariusze. Na dole było dobrze kilkadziesiąt osób, a nikt nie słyszał jak krzyczę.
Nagle poczułam mocne szarpnięcie i usłyszałam tylko dźwięk tłuczonego szkła. Zobaczyłam chłopaka, leżącego na resztkach, szklanej szafki, jakie zostały po jego uderzeniu. Chwyciłam mulata za ramię i pociągnęłam delikatnie w swoją stronę.
-Zayn, daj spokój.- powiedziałam, widząc złość rosnącą w nim.
Wyrwał się z mojego uścisku i padł na John, okładając go pięściami. Z każdym ciosem, mierzonym w jego stronę siła uderzenia była mocna. Widziałam jak chłopak zwija się z bólu, nie chciałam, żeby Zayn go katował za to co mi zrobił. Jest pijany, to jedyne rozsądne wytłumaczenie...
-Zayn, już. Zostaw go.- krzyknęłam i nie zważając na konsekwencje, podeszłam do niego.
Od razu mocno tego pożałowałam, kiedy jednym ruchem, odepchnął mnie od siebie.
Poczułam czyjeś ręce na swojej talii. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Jamesa.
-Błagam, zrób coś.- poprosiłam, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
Chłopak podszedł do Zayna i chwytając go za ciuchy, odepchnął od nieprzytomnego już chłopaka.
-Zostaw.- krzyknął James.
Mulat wstał z ziemi i ostatni raz popatrzył na ciało, zmasakrowanego blondyna. Odwrócił się w moją stronę i chciał podejść bliżej, jednak się odsunęłam. Bałam się go. Bałam się tego Zayna, który bez opamiętania okładał pięściami inną osobę. Wiedziałam, że mi, nigdy nie zrobił by krzywdy, ale nadal się go bałam.
-Allie.- szepnął i podał rękę w moją stronę.
Podeszłam do Jamesa i stanęłam za jego plecami, mając nadzieję, że zniknę.
-Chodź.- powiedział chłopak i chwycił mnie w talii, pomagając mi zejść po schodach. Wyszliśmy z zatłoczonego mieszkania i udaliśmy się do samochodu mulata, stojącego zaraz na przeciwko drzwi.
James podprowadził mnie do samochodu i otworzył mi drzwi, pomagając do niego wsiąść. Pożegnał się ze mną całusem w policzek i zamknął drzwi, podchodząc do Zayna.
Po chwili czekania na chłopaka, zobaczyłam żegnających się chłopaków. Uścisnęli się przyjacielsko i zamienili ze sobą jeszcze kilka słów. Mulat odwrócił się w stronę samochodu i zaczął kierować się do drzwi kierowcy. Otworzył je i zajmują miejsce obok mnie, odpalił samochód. Odwróciłam głowę w stronę okna i nie miałam zamiaru zamieniać z nim ani słowa.
-Allie.- szepnął, kładąc rękę na moim nagim kolanie.
Odsunęłam nogę i zakryłam kolana, sukienką. Chłopak westchnął głośno ruszył spod domu znajomych. Przez całą drogę do jego domu, nie odezwałam się w ogóle. Byłam cholernie wkurzona na jego zachowanie. To nie było odpowiednie.
Po kilkunastu minutach poczułam zatrzymujący się samochód. Otworzyłam oczy i odpięłam pas. Chłopak wyszedł z auta i obszedł je, podchodząc do drzwi pasażera i po chwili je otwierając. Podał mi rękę, ale ja wyskoczyłam z samochodu, wymijając go i kierując się w stronę drzwi. Po chwili mulat do mnie dołączył i otworzył drzwi, przepuszczając mnie pierwszą. Ściągnęłam szpilki z nóg i ruszyłam na górę. Przeszłam korytarzem i weszłam do pokoju gościnnego. Odsłoniłam pościel, siadając na łóżku. Westchnęłam głośno i opadłam na poduszkę, przykrywając się białą kołdrą. Usłyszałam pukanie do drzwi i kroki kierujące się w moją stronę. Łóżko ugieło się pod ciężarem chłopaka, a na moim ramieniu znalazła się jego ręka.
-Allie, przepraszam.- powiedział i odsłonił włosy z mojej twarzy.- kochanie.
-Zostaw mnie.- powiedziałam przez łzy i czekałam aż wyjdzie.
-Proszę chodź ze mną spać.- poprosił.
-Nie chcę.- odparłam i mocniej okryłam się pościelą.
-Jak zmienisz zdanie to wiedz, że czekam.- powiedział.- Proszę.
Położył na brzegu łóżka jakieś ciuchy i nachylił się nade mną, chcąc złożyć pocałunek na moich ustach. Odsunęłam twarz, chowając ją w poduszce. Chłopak westchnął i delikatnie musnął ustami moją głowę.
-Kocham cię.- wyszeptał i wyszedł z sypialni. Upewniając się, że mulata nie ma już w pokoju, usiadłam na łóżku, podnosząc koszulkę i parę bokserek. Zsunęłam z siebie sukienkę i bieliznę zakładając jego bokserki i koszulkę w której tak cholernie uwielbiam chodzić. Z powrotem położyłam się na łóżku i po kilku minutach zasnęłam.

Otworzyłam oczy i mimo wielkich chęci, nie mogłam podnieść głowy z poduszki. Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi i do środka wszedł Zayn. Podszedł do mojego łóżka i usiadł na nim podając mi szklankę z wodą i jakieś tabletki. Powoli usiadłam na materacu i odebrałam od niego leki, władając je d ust i popijając wodą. Zabrał ode mnie szklankę, stawiając ją na szafce nocnej. Wlepiłam wzrok w moje dłonie, bawiąc się kawałkiem pościeli.
-Allie.- powiedział i sięgnął ręką do mojego kolana.
-Co ?-zapytałam.
-Przepraszam, strasznie cię przepraszam.-szepnął.
-Jak mogłeś to zrobić ?-wyszeptałam, czując jak łzy gromadzą się w moich oczach.
-Kiedy James zadzwonił do mnie. Nie mogłem znieść myśli, że. On cię dotykał.- powiedział głośno.
-Zayn.
-Jestem o ciebie zazdrosny, kurewsko zazdrosny, słyszysz ? Jesteś moja i tylko moja, nikt nie ma prawa cię dotykać.- powiedział głośniej.- Nie mam zamiaru się tobą dzielić, rozumiesz ? Kocham cię i należysz tylko do mnie, do mnie. Rozumiesz ?-mówił szybko, ciągle patrząc w moje oczy.- Przepraszam.- wyszeptał.
Uśmiechnęłam się szeroko i podniosłam się zbliżając swoją twarz do jego.
-Kocham cię, ale obiecaj, że już tego nie zrobisz.- powiedziałam.
-Obiecuję.- wyszeptał, składając długi i namiętny pocałunek na moich ustach.-Kocham cię.
Oderwał się ode mnie chwytając wszystkie włosy i zakładając je za moje ramiona. Delikatne loki, lekko opały na plecy, a jego twarz przybrała złowrogiego wyrazu.
-Kurwa, zabije gnoja.- powiedział i spojrzał na moją szyję.
-Co ?-zapytałam, ze zdziwieniem.
-To.- pociągnął mnie i zatrzymał się przy lustrze.-To i to.- mówił, wskazując palcem na dwie malinki.
Przejechałam po nich dłonią, bolały.
-Ostrzegałem go, żeby się do ciebie nie zbliżał, ale to wystarczająco za dużo.- krzyknął i zaczął kierować się w stronę drzwi.
-Zayn.- powiedziała, ale chłopak nie zareagował.- Kurwa, Zayn jeżeli teraz wyjdziesz to już mnie nie zobaczysz.- krzyknęłam, a chłopak stanął jak wryty słysząc moje słowa.- Zastanów się.- powiedziałam i z powrotem zamknęłam się w gościnnej sypialni.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, nie odwracając głowy usiadłam na łóżku tyłem do wejścia. Po chwili poczułam ciepłe dłonie na swojej talii.
-Przepraszam.- wyszeptał, całując mój policzek.- Na prawdę byłabyś w stanie odejść ?-zapytał ze smutkiem na twarzy.
-Nie wiem.- wyszeptałam.- Zrozum w końcu, że przemocą nic nie załatwisz. Kocham cię i jesteś najważniejszy w moim życiu. Ale jeżeli posuniesz się do czegoś takiego znowu i to na moich oczach...- zamilknęłam.- Po prostu nie chcę cię stracić, bo mi na tobie zależy.- powiedziałam, a po moich oczach zaczęły spływać łzy.
-Przepraszam, już nigdy. Obiecuję.- wyszeptał, odwracając mnie w swoją stronę.- Na prawdę ci na mnie zależy ?-zapytał, jakby w to nie wierzył.
- Jestem o ciebie kurewsko zazdrosna i cholernie mi na tobie zależy.- wypowiedziałam te słowa prosto w jego usta, na koniec składając na nich namiętny pocałunek.
Mulat, zaczął wsuwać swoje ręce pod moją koszulkę, delikatnie szczypiąc skórę na moim brzuchu. Opadłam plecami na poduszkę, pod ciężarem chłopaka. Składał pocałunki na mojej szyi, stanowczo omijając pozostałości po Johnie. Przesunął za krawędź mojej koszulki, ciągnąc ją do góry. Podniosłam się trochę i pozwoliłam mu, na ściągnięcie koszulki z moich ramion. Rzucił koszulkę w kąt pokoju i uśmiechnął się szeroko widząc brak stanika na moim biuście.
Skradł szybkiego buziaka z moich usta i zaczął składać pocałunki na moim dekolcie.
_______________________________________________
No to co, w fajnym momencie skończyłam ? :D
Ahahaha ! :D
Myślę, że część II się pojawi... :D/Lexii xx.