niedziela, 23 lutego 2014

NIALL #58

Niall #58 część I.
Na pewno będzie II część ! :D

A TO DEDYKACJA DLA:
Mari1D
TO DLA CIEBIE KOCHANA !! xoxo
_________________________________________________
Podeszłam do umywalki i powoli uniosłam twarz. Otwarłam oczy i momentalnie moje trzęsące ręce, znalazły się na ustach. Przejechałam dłonią po rozwalonej brwi i podbitym oku. Zamrugałam kilka razy i po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Wyciągnęłam z umywalki kosmetyczkę i wsadziłam do niewielkiej torby. Powoli przekręciłam zamek w drzwiach i uchyliłam drzwi, patrząc czy w sypialni nie ma Johna. Wyszłam powoli z łazienki i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z szafy trochę ciuchów i włożyłam do torby. Wyszłam z sypialni i powoli przeszłam korytarzem i stanęłam w przedpokoju. Otworzyłam małą szafkę przy drzwiach i wepchałam do niej torbę, zakrywając różnymi szmatami. Weszłam do kuchni i postawiłam czajnik z wodą. Włączyłam go i wyciągnęłam kubek z szafki. Wrzuciłam torebkę herbaty do szklanki i zalałam wrzątkiem. Usłyszałam trzask drzwi i kroki dochodzące z przedpokoju. Wyciągnęłam z szuflady łyżeczkę i posłodziłam herbatę. Zadrżałam kiedy poczułam zimne dłonie na swojej tali. Gwałtownie mnie odwrócił mocno przywierając do blatu kuchennego. Wpił się w moje usta i mocno uniósł do góry. Każdy dotyk, który kierował w moją stronę, sprawiał mi niemiłosierny ból. Wszystko cholernie mnie bolało i przy każdym ruchu czułam, niesamowite ciśnięcie w brzuchu. Oderwałam od niego twarz i zeskoczyłam z blatu. Poczułam mocne szarpnięcie i siarczysty ból na policzku.
-Chcę się z tobą pieprzyć i mi nie uciekniesz.- powiedział ochryple do mojego ucha.
-Zostaw mnie.- powiedziałam i starałam się wyrwać z jego uścisku.
Przywarł mną do ściany, przez co po całym moim ciele przeszedł niemiłosierny ból. Zsunęłam się na ziemię po mocnym uderzeniu w brzuch. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Brunet kucnął przy mnie i chwycił mocno, moją czarną koszulkę, przysuwając do góry.
-Jak mówię, że mi się chcę to kurwa masz mi to dać.- wyszeptał i przejechał dłonią po moim policzku.
Zachłannie wpił się w moje usta, przywierając do ściany i siadając na mnie okrakiem. Moje plecy opierały się o ścianę z zimnych kafelków. Próbowałam nie odwzajemniać pocałunku, nienawidziłam kiedy robił to tak zachłannie. Nienawidziłam kiedy sprawiał mi ból. Ponownie wymierzył mocny cios w mój policzek i delikatnie musnął moje usta, wstając z moich nóg. Wyszedł z kuchni udając się po schodach, na górę.

Oparłam głowę o ścianę i głośno westchnęłam, próbując powstrzymać łzy. Wstałam z podłogi i podeszłam do stołu na którym leżał mój iPhone. Podniosłam go i odblokowałam, sprawdzając skrzynkę odbiorczą. Otworzyłam wiadomość od Nialla.
"Będę po ciebie za godzinę xoxo"
Sprawdziłam godzinę w której wiadomość do mnie dotarła. Cholera... Wybrałam jego numer i przyłożyłam telefon do ucha. Usłyszałam jeden sygnał, drugi, trzeci.
-Halo ?-usłyszałam jego głos.
-Możemy się umówić na inny dzień ?-zapytałam.
-Przecież planowaliśmy go od tygodnia.- powiedział.
-Wiem, przepraszam.- odparłam.
-Ostatnio w ogóle nie masz dla mnie czasu. Co się dzieje ?-zapytał zmartwionym głosem.
-Jest w porządku.- powiedziałam, a mój głos się załamał.
-Cholera nie będziesz przede mną nic ukrywać. Za chwilę tam przyjadę.- krzykną, a po chwili usłyszałam tylko sygnał zakończonego połączenia.

Podeszłam do szafki w przedpokoju i wyciągnęłam kosmetyczkę z niewielkiej torby. Przeszłam korytarzem do łazienki, upewniając się, że John już śpi. Naćpał się i znowu zaczęło mu odwalać. Cholerne narkotyki, zawróciły mu w głowie. Kiedy się poznaliśmy był taki czuły, opiekuńczy. Myślałam wtedy, że jestem cholerną szczęściarą, że wybrał właśnie mnie. Jednak z czasem zaczął okazywać prawdziwego siebie. Nic już nie ukrywał, nic... Chęci na bicie mnie, poniżanie. Nie dobrze mi się robi na samą myśl, że zmuszał mnie do seksu. Czasami tego chciałam, w końcu to mój chłopak, miałam ochotę z nim sypiać, ale kiedy zaczął używać przemocy wobec mnie... Już nic nie było takie jak kiedyś...
Nałożyłam grubą warstwę pudru, chcąc zatuszować siniaki i rany na twarzy. Wymalowałam rzęsy tuszem i schowałam kosmetyki. Wyszłam z łazienki, po cichu przechodząc do przedpokoju. Założyłam czarne buty na nogi i wyciągnęłam z szafki torbę. Do ręki zabrałam zieloną kurtkę i jak najciszej potrafiłam, wyszłam z mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Szybkim krokiem, przeszłam po korytarzu i wsiadłam do otwartej windy, zjeżdżając na parter budynku. Wysiadłam z niej i założyłam na siebie kurtkę, podnosząc torbę z ziemi i zakładając ją na ramię. Wyszłam metalowymi drzwiami przed budynek, wpadając w ręce jakiejś osoby. Przestraszyłam się, spoglądając w górę.
-Co się stało ?-zapytał blondyn.
-A co się miało stać ?-zaśmiałam się i pocałowałam jego policzek.
-Byłaś zdenerwowana, jak zadzwoniłem.- powiedział zmartwiony.
-Zdawało ci się.- powiedziałam i ominęłam go idąc w stronę samochodu.
-Hope, na pewno wszystko okey ?-zapytał chwytając moje ramię.
-Tak.- odparłam krótko.
-Ho.
-Tak, na pewno wszystko w porządku.- uśmiechnęłam się, próbując przekonać go swoimi słowami.- Chodźmy, już.- pociągnęłam go za rękę w stronę czarnego samochodu.
Chłopak zabrał torbę z mojego ramienia i otworzył drzwi pasażera. Wsiadłam do samochodu i czekałam na chłopaka. Blondyn wrzucił torbę na tylne siedzenie i po chwili zajął miejsce obok mnie, odpalając samochód. Przez cały czas czułam jego spojrzenie na sobie. Bałam się, że nałożyłam nie zbyt wystarczającą ilość pudru, żeby zakryć rany. Bałam się, żeby nie zauważył. Bałam się o niego...
Podjechaliśmy pod dom chłopaka, zatrzymując się na podjeździe. Chwyciłam klamkę, chcąc wysiąść z samochodu. Poczułam szarpnięcie na nadgarstku, przez co syknęłam z bólu.
-Przepraszam.- szepnął.- Wiem, co on ci robi.- powiedział, a ja na jego słowa na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
-Co masz na myśli ?-zapytałam wystraszona.
-Myślisz, że tym makijażem to zakryjesz ?-powiedział odwracając głowę w przeciwną stronę.
-Nadal nie rozumiem.- skłamałam.
-Cholera Hope wiem, że John cię biję.- krzyknął i popatrzył w moją stronę ze łzami w oczach.
-Nie, on mnie nie bije.- powiedziałam i wyszłam z samochodu.
Chłopak obszedł samochód, wyciągając torbę z samochodu. Zabrał mnie za rękę i pociągnął w stronę domu. Wyciągnął klucze z kieszeni kurtki i włożył do zamka, przekręcając go dwa razy. Otworzył drzwi i pchnął je, wpuszczając mnie pierwszą. Przeszłam próg domu i ściągnęłam z siebie ubrania. Chłopak wykonał te same czynności i przeszedł do kuchni, kładąc moją torbę na ziemi. Weszłam za nim do kuchni i stanęłam za nim, nie będąc pewna czy coś powiedzieć.
-Idź zmyj makijaż.- powiedział, nie patrząc na mnie.
-Niall, ale...
-Idź zmyj ten cholerny makijaż.- powiedział głośniej.
Nie chcąc go dłużej denerwować, wyszłam schodami na piętro i weszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i puściłam ciepłą wodę. Namydliłam ręce i zaczęłam myć buzię. Prze klnęłam pod nosem, czując szczypiące rany na twarzy. Po chwili bólu, podniosłam ręcznik z umywalki i delikatnie wysuszyłam zranioną buzię. Spojrzałam do góry i na moich policzkach pojawiły się łzy. Otarłam je delikatnie dłońmi i zaczęłam kierować się w stronę schodów. Zeszłam na dół i stanęłam w drzwiach kuchni. Chłopak odwrócił się w moją stronę i przyłożył dłonie do buzi. Zobaczyłam w jego oczach łzy. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
-Boże, dlaczego mi nie powiedziałaś.-zapytał całując moją głowę.
-Przepraszam.- wyszeptałam, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
Chłopak popatrzył mi w oczy i powoli założył kosmyk włosów za moje ucho.
-Już nigdy, nikt cię nie skrzywdzi. Obiecuję.- wyszeptał i ponownie, mocno się do mnie przytulił.
____________________________________________________
Przepraszam, że tak długo czekaliście ale nie miałam dostępu do komputera przez ostatnie dni!
Komentujcie !! :D/ Lexii xx.

sobota, 8 lutego 2014

NIALL #57

Niall #57 część I.
Krótki, wiem wiem.
_________________________________________

W moich uszach rozległ się dzwonek. Podniosłam się z fotela i położyłam malutką na ramieniu. Zabrałam pieluszkę do ręki i powoli kierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Przekręciłam klucz w drzwiach i uchyliłam je delikatnie. Zza nich wyłoniła się kobieta, dzięki której jakoś się trzymałam.
-Allie.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Witam moje skarby.- uśmiechnęła się i zamknęła drzwi, wchodząc do mieszkania.
Pogłaskała malutką po pleckach i położyła dużą torbę na ziemi. Ściągnęła z nóg buty i zsunęła z ramion czarny płaszcz, wieszając go na małym haczyku. Podwinęła rękawy czarno- białej bluzki w paski i przeszła do kuchni.
-Zaraz ciocia cię zabierze.- powiedziała i odkręciła wodę.
Umyła ręce i wytarła je w wiszącą przy piekarniku ścierkę. Podeszła do mnie i zabrała trzytygodniową brunetkę na ręce, uśmiechając się do niej i robiąc jakieś niestworzone miny.
-Dziękuję, że przyszłaś.- powiedziałam i położyłam jej na ramieniu pieluszkę.
-Wiesz, że możesz na mnie liczyć.- odpowiedziała i pocałowała mój policzek.
-Pójdę się wykąpać.- odparłam.
-W porządku. Jadła już ?-zapytała ciągle się kołysząc.
-Jeszcze nie.-odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Zjemy obiadek, a mamusia pójdzie wziąć długą i relaksującą kąpiel, tak ?-powiedziała do Juli i pogłaskała ja po główce.
Stanęłam w drzwiach i wpatrywałam się przez chwilę w dwie najważniejsze w tym momencie kobiety w moim życiu.
-Dziękuję.- odparłam i ruszyłam korytarzem.
Weszłam do łazienki i ściągnęłam z siebie ubrania. Weszłam do kabiny prysznicowej i zasunęłam szklane drzwiczki. Puściłam wodę i zamknęłam oczy, przechylając głowę do tyłu.
Nawet w samotności nie potrafiłam się zrelaksować, na samą myśl o fakcie, że Niall może już wiedzieć. Starałam się to ukrywać jak najlepiej potrafiłam, ale wychodzi na to, że mój plan zawiódł.
Byłam z nim szczęśliwa, a on musiał spieprzyć to jednym pocałunkiem z jakąś idiotyczna modelka. Na początku naszego związku, powiedziałam mi stanowczo, że nie będę tolerować zdrad. Już dwa razy przez to przechodziłam i to było jak nóż wbity w serce. Co z tego, że mówił "to był nic nie znaczący pocałunek", jeżeli był nic nieznaczący to dlaczego  to zrobił ? Dlaczego prze lizał tą o sto kroć piękniejszą dziewczynę ? Wiedziałam, że mu się podobała. Wiem jak na nią patrzył. Wiem, że nigdy nie spojrzał tak na mnie i to najbardziej mnie zabolało. "To była wina alkoholu", tak tylko gdyby nie wpadł do nich Liam, to pewnie wylądowali by w łóżku, a tego bym nie zniosła. Teraz może sobie obracać każdą sławną i piękną modeleczkę, czy kogo tam do cholery chce, tylko niech nie wpieprza się w moje życie. Nie chcę znowu cierpieć i nie chcę, żeby krzywdził Julie swoimi odwiedzinami raz na kilka miesięcy. Nie chcę żeby nie pamiętała swojego taty, przez te zakichane trasy.

Po kilkunastu minutach zakręciłam wodę i wyszłam z pod prysznica. Owinęłam się w ciepły, fioletowy ręcznik i podeszłam do umywalki. Nałożyłam warstwę podkładu, zrobiłam kreski i przeciągnęłam rzęsy tuszem. Na usta nałożyłam szminkę, koloru jasnoróżowego. Ściągnęłam z siebie ręcznik, ostatecznie osuszajac ciało. Odłożyłam go na kaloryfer i założyłam koronkową bieliznę. Nasunęłam na nogi jasno dżinsowe rurki z wysokim stanem i białą koszulkę zakrywającą górną część, delikatnie odsłaniającą mój brzuch. Nie mam pojęcia jak w tak krótkim czasie po ciąży nie pozostało ani jednego znaku. Mój brzuch był płaski jak deska, a kilogramy ubyły zaraz po porodzie. To był cud, że nie muszę teraz spędzać każdej wolnej chwili na siłowni. I to jest jedyna rzecz, która mnie w tym wszystkim cieszy.
Wychodząc z łazienki, psiknęłam się kilka razy moimi ulubionymi perfumami i odłożyłam je na drewniana półeczkę. Przeszłam korytarzem i weszłam do jasno różowego pokoiku. Podeszłam do łóżeczka i pocałowałam czółko Juli. Tak cholernie przypominała mi tego blondyna. Ma po nim oczy, nosek. Jest idealna w każdym calu, tak samo jak on.
Nie mogę uwierzyć, że po dziewięciu miesiącach nadal darzę go uczuciem, tak cholernie mocnym uczuciem. Ile jeszcze musi minąć żebym zapomniała ? Rok, dwa lata, trzy ? Wiem, że z kolejnymi miesiącami ona będzie dorastać i będzie jeszcze bardziej do niego podobna.
-Dzwonił Tom i ma do mnie jakąś ważną sprawę. Wydaje mi się, że z naszego spaceru nici.- powiedziała ze smutną miną.
-Nie ma sprawy. Pójdziemy jutro.- pocieszyłam dziewczynę i podeszłam do szafki z ubrankami dla malutkiej. Wyciągnęłam z niej jasno dżinsowe spodenki i bluzeczkę z jakimiś napisami na przodzie. Sięgnęłam na fotelik i podniosłam z niego malutki bezrękawnik w kolorze szarym. Położyłam ubranka na przewijaku i podeszłam do łóżeczka.
-Ja lecę. Przyjdę wieczorem.-powiedziała i podeszła do mnie całując mój policzek.
-Ok, czekamy.- powiedziałam i pomachałam malutką rączką dziewczynki.
Położyłam ją na przewijaku i założyłam śpioszki. Zaczęłam zakładać spodnie na małe nóżki dziewczynki kiedy w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka.
-A kto to do nas idzie ?-powiedziałam do małej i położyłam ją z powrotem w łóżeczku.
Ruszyłam korytarzem, przechodząc do przedpokoju. Chwyciłam klamkę i pociągnęłam w swoją stronę drzwi, poprawiając nogą mały dywanik. Uniosłam głowę do góry i zamarłam.
-Hej.- powiedział.
-Co tu robisz ?-zapytałam.
-Wpuścisz mnie ?-zapytał.
-Właśnie wychodziłam.- odparłam.
-Jak nie teraz to później. Nie lepiej załatwić to od razu ?-powiedział i podrapał się po karku.
-Dobra wchodź.- otworzyłam szerzej drzwi, po chwili je zamykając.
Chłopak odwrócił się do mnie i spojrzał w moje oczy. Jego spojrzenie było tak cholernie pociągające, że musiałam odwrócić głowę w bok.
-Popatrz na mnie.- powiedział.-Leah.
-Co ?-zapytałam, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
-Co się dzieje ?
-Jak tylko popatrzę ci w oczy to wszystko wraca, rozumiesz ? Te wszystkie cholerne uczucia.-powiedziałam szybko, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
-Przepraszam za...
-Nie przepraszaj to nie ma sensu.- przerwałam mu.- Po co przyszedłeś ?
-Czy to prawda, że ty... To znaczy... Czy my mamy...- zaczął się jąkać.
-Nie, nie Niall.- skłamałam.
-Nie kłam, proszę.
-Jeżeli chodzi ci o dziecko, to nie.-zaśmiałaś się nerwowo.
-Wiem, że kłamiesz.- odparł.
Znał mnie na wylot i wiedział, że kłamie. Nie byłam zbyt dobrą aktorkę.
-Niall, nie mam czasu.- powiedziałam i podeszłam do drzwi.
-Gdzie ona jest ?-zapytał.-Cholera Leah, czy tego chcesz czy nie ja będę się z nią widywał.- powiedział prawie krzycząc.
-Nie krzycz.-uciszyłam chłopaka i ruszyłam przed siebie.- Chodź.
Szłam korytarzem do niewielkiego pokoju. Chłopak obszedł mnie i podszedł powoli do drewnianego, białego łóżeczka. Schylił się i delikatnie dotknął ją w główkę. To był najpiękniejszy widok w moim życiu. Spojrzałam na jego twarz. Po jego policzku spłynęła pojedyncza łza, przez co moje serce połamało się na miliony kawałeczków.
-Mogę, ją...-powiedział i pokazał na nią.
-Tak.- podeszłam do łóżeczka i podniosłam nią z małego materacyka i podałam ją w ręce blondyna.
Chłopak podszedł do fotela i usiadł na nim, powoli kładąc ją sobie na kolanach. Była tak bardzo drobniutka, że chłopak bał się każdego dotyku.
-Dziękuję.- powiedział cicho, a na jego policzku pojawiła się kolejna łza.
Uśmiechnęłam się i nadal wpatrywałam się w moje największe szczęście.
_____________________________________________
Ooooooo Niallerek ! :D
Mam nadzieję, że napiszę do tego II część, ale nie obiecuję ! :D/ Lexii xx.

piątek, 7 lutego 2014

Ściągnięty ? Serio ?

Jeszcze dzisiaj dodam imagina ! :D
Konkretnie chcę się odnieść do kilku komentarzy, które zarzucają mi ściąganie imaginów z innych stron !
Każdy imagin czy opowiadanie, które są opublikowane na tym blogu są pisane przeze mnie !
Przez rok nikt mi nie napisał, że są ściągane i teraz jest kilka komentarzy gdzie się pojawia treść typu: "Czytałam tego imagina w 2013 roku" albo "Widziałam już takiego imagina na innym blogu i mogę ręczyć, że jest ściągnięty"...
Nigdy nie ściągnęłam imagina z innego bloga i nie podpisałam się pod nim jako ja !
Zaczynają mnie irytować takie oskarżenia !
Imaginy mogą być podobne, ale nie mogą być identyczne jak są pisane przez dwie różne osoby ! Zrozumcie !/ Lexii xx.