środa, 25 września 2013

HARRY #7

 Harry #7 część I.

Ostatni dzwonek... Najlepszy dźwięk dla moich uszu. Spakowałam książki do chemii i zarzuciłam torebkę przez ramię. Wyszłam ostatnia z klasy i udałam się w stronę mojej szafki. Wbiłam właściwy ciąg cyfr i otworzyłam metalowe drzwiczki. Wypakowałam książki z dzisiejszego dnia i włożyłam podręczniki na jutrzejsze zajęcia. Zatrzasnęłam szafkę i i odwróciłam się w stronę wyjścia. Kurwa zaś ten dupek... Odwróciłam się w drugą stronę i chciałam go zignorować... Wspominałam już o Chadzie i jego grupce super znajomych ? Nie ? Jak mogłam zapomnieć. Chłopak, który ma w dupie uczucia innych i widzi tylko czubek własnego nosa. Tak, zgadza się gnębi mnie od pierwszej klasy. Nie odwracając się przyspieszyłam kroku.
Ch: Eee Brown.- krzyknął chłopak na co serce zaczęło mi szybciej bić.
Nagle usłyszałam, że podbiega. Zanim się zorientowałam był już za mną. Chwycił mnie za ramię i walnął moim ciałem w szafkę. Jęknęłam cicho, czego po chwili pożałowałam...
Ch: Dlaczego uciekałaś ? Boisz się mnie ?
T: Odpieprz się.
Ch: Spokojnie żabciu.- powiedział złośliwie i przełożył kosmyk włosów z mojej twarzy za ucho.
T: Nie mów tak do mnie.- w moim głosie można było dostrzec zdenerwowanie, a za razem strach.
Jedną rękę położył na mojej talii i popatrzył się w dół. Powoli wsunął rękę pod moją bluzkę. Próbowałam się wyrwać, ale na nic...
T: Zostaw mnie.
Blondyn zbliżył się i zaczął całować moją szyję. Zaczęłam krzyczeć, ale ten zatkał mi usta dłonią. Szarpałam się i błagałam w myślach żeby ktoś przyszedł. Bałam się... Widać, że moje błagania nie wyszły na marne.
H: Zostaw ją, stary...
Chłopak w z ciemną burzą loków podszedł bliżej.
Ch: Nie mam zamiaru...- chwycił go za ramię i pociągną w swoją stronę.
H: Chodź.
Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem i spuściłam głowę. Czekałam tylko na chwilę kiedy odejdą. Popatrzyłam kontem oka na chłopaków. Szli do wyjścia... Przeczesałam włosy i zsunęłam się po szafkach szkolnych. Aha no i znowu. Harry... Najlepszy kumpel Chada. Taki sam idiota jak on. Czasami mam wrażenie, że to inny człowiek, kryjący się za maską. Nigdy mi nie dogryza, tylko patrzy na całe zdarzenie. Tak jakby nie chciała się w to wtrącać... Z resztą...
H: Zapomniałem książek. Muszę się wrócić.
Ch: Zaczekać ?
H: Nie, jedź ja i tak muszę jeszcze coś załatwić.

Nagle zobaczyłam, że w moją stronę idzie Styles. Kucną przy mnie i podał mi rękę.
H: Chodź.
T: Zostaw mnie.
H: Chcę ci tylko pomóc.
T: Tak jasne.
H: Nic ci nie zrobię. Wstawaj...- ponownie wyciągnął rękę w moją stronę.
Chwyciłam za nią i podniosłam się dzięki pomocy Harrego. Podniosłam torebkę z ziemi i chciałam od razu go ominąć i wyjść, lecz chłopak mi to uniemożliwił.
H: Czekaj.
T: Co ?
H: Przepraszam cię za niego.
T: Daj spokój.
Machnęłam ręką kierując się w stronę wyjścia. Chłopak udał się za mną. Czego on chciał ? Wyszliśmy z budynku.
H: Zawiozę cię.
T: Obejdzie się.
H: Nalegam.
Podszedł do czarnego samochodu i otworzył drzwi pasażera.
T: Uparty jesteś.- popatrzyłam na niego z ukosu i zajęłam miejsce na wygodnym fotelu.
Chłopak obszedł wóz dookoła i zajął miejsce kierowcy. Włożył kluczyk do stacyjki i go przekręcił, odpalając silnik Range Rovera. Jechaliśmy z przyzwoita prędkością ulicami Londynu. Przez większość drogi siedziałam w ciszy, co powoli zaczynało mnie irytować.
T: Dlaczego mu powiedziałeś, żeby dał mi spokój ?
H: Nie lubię kiedy tak cię traktuje.
T: Bo ?
H: Bo wydajesz się bardzo sympatyczną dziewczyną.
Popatrzył się w moją stronę z uśmiechem na twarzy. Wkładając w to wiele starań odwzajemniłam uśmiech. Może nie wyszło to tak jak chciałam...
Po kilku minutach podjechaliśmy pod mój dom.
T: Dziękuje, za to w szkole i że mnie odwiozłeś.
H: Nie ma za co.
Otwarłam drzwi i wyskoczyłam z samochodu.
H: Przyjadę po ciebie przed szkołą.
T: Dzięki, ale nie musisz.
H: To nie było pytanie. Będę czekał.
T: Uparty jesteś.
H: Nie tak bardzo jak ty.
Uśmiechnęłam się do niego i zamknęłam drzwi. Powoli zaczęłam kierować się w stronę domu. Odwróciłam się i pomachałam chłopakowi, na co odpłacił się tym samym. Weszłam na ganek i przeszłam przez białe drzwi. Rozebrałam buty i odłożyłam torbę na ziemi. Po całym domu roznosił się zapach obiadu przydotowywanego przez Amie. Weszłam do kuchni i przywitałam się z kobietą. Usiadłam do stołu i czekałam na posiłek w tym czasie opowiadając jej co się wydarzyło w szkole. Pomijając ostatniego zdarzenia z Chadem. Chciałam uniknąć jej nerwów. Nie chciałam, żeby przez moje problemy stało się coś maleństwu. Jest w siudmym miesiącu i ma urodzić mi siostrzyczkę. Cieszę się, że po rozstaniu z mamą, tata sobie ułożył życie. Uwielbiam patrzyć na tą miłość, która jest między nimi.
______________________________
Przepraszam, że tak długo ale SZKOŁA SIĘ ZACZĘŁA!! <33 Chyba rozumiecie nie ?? :))
Przepraszam za tą długą nieobecność, mam nadzieję, że wybaczycie !! :))/ Lexii xx.

6 komentarzy:

  1. SPOKO, ALE PROSZE CIE DOKOŃCZ TEN IMAGIN BO PISZESZ CZĘŚCI, A NIE KOŃCZYSZ ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. a tamten już nie będzie kontynuowany, czy to już był koniec?? alle ten teżż świetnyyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. super jest, ale proszę cie dokończ jeszcze tamtego...czy to był już koniec? ale i tak wszystkie twoje imaginy są extra :D ♥ kocham je :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super jest, ale proszę dokończ jeszcze tamtego.. a to był koniec? imaginy świetne ;)

    OdpowiedzUsuń