czwartek, 13 czerwca 2013

ZAYN #18

Zayn #18
To tak pięknie się zaczęło. Dzień jak każdy inny. Szłam ulicą Londynu, byłam zapatrzona w ekran mojego telefonu. Nagle poczułam zimno na mojej klatce piersiowej. Byłam cała mokra od jakiegoś napoju. Spojrzałam na w górę. Mego przystojny chłopak w ciemnych włosach i okularach na nosie. Zaczął tak strasznie przepraszać. Uspakajałam go, że to tylko bluzka i nic się nie stało, ale widać, że był uparty. W zamian za to zaprosił mnie następnego wieczoru na kolację. Było wspaniale. Później częstsze spotkania, aż się stało. Przespaliśmy się ze sobą i tak już zostało. Jestem z Malikiem już od 4 miesięcy i to najszczęśliwsze 4 miesiące mojego życia. Wróciłam do domu i od razu moją uwagę zwróciła kłótnia dochodząca z salonu. Na początku nie wchodziłam do pokoju gościnnego, tylko stałam za rogiem i słuchałam. Siedziało tam całe 1D i jakiś 3 facetów. Pierwszy raz ich na oczy widzę.
F: Powoli zaczyna robić się zamieszanie w prasie. Ona musi zniknąć.
Z: Jak to zniknąć ?
F: Trzeba narobić szumu twoim i (t.i.) rozstaniem. To jedyne wyjście.
Z: Nie zrobię tego.
F: Podpisałeś umowę na 3 miesiące z przedłużeniem w razie potrzeby.
Z: Zrozum nie zrobię tego.
F: Nie masz innego wyjścia.
Wtedy doszło do ciebie, że to wszystko było ustawione. Z niedowierzaniem wyszłaś zza rogu.
T: Zayn, jaką kurwa umowę ?
Z: (t.i.) !
Odwróciłaś się i od razu pobiegłaś na górę. Zaczęłaś pakować swoje ciuchy. Od razu za tobą do sypialni przybiegł Zayn.
Z: Pozwól mi wyjaśnić.
T: Tu nie ma co wyjaśniać.
Z: To nie tak miało wszystko wyglądać.
T: A jak ?
Z: Chciałem ci o tym wcześniej powiedzieć.
T: Jakie kurwa wcześniej powiedzieć. Czy ty rozumiesz co zrobiłeś ?
Z: Wiem, ale nie miałem innego wyjścia.
T: Nie miałem innego wyjścia. Zajebiście.
Z: Musiałem to zrobić.
T: Ty mnie nigdy nie kochałeś.
Z: Kochałem i kocham nadal.
T: Od tak sobie podpisałeś jakąś zasraną umowę i zakochałeś się w przypadkowej dziewczynie.
Z: Wcale nie byłaś przypadkowa.
T: Co ?
Z: Przed tym wszystkim śledzili cię przez parę tygodni.
T: Jesteś cholernym dupkiem, rozumiesz ?
Spakowałaś resztę swoich ciuchów i kosmetyki z łazienki. Chciałaś już wychodzić, ale chłopak złapał cię za rękę.
Z: Posłuchaj mnie.
T: No słucham.
Z: To nie jest tak, że ja cię cały czas oszukiwałem.
T: No to jak ?
Z: To na początku ten cały związek.
T: Ustawiony związek.
Z: Ten związek nie miał dla mnie żadnego znaczenia.
T: Zajebiście.
Z: Posłuchaj mnie.
T: No szybciej.
Z: Ale po jakimś czasie na prawdę się zaangażowałem. Pokochałem cię.
T: Dobra nie wal ściemy, ok ?
Z: Kocham cię najbardziej w świecie, zrozum to. Dlaczego mi nie wierzysz ?
T: Bo się na tobie zawiodłam.
Podniosłam torbę z ziemi i zbiegłam na dół. Odłożyłam torbę i weszłam jeszcze raz do salonu.
T: Teraz będziecie mięli to całe zamieszanie naszym rozstaniem. Zadowoleni ?
Po moich policzkach spływały łzy, a na chłopakach twarzach było widać smutek i zdenerwowanie. Popatrzyłam się na nich ostatni raz i wyszłam. Odłożyłam klucze na blat kuchenny i wsiadłam w samochód. Prosto pojechałam do mojego rodzinnego miasteczka. Ta droga zajęła mi pięć godzin drogi. Pierwsze co to podjechałam pod dom mojej przyjaciółki. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Otworzył mi jej chłopak. Od razu zaczął panikować, bo nigdy nie widział mnie w takim stanie. Poszliśmy w trójkę do salonu i zaczęłam opowiadać im to wszystko. Jakoś szybko zleciało i zanim się obejrzałam to był już wieczór. Zadzwoniliśmy jeszcze po nasze 3 przyjaciółki. Po kilkunastu minutach były. Julia, Vikky i Simon, wsiadli w samochód i pojechali po moje rzeczy. Ja, Sue i Roxy zostałyśmy. Całą noc siedziałyśmy, piłyśmy i gadałyśmy o tym jakie życie jest chujowe.
Minęły jakieś dwa dni. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Miałam nadzieję, że mnie tu nie znajdzie. No tak durna jestem, przecież przez parę tygodni byłam śledzona. Kilka dni później przyjechał Malik. W mediach huczało od naszego rozstania. Powoli miałam tego wszystkiego dosyć. Te wiadomości na Twitterze, żebym wróciła do Zayna, że byliśmy taką wspaniałą parą. No, może i wspaniałą, ale ustawioną. Nie chciałam z nim gadać. Nawet go nie widziałam. Tydzień później musiałam jechać do Londynu. Vikky się ze mną zabrała. Musiałam odreagować i poszłyśmy do galerii. No tak tylko mądra ja nie domyśliłam się, że na około mnie będzie paparazzi. W końcu jakoś się udało ich unikać. Usiadłyśmy tam w małej cukierni. Zamówiłyśmy sobie po deserze. Kiedy czekałyśmy nagle na całą galerię jakiś koleś zaczął coś mówić: "Nie chcę okłamywać moich fanów. Nie chcę okłamywać osób najważniejszych w moim życie. Nie chcę okłamywać mojej ukochanej, którą skrzywdziłem i nie wiem czy jest to wybaczalne. Jestem Zayn Malik i mój związek z (t.i.) (t.n.), był ustawiony. Tak. Podpisałem jakiś cholerny papierek, który zniszczył mi teraz życie. Ale to się potoczyło inaczej niż miało. Ja na prawdę ją pokochałem. Tak z całego serca. Nie potrafię bez niej żyć. Ona jest częścią mnie. Jak jej nie ma przy mnie, to ja powoli umieram. Kawałek po kawałku, znikam. Wiem, że tu jesteś. Kocham cię i napisałem dla ciebie piosenkę." I zaczęła lecieć muzyka, a później jego głos. Jak ja to kochałam. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Po jakiś 3 minutach zza rogu wyszedł Zayn z wielkim, ale to ogromnym bukietem białych i czerwonych róż. Wiedział, że je najbardziej lubię. Podszedł do mnie.
Z: Przepraszam. Błagam, wybacz mi.
T: Zayn.
Klęknął przede mną.
T: Co ty robisz, wstawaj. Ludzie patrzą.
Z: Nie obchodzą mnie ludzie, ani żadne zasrane umowy, rozumiesz ? Kocham cię i to ty jesteś dla mnie najważniejsza.
T: To nie kolejna ustawka ?
Z: Nie. Nie pozwolili mi tego zrobić. Będę płacił karę, ale mam to gdzieś. Kocham cię i chcę żebyś znowu do mnie wróciła.
T: Nie będę potrafiła ci zaufać.
Z: Proszę cię, spróbuj.
T: Nie Zayn.
Wstałam z fotela i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Ponownie tłumy paparazzi. Byłam już kilkadziesiąt metrów on Malika. Odwróciłam się jeszcze. To był okropny widok. Stał tak biedny, cały zalany łzami. Nie wiedziałam co mam zrobić, ale widziałam, że te uczucia były prawdziwe. Zaczęłam iść w jego kierunku. Podeszłam do niego i go pocałowałam. Ale po chwili się otrząsnęłam i nie wiedziałam co mam zrobić.
T: Daj mi czas.
Odwróciłam się i wróciłam do Vikky. Wyszłyśmy z galerii i wróciłyśmy do jej domu. Byłyśmy tam wieczorem. Od razu Simon zawołał nas z dziewczynami do salonu. W telewizji na każdym kanale o tym mówili. Nieprawdopodobna akcja.
Minął jeden dzień, drugi. Później miesiąc, i kolejne sześć. Pół roku. Kazałam czekać mu pół roku. I jak myślicie ? Czekał. Codziennie dostawałam kwiaty, esemesy i ta piosenka. Do tej pory jej słucham. Ale niestety musiałam ją na chwilę przerwać, bo właśnie kilka sekund temu odeszły mi wody.
T: Zayn.
Z: Co ?
T: Rodzę.
Pisk baby. Tak dar się jak powalony. Kilkanaście godzin później byliśmy już pełną rodziną. Ja, on i nasze maluszki. Bliźniaki. Cały czas się zastanawiam co by było, gdyby się okazało, że to znowu ustawka. No ale to jest niemożliwe, bo to ja zapomniałam zabrać tabletki.

No i jak ? Końcówkę zrypałam!!! ;// Ale mam nadzieję, że chociaż początek się spodoba!!! <33 :D/ Lexii xx.

6 komentarzy: