piątek, 18 stycznia 2013

NIALL #8

NIALL #8
Byliscie już ze sobą od czterech lat. Kochaliście się tak bardzo, że nie mogliście już bez siebie żyć. Trzy tygodnie temu zaczełaś myśleć o dziecku, ale jak narazie chciałaś zaczekać z tą rozmową. Nie wiedziłaś jak Niall na to zareaguje. Wieczorem usiadłaś na kanapie przed telewizorem. Czekałaś na Niall, aż wróci z próby. Nawet nie wiesz kiedy zasnełaś. Obudziło cię ciepło na twoich ustach. Kiedy otworzyłaś oczy zobaczyłaś Nialla. Uśmiechnełaś się.                                                          T: Hej, czekałam na ciebie.                                                                                                                                             N: Właśnie widzę.                                                                                                                                                        Zaśmiał się Niall i jeszcze raz cię pocałował. Zaczeiście rozmawiać. Siedzieliście tak przez godzinę. Niall wstał z kanapy.
N: Idę zrobić kakao. Chcesz ?
T: Chcę.
Po kilku minutach przyszedł Niall. Podał ci kakao i siadając westchnął.
N: Nie myślałaś.
T: Co ?
N: No bo wiesz.
T: Co wiem ?
N: No bo ja tak myślałem sobie.
T: Niall co jest z tobą ?
N: Bo chciałbym mieć z tobą dziecko.
T: Niall. Mówisz serio ?
N: Nie jeżeli nie chcesz.
T: Chcę i nawet nie wiesz jak bardzo, od dawna chciałam z tobą o tym pogadać, ale się bałam, że ty nie będziesz chciał. Bo sława i...
N: Oszalałaś, sława mi nie przeszkodzi w założeniu rodziny. Nigdy...
Pocałowaliście się. Niall chwycił jedną ręką twój policzek i popatrzył ci się w oczy.
N: No to może trzebaby było zacząć pracować nad naszym maluszkiem.
T: No też mi się tak wydaje.
Uśmiechnełaś się i wtedy blondyn wziął cię na ręce i zaniósł do sypialni. Kochaliście się. Mineły dwa tygodnie. Poszłaś do apteki po test ciążowy. Szypko wróciłaś do domu i powiedziałaś Niallowi, żebyu zaczekał. Bardzo się denerwowałaś, czy wam się udało. Weszłas, zamknełaś się na kluczyk i zrobiłaś test. Zeszłaś do salonu, gdzie siedział Niall. Stanełaś obok niego. Czekaliście na wynik. Położyłaś test na stole i chodziłaś po salonie.
T: I co ?
N: Jedna.
T: Kurwa.
Zaczełaś płakać...
N: Nic nie szkodzi, będziemy próbować dalej nie przejmuj się...
Pocałował cię w czoło, potem poszłaś znowu sprawdzić kiedy masz dni płodne. Tak wypadło, że teraz. Podeszłaś do Nialla.
T: Kochanie.
N: Tak ?
Zapytał Niall z uśmiechem na twarzy...
T: Bo wiesz, mam dni płodne no i.
N: I ?
T: Wiesz co.
N: Wiem.
Uśmiechnełaś się i pocałowałaś Nialla. Poszliście do sypialni. Kochaliście się codziennie przez dwa tygodnie. Czasami nawet kilka razy na dzień. Myślałaś, że to już, że już wam się udało, ale nie. Kiedy rano wstałaś i poszłaś do łazienki i zrobiłaś test. Znowu negatywny. Zaczełaś płakać.
N: Nie przejmuj się. W końcu się uda, zobaczysz.
T: Mam tego dosyć.
Podszedł do ciebie blondyn i cię bardzo mocno przytulił. Ubraliście się i poszliście na impreze. Umówiliście się tego wieczora  z chłopakami z 1D. Poszliście na miejsce spotkania. Nie bawiłaś się zbyt dobrze. Siedziełaś przy stoliku, kiedy reszta się bawiła. Przyszedł do ciebie Zayn.
Z: (t.i.) co jest ?
T: Nic, nie ważne.
Z: Przecież widze, że nie jest ok. Powiedz mi o co chodzi.
T: A mamy takie sprawy z Niallem, wiesz.
Z: Jakie, mi możesz powiedzieć...
T: Wiem. Ale idź się bawić, ja tu posiedze.
Z: Nigdzie nie pójde, dopuki nie powiesz mi o co chodzi.
T: Staramy się o dziecko z Niallem.
Z: Ooo no to powinnaś się cieszyć.
T: Od miesiąca i nic.
Z: Nie martw się będzie dobrze, wkońcu wam się uda.
T: Mam nadzieję.
Wtedy do stolika przyszedł Niall. Był trochę opity, ale naprawdę wypił jakiegoś drinka może dwa. Usiadł obok ciebie.
N: Co jest ?
Z: Będzie dobrze, uda się.
Uśmiechnełaś się do niego, wtedy mulat poszedł nadal się bawić.
N: Co się ? Powiedziałąś mu ?
T: Nie mam przed nim tajemnic.
N: No leć powiedz wszystkim, że nam się nie udaje.
T: Niall o co ci chodzi ?
N: O to.
T: Skończ, proszę...
N: Jak mam skończyć. Mam dziewczyne, która nie może urodzić mi dziecka. Zajebiście.
T: Coś ty powiedział ?
N: To co usłyszałaś.
T: Teraz to przesadziłeś. Nie obwiniaj mnie o to.
N:Przepraszam, niepowinieniem tak mówić.
T: Trochę zapóźno na przepraszam.
N:(t.i.).
Zabrałaś kurtkę, torebkę i wyszłaś szybkim krokiem i łzami w oczach z klubu. Po kilkunastu minutach byłaś w domu. Weszłaś i stanełaś w przedpookju. Pomyślałaś: " Po co ja tu jestem, skoro nie mogę urodzić mu dziecka. Nie będe zabierała mu życia, niech sobie znajdzie jakąś lepszą. Taką która urodzi mu gromatkę dzieci.". Zaczełaś wyć jak dziecko. Poszłaś do salonu i zapaliłaś papierosa. Wtedy usłyszałaś zamykające się drzwi. Niall przyszedł. Był kompletnie zalany. Wszedł do salonu. Popatrzył się na ciebie, a ty na niego.
N: Czemu poszłaś ?
T: Jeszcze się pytasz ?
N: No sory.
T: Sory, mówisz... Faaajnie.
Zaśmiałaś się.
N: Jak byś zaszła w ciąze to by tego wszystkiego nie było.
T: Znowu mnie osądzasz... Znowu.
N: Nie osądam cię.
T: Nie no wcale. Wiesz co idź się połóż jutro pogadamy. I to bardzo poważnie.
N: No to idę.
T: Idź.
Położyłaś się na kanapie i zasnełaś... Rano się obudziłaś, poszłaś zrobić sobie kawę. Kiedy ją piłaśwszedł do kuchni Niall.
N: Czemu nie spałaś w sypialni ?
T: Jeszcze się pytasz ?
N: No chyba mam prawo się zapytać nie.
T: No do tego masz, ale nie masz do tego żeby osądać mnie o to, że ja nie moge zajść w ciąże, bo to nie moja wina.
N: Idź się zbadać. Wtedy będziesz miała pewność.
T: Ja się mam iść zbadać ? Ja ? A ty co ? A może wina leży po twojej stronie ?
N: Po mojej ? Teraz dojebałaś...
Zaczełaś płakać i poszłaś do sypialni spakować się. Zeszłaś na dół z torbą. Stanełaś w przedpokoju, żeby ubrać buty.
N: Co ty robisz ?
T: Odchodzę, zznajdź sobie taką, która urodzi ci dziecko.
N:(t.i.) przepraszam. Zostań nie chciałem.
T: A jednak to zrobiłeś. Wiesz co to nie ma sensu z nami koniec.
Wyszłaś z domu trzaskając drzwiami. Pojechałaś do Zayna.
Z: (t.i.), co ty tu robisz ? Co się stało ?
T: Zerwałam z nim.
Zaczełaś płakać i wtuliłaś się w mulata.
Z: Będzie dobrze. Nie martw się.
Minął tydzień, narazie mieszkasz z Zaynem. Niall cały czas wydzwania do ciebie i ulata. Ignorujecie go, a przynajmniej ty próbujesz. Już kilka razy próbowałaś odebrać, ale nie. Nie mogłaś tego zrobić bardzo cię zranił. Dostałaś esmsa:" Wiesz jak bardzo cię kocham, nie powinienem mówić takich rzeczy. Wiem, że te słowa strasznie cię zraniły i trudno będzie ci o tym zapomnieć. Chcę tylko jednego, żebyś wróciła. Nie obchodzi mnie to czy będziemy mieć dzieci czy nie. Wolę nie zostać ojcem a być z tobą na zawsze. Kocham cię (t.i.). Wróć do mnie. Nie chcę żebyś cierpiała. Już nigdy cię nie zranię obiecuję, ale wróć do mnie. Czuje strasznie w tym domu, sam. Jest tu tak pusto i cicho. Proszę wróć. Kocham cię.~Niall.". Rozpłakałaś się czytając tego esmsa. Odpisałaś mu tylko: "Daj mi czas." i to tyle. Minął kolejny tydzień. Poszłaś do ginekologa, bo spóźniał ci się okres. Podejrzywałaś, że możesz być w ciąży, ale już nie raz nie miałaś okresu. Czasami nawet przez trzy miesiące. Nie dawałaś sobie wielkich nadzieji. Wyszłaś z gabinetu lekarza z wielkim uśmiechem na tważy i zdjęciem USG w ręce. Tak jesteś w ciązy to siudmy tydzień. PRzecież robiłaś testy, ale wychodziły negatywne... No cóż nie przejmowałaś się tym tylko wsiadłaś w samochód i pojechałaś do domu. Do Nialla. Zapukałaś, ale nikt nie otwierał. Otworzyłaś drzwi, które o dziwo były otwarte. Weszłaś do domu. Panowała tu taka cisz. Taka pustka.
T: Niall.
Usłyszałaś kroki. Niall zszedł po schodach.
N: Co ty tu robisz ?
T: Wróciłam.
N: Ale...
T: Wróciłam tu gdzie nasze miejsce.
N: Nasze ?
T: Moje i naszego dziecka.
N: Dziecka ?
T: Niall.
Chłopak z uśmiechem na twarzy podbiegł do ciebie, zabrał cię na ręce i zaczął całować...
N: Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Uśmiechneliście się do siebie i poszliście ogląć film.
T: Czekaj mam coś dla ciebie.
N: Co ?
Poszłaś do torebki i wyciągnełaś z niej zdjęcie waszego bobasa.
N: O boże nie wieże.
T: No to uwież, bo za nie całe osiem miesięcy będziesz tatusiem.
N: Nawet nie wiesz jak się cieszę...
Pocałowaliście się i nadal oglądaliście film.
__________________________________________________________________________
Lexii xx.

3 komentarze: