sobota, 24 sierpnia 2013

NIALL #55

Niall #55

R: Wiesz, że jakbym mogła.
T: Tak wiem.
R: Strasznie mi głupio.
T: Daj spokuj. Nie przejmuj się mną.
R: Jak mam się nie przejmować ?
T: Dam radę.
R: Czekaj zadzwonie do Scotta, od może kogoś znajdzie.
T: Nie chcę sie narzucać.
R: Czekaj zadzwonie.
Jak zwykle uparta. Rose wyciagnęła z torebki telefon i stanęła kawałek dalej. Po chwili rozmowy podeszła do mnie z uśmiechem na twarzy.
R: Załatwione.
T: Co ?
R: Możesz się zatrzymać u kupla Scotta, na ile tylko będziesz chciała.
T: Głupio mi.
R: Chcesz spać na ulicy ? No właśnie tak myślałam.
Uśmiechnęłam się do dziewczyny i ruszyłyśmy w stronę jej mieszkania. Po kilku minutach doszłyśmy do budynku w którym mieszka. Weszłyśmy do środka i udałyśmy się na trzecie piętro. Weszłyśmy do mieszkania. Walnęłam torbą na ziemię i weszłam za Rosee do salonu. Czułam się troszke spięta, ale co miałam na to poradzić. Chłopak w blond włosach wstał i podał w moją stronę ręke.
N: Niall.
T: (t.i.).
N: Nie będziemy się zasiadywać.
S: Niall, nie bądź taki szybki.
N: Nie jestem taki.
S: Wiem co ci w głowie siedzi.
N: Nie sądze.
Pożegnałam się z Rose i poszłam za Niallem do przedpokoju. Podniosłam z podłogi torbę i stanęłam obok Nialla.
N: Daj.
T: Dam sobie rade.
N: Uparta jesteś.
Chłopak zabrał mi torbę i otworzył drzwi. Wyszliśmy z budynku i podeszliśmy do dużego, czarnego samochodu. Chłopak otworzył mi drzwi.
N: Wsiadaj.
Pokazał na miejsce pasażera. Usiadł posłusznie na fotelu i obserwowałam blondyna. Wsadził walizkę do bagażnika i zajął miejsce kierowcy. Odpalił silnik i ruszył. Prawie przez całą drogę byłam wpatrzona w okno. Widziałam jednak, ze blondyn kontem oka zerka na mnie. Troszke mnie to krępowało. Po jakiś 15 minutach dojechaliśmy pod wielki dom. Wysiadłam z samochodu i udałam się z chłopakiem. Weszliśmy przez wielkie białe drzwi. Niall zamknął za sobą drzwi i odłożył klucze na mały szklany stolik. Położył torbę na ziemi, ściągnął kurtkę i zawiesił ją na wieszau.
N: Czuj się jak u siebie.
T: Dzięki.
N: Napijesz się czegoś ? Kawa, herbata, sok ?
T: Może być sok.
N: Chodź.
Udałam się za chłopakiem do kuchni. Usiadłam na hokerze przy wyspie. Chłopak podszedł do lodówki i wyciągnął z niej karton pomarańczowego soku. Nalał do dwuch szklanek i podał mi jedną.
T: Dziękuje, że.
N: Nie dziękuj, będzie mi miło z tobą mieszkać.
T: Nie znasz mnie w ogóle, a się zgodziłeś.
N: Będziemy mieć czas na poznanie się.
T: Skąd jesteś ?
N: Irlandia.
T: To stąd ten akcent. Bardzo uroczy.
N: Dziękuje.
T: Nie dziękuj.
Uśmiechnęłam się do chłopaka i upiłam łyka soku. Po chwili rozmowy było już na pradę miło. Szkoda, że byłam śpiąca.
N: Widzę, że dłużej nie wysiedzisz. Pokaże ci sypialnie. Chodź.
Wstałam i udałam się za chłopakiem. Zabrał moją walizkę z przedpokoju i przepuścił mnie pierwszą schodami. Wyszliśmy na górę i udaliśmy się do pokoju gościnnego. Zaświecił światło i odłożył moją torbę na fotel.
N: Jak wyjdziesz to na prawo jest łazienka, jakbyś czegoś potrzebowała to jestem u siebie.
T: Ok.
N: Dobranoc.
T: Niall.
N: Tak ?
T: Dziękuje, dobranoc.
Uśmiechnął się do mnie i zamknął za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Na ziemi była jasna wykładzina. Wielkie łóżko z narzutą i mnustwem poduszek, fotel pod oknem, szafa. Tego nie da się opisać. Było idealnie. Podeszłam do torby i wyciągnęłam z niej granatową podkoszulkę. Ściągnęłam ciuchy i ją założyłam. byłam tak wyczerpana, że nie miałam siły nawet na szybki prysznic. Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka. Prawyy bok, lewy bok, plecy, brzuch. Nie zasnę... Zwlekłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Udałam się do kuchni. Nalałam sobie soku i usiadłam przy stole. Nagle do kuchni wszedł Niall.
N: Nie śpisz ?
T: Nie mogę zasnąć.
N: A już się wydawało, że odlecisz.
T: Jakbym mogła to bym zasnęła. Za dużo problemów.
N: Nie chcę się wtrącać, ale.
T: Co się stało, że nie miałam gdzie spać ?
N: No tak.
T: Na prawdę chcesz tego słuchać ?
N: Czasami dobrze jest się wygadać.
T: Siadaj.
Blondyn podszedł do stołu i usiadł na przeciwko mnie ze szklanką wody.
T: Nawet nie wiem od czego zacząć.
N: Aż tak źle ?
T: Dobra. Zaczęło się jakiś miesiąc temu. Mieszkałam z chłopakiem, którego poznałam jakieś pół roku temu. Wydawał sie taki kochany, opiekuńczy. Wtedy wiele bym o niem powiedziała. Z czasem zauważyłam, jak się zmienia. Wydawało mu się, ze jestem jego własnością. Nie pozwalał mi się spotykać z koleżankami. Tak na prawdę w ogóle nie mogłam wychodzić z domu. Dla niego problemem było to, że w pracy mam kontakt z mężczyznami. Wtedy dla niego rzuciłam bardzo ważną dla mnie pracę. Myślałam, że. Głupia byłam. Mówił, że my we dwójkę to już na całe życie. Jak durna mu uwierzyłam. Znalazł jakąś pracę. Coś z tirami. Nie wiem dokładnie. Co dwa dni nie było go w domu. Tylko szkoda, że po jakimś czasie okazało się, że tą jego pracą było spotykanie się z moją koleżanką. Aż któregoś wieczoru przyszłam do domu i nakryłam ich w łóżku...
Poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Nie chciałam się rozkleiać. Nie przy nim. Na moment zamilkłam.
T: To było okropne. A ja mu wybaczyłam. Nie wiem dlaczego... Myślałam, że się zmieni ale z dnia na dzień było coraz gorzej. Aż dzisiaj powiedził mi żebym wypieprzała z jego życia, bo woli chodzić na dziwki niż mieć kogoś takiego jak ja...
No i poszło. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Chciała je powstrzymać, ale jak zwyle mi się nie udało. Niall wstał i usiadł na krześle obok. Przytulił mnie bardzo mocno i wyszeptał fo ucha.
N: Nie był ciebie wart. Jestes niesamowita dziewczyną i zasługujesz na kogoś lepszego.
T: Przepraszam, nie powinnam.
N: Czasami lepiej jest się wypłakać.
T: Dziękuje.
N: Nie płacz.
Podniósł rękę i dotknął dłonią mojego policzka, przecierając go z łez.
N: Jesteś niesamowita. Powiedziałaś mi o tym wszystkim, a tak na prawdę mnie nie znasz.
Jeszcze raz mnie przytulił.
__________________________________
No i Niallerek !! Może być ?? :))
Podoba się ?? KOMENTOWAĆ PROSZĘ !! <33/ Lexii xx.

piątek, 23 sierpnia 2013

ZAYN #23

Zayn # 23

" Tylko proszę cię, pilnuj ją, ona ma dopiero szesnaście lat. Jest zwykłą gówniarą i nie wiadomo co takiej może przyjść do głowy..." Cholera może i mam szesnaście lat, ale jestem odpowiedzialna. Niech nie przesadza. " Żadnych imprez. Zero alkoholu." Powaliło go ? To, że jestem pod opieką Zayna nie znaczy, że nie pójdę na imprezę. Szybka kąpiel. Mocny makijaż, włosy rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i stanęłam przed szafą. Co by tu ubrać ? Myślę, że czarna koronkowa i bardzo obcisła sukienka nad kolano będzie idealna. Wysokie szpilki. Chyba gotowa... Poprawiłam tylko włosy i zeszłam na dół. Stanęłam w przedpokoju i przeglądnęłam się w lustrze.
T: Wychodzę.
Z: Nigdzie się nie wybierasz.
T: Nie będziesz mi mówił co mogę, a czego nie.
Z: Obiecałem coś Harremu i tego dotrzymam.
T: Ty obiecałeś, ale nie ja.
Z: W takim razie jak ty idziesz, to ja też.
T: Ale, że ze mną ?
Z: Zgadza się.
Wstał z kanapy i wszedł do przedpokoju. Założył buty i ściągnął z wieszaka skórzaną czarną kurtkę.
T: Nie, pójdziesz ze mną.
Z: Zdziwisz się.
Podszedł do drzwi i je otworzył.
Z: Idziesz ?
T: A mam inne wyjście ?
Przepuścił mnie pierwszą i wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi. Podeszliśmy do samochodu i po chwili zajęliśmy swoje miejsca. Pojechaliśmy do klubu w którym umówiłam się z koleżankami. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam zmierzać w stronę wejścia.
T: Trochę luzu, proszę.
Z: Bez obaw, czuj się jakby mnie tam nie było.
T: Załatwione.
Rozdzieliliśmy się i poszliśmy w swoją stronę. Udałam się do moich koleżanek. Przywitałam się z nimi i zaczęłyśmy imprezować.
V: A Malik co ?
T: Pilnuje mnie.
V: Pilnuje ?
T: Skończony idiota.
V: Cały czas się tutaj patrzy.
T: Nie zwracaj na niego uwagi.
V: Jak mam nie zwracać jak jest tak strasznie pociągający.
T: Oj przestań.
V: A co tak nie jest ?
T: No jest.
Zaśmiałyśmy się i wróciłyśmy do picia. Jeden drink za drugim. W pewnym momencie zaczęło mi sie kręcić w głowie. Nie, nie byłam pijana, wiedziałam co się w okół mnie dzieje. Przez większość wieczoru gadałam z jakimś przystojniaczkiem. No i zaczęło się. Był zalany i zaczął mnie obmacywać. Jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało, mogę nawet powiedzieć, że spędziłabym z nim resztę nocy. W pewnym momencie nasza rozmowa przerodziła się w pocałunek, który musiał przerwać nie kto inny, jak Malik. Co mu do tego ? Podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę.
Z: Wstawaj.
T: Co ?
Z: Wychodzimy.
T: Raczej ty wychodzisz.
Z: Powiedziałem coś.
Pociągnął mnie za rękę i podniósł z siedzenia. Poznany tego wieczoru chłopak chciał zareagować, ale Malik go ochrzanił i tyle. Pociągnął mnie za rękę i wyprowadził z klubu. Myślałam, że w tym momencie mu przywalę. Cholernie mnie wkurwił. Jak mógł mi to zrobić.
T: Musiałeś ?
Z: Tak.
T: Już prawie go miałam.
Z: Słucham ? Chciałaś.
T: Tak przespać się z nim.
Z: Po moim trupie.
T: Co ?
Z: Nie zrobisz tego z.
T: Z kim ?
Z: Z żadnym facetem.
T: Dlaczego ?
Z: Bo zrobisz to ze mną.
Pozostawiłam to bez komentarza.
Cholera jak zimno. Do domu jeszcze pięć minut drogi, a ja zaraz zamarznę.
Z: Zimno ci.
T: Wcale nie.
Z: Przecież widzę.
Ściągnął kurtkę i założył mi ją na ramiona. Włożyłam ręce do skóry i zaciągnęłam się tym niesamowitym zapachem jego perfum. Wtedy pomyślałam sobie co gdyby to on był na miejscu tego chłopaka. Co gdybym to jego całowała ?
Z: Widziałem.
T: Cicho.
Przez resztę drogi szliśmy w ciszy. W końcu doszliśmy do domu. Mulat otworzył drzwi i wszedł za mną do środka. Rozebrałam buty i nagle zostałam przyciśnięta do ściany.
T: Zayn, co ty robisz ?
Z: Nie będę tego ukrywał. Seksownie wyglądasz w tej sukience i strasznie mi się podobasz. Kocham cię.
Chciałam odpowiedzieć na to co usłyszałam, ale Zayn zatkał mi usta namiętnym pocałunkiem.
_______________________________
Bardzo krótki, bo szybko napisany. Po prostu chciałam go dodać, a kolejną część zobaczycie JUTRO!!! :))
Podoba się ??/ Lexii xx.

czwartek, 22 sierpnia 2013

:D

                                                
 
Kolejny raz nie obiecuje, bo zaś ktoś mnie komentarzem zjedzie, ale PRAWDOPODOBNIE
jutro dodam imagina z Niallem!!
CHCECIE ??? :))/ Lexii xx.

Koniec z tymi komentarzami...

"Obiecalas wczoraj ze jeszcze tego samego dnia pojawi sie imagin. NI MA IMAGINA. Moze daruj sobie te obietnice bo jakos nic z tego nie wychodzi."

Obiecałam, zgadza się ! Tylko tego posta pisałam u babci jak byłam i kiedy wróciłam do domu, to znowu miałam ten sam problem co wczoraj...
Chciałam dodać imagina, nawet nie wiecie jak było mi przykro kiedy tego zrobić nie mogłan...
I jeszcze ten komentarz... Anonimku to nie jest moja wina, że coś dzieje mi się z komputerem.
"Daruj sobie obietnice bo jakoś nic z tego nie wychodzi"- Jeżeli coś ci się tutaj nie podoba, to po prostu nie wchodź... JA TEŻ MAM SWOJE ŻYCIE i owszem kilka razy coś obiecałam, ale tego nie dotrzymałam... Prawie codziennie robie w restauracji. Z domu wyjeżdżam przed 8 rano, a wracam czasami nawet koło 21... Dwa weekendy też miałam zawalone bo robiłam od 9 rano do 6 rano kolejnego dnia... Robie na nocki i nie wymagajcie tyle ode mnie !!
Ja was nie trzymam, piszę dla tych, którzy doceniają mój czas i chcą to czytać. Dziękuje !/ Lexii xx.

środa, 21 sierpnia 2013

-.-

Przepraszam was za to coś co się wczoraj pojawiło. Miałam meeega wenę na imagina z Niallem i chciałam go napisać ale coś dziwnego zaczęło mi się dziać z blogiem. Nie mogłam pisać postów/ usuwać nacisnęłam wtedy opublikuj i już tego usunąć nie mogłam... Nie widziałam komentarzy. Kompletnie nic.
Sama wpadłam w niezłą panikę, że coś się stało, że już nie będę mogła dodawać postów !! -.-
Tragedia !!
Napisałam wczoraj o Niallu. Tak jakby 1 część. Sama nie wiem co z tego wyjdzie czy opowiadanie 3-4 częściowe, czy dłuższe. Ale jedno macie pewne. Dzisiaj pojawi się imagin na 100000 %. Wybaczcie, no ale chyba rozumiecie! :))/ Lexii xx.

sobota, 17 sierpnia 2013

NIALL #54

Niall #54
                                  1000 KOMENTARZ !!
  Powinien należeć się anonimowi, ale kto jest tym kimś ?
                A więc "crazy moofs xx" twój był 1002 !
               Ale i tak dla ciebie specjalna dedykacja ! 
                            OPOWIADANIE !! <333 
No to mały wstęp. Jak tu trafiłam ? Długa historia chyba nie chcecie tego słuchać. Chociaż ? Dobra to tak w skrócie. Jak miałam szesnaście lat projekty moich ciuchów zaczęły rozpowszechniać się w Polsce. Nie byłam znana na cały kraj. Nie, nie nic z tych rzeczy. Po prostu w mojej małej miejscowości. Może to ominę, pojechałam na pokaz dla amatorów. Jakimś cudem, nie wiem jakim było tam dość sporo Polskich projektantów. Jeden projektant mnie wyczaił i tak zaczęłam projektować dla niego ubrania. Tak, marzenie prawda ? Szkoda, że tylko ja i moi bliscy o tym wiedzieli. Wszystko co tworzyłam było pod jego nazwiskiem. Ale z czasem ktoś wykrył, że panu pseudo projektantowi ktoś pomaga. Wyszło wszystko.
I tak trafiłam do kolejnego projektanta. Wyjechałam z nim do Wielkiej Brytanii. Ile miałam lat ? Mało. Nawet nie miałam siedemnastu. Tak zwykła szesnastolatka wyjechała w świat z obcym mężczyzną. No ale przecież nic do stracenia nie ? To były moje marzenia, a ja chciałam je spełniać. W centrum Londynu miał mały sklepik. Ciuchy, buty, torebki i tak dalej. Zaczęłam jeździć na różnego rodzaju kursy. W końcu zaprojektowałam sama całą kolekcję. Wtedy było o mnie głośno. Na prawdę głośno. No i od tego pewnego dnia moje życie wywróciło się do góry nogami. Pomijając plotki, że ja i Mikołaj jesteśmy razem. Chociaż to nie prawda. Ach tak. Zapomniałam. Jeszcze raz. Teraz mam osiemnaście lat i mieszkam w apartamentowcu. Codzienna praca, pokazy. No ale dosyć o mnie. A Mikołaj to projektant, tak ten dzięki któremu tu jestem. Ma dokładnie dwadzieścia siedem lat za dwa tygodnia. Cholera.
Dzisiaj piątek. Impreza za dwa tygodnie w sobotę. Jak mogłam zapomnieć.
Wyskoczyłam z łóżka jak z procy. Wleciałam jak porypana do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ogarnęłam włosy, makijaż. Ubrałam się w jasne dżinsowe spodenki z wysokim stanem, do tego malinowa koszula na grubych ramiączkach zapięta pod szyję. Jakiś łańcuszek na szyję, kilka bransoletek pasujących do reszty na lewej ręce. Stanęłam przed lustrem w przedpokoju. Nie rozpuszczone. Koczek. To musi być koczek. Wróciłam szybko do łazienki i zrobiłam sobie na czubku głowy ślicznego koczka. Założyłam jeszcze kolczyki i wleciałam do salonu. Plecak w jakieś dziwne niedookreślenia wzory. No i kolejny problem. Buty. Dzisiaj chyba postawię na lity. Chociaż nie pasują do plecaka. Więc ? Vansy. Zielone vansy, mogą być ? Dobrze jest. Wybiegłam z mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi. Wsiadłam do windy. Poczułam wibracje w telefonie. Wyciągnęłam go z tylnej kieszeni spodenek. " Miki dzwoni ". Uśmiechnęłam się i odebrałam.
T: Halo ?
M: Długo mam jeszcze czekać ?
T: Ale na co ?
M: Na ciebie.
T: Na mnie ?
M: (t.i.).
T: Cholera, zapomniałam.
Rozłączyłam się i wybiegłam szybko z windy. Przebiegłam przez główny hol w apartamentowcu, po drodze witając się miło ze sprzątaczką, ochroniarzem i dziewczyną w jakby recepcji. To nie był taki tam zwykły mieszalny budynek. Na ostatnich pięciu piętrach były mieszkania, a reszta ? Biura i takie tam sprawy. Wyleciałam przed wieżowiec i od razu zauważyłam z oddali jego auto. Podbiegłam szybko i wsiadłam na miejsce pasażera.
M: Samochód.
T: Wiem w naprawie, dzisiaj jakieś ważne spotkanie, trzeba projektować nową kolekcję. Wiem, wiem. Tylko nie mów, że ciągle o wszystkim zapominam.
M: Zapominasz.
T: Nicholas.
M: Dobra teraz ważniejsze sprawy. Masz kolejną okazję do zaprezentowania się.
T: Jaką ?
M: Moja impreza.
T: Czyli ?
M: Ciuchy dla One Direction.
T: Co ty pieprzysz.
Pieprzył i to całą prawdę. Dotarło to do mnie dopiero wtedy, kiedy zobaczyłam ich wchodzących do studia. Pierwsze chwile, zero reakcji. Jak to przeżyłam ? Nie wiem. Jakoś przeleciało to spotkanie. Żarty, śmiech, powrót do ważniejszych spraw, żart śmiech. No i na tym się skończyło. Chociaż nie. Skończyło się na wspólnym obiedzie w jakiejś włoskiej restauracji. Miło było, to na prawdę fajni chłopcy.
Dziewiąta ? Cholerny budzik. Dlaczego nie dzwoni. Ponownie szybkie zbieranie się do roboty. Wyszłam na taras. I tak samo szybko zwinęłam się z niego. Wczoraj słońce, dzisiaj deszcz no co poradzić. Ubrałam dzisiaj długie spodnie, ponownie z wysokim stanem. To moja słabość. Koszulka włożona do środka. Na wierzch zgnito zielona kurtka. Torebka, lity. Gotowa ?
Dzisiaj rozpuszczone włosy. Loczki. Moje naturalne ciemne loczki. Chyba się przefarbuję. Blond ? Nie czas na to. Ostatnie poprawki. Wleciałam do salonu i odłączyłam telefon od ładowarki. Wykręciłam numer do Mikołaja.
M: Co jest ?
T: Przyślij kogoś po mnie. Zapomniałam odebrać samochód.
M: Ok.
Rozłączyłam się i pozbierałam ostatnie duperele do torebki i wyszłam z mieszkania. Sześć wind w budynku i ciągłe problemy. Chwila czekania. Zjechałam z 23 piętra i udałam się przed siebie. Rozmowa z moim ulubionym ochroniarzem i jest przyjechał Max. Kochany chłopaczek. Fajny dwudziestoletni brunet. Ale to nie mój typ. Na początku coś zarywał, ale nie dziękuję. Podeszłam do niego i przywitałam się buziakiem w policzek. Udaliśmy się do salonu. Miałam cichą nadzieję, że zdążę. Mój ciągły pech.
M: Ktoś na ciebie czeka.
T: Wiem, znowu zaspałam.
M: Od jutra ja cię będę budził. Telefonami o siódmej rano.
T: Błagam, nie rób mi tego.
Przeszłam do wielkiego pomieszczenia. Dzisiaj Pan Horan. Podeszłam bliżej.
T: Strasznie cię przepraszam.
N: Ale nic się stało.
T: To przez ten budzik.
N: Znam to.
Przywitałam się z nim i usiadłam na kanapie obok. Chwila rozmów. Chwila to raczej nie cztery godziny, co ?
N: Obiad ?
T: Może być.
Zebraliśmy się i wyszliśmy z salonu.
__________________________________
Myślę, że wyjdą z tego 3- 4 części ?? :D
Ale to dopiero jutro kochane !! Chyba, że nie chcecie! <33 :D/ Lexii xx.

:)

Hej kochane! :)

Tu nie Lexii, żaden włam, nic z tych rzeczy! :D tu Ola <SophieCandy>
Karolka dziś na pewno doda jakiegoś imagina tylko później niż mówiła, bo narazie jest zajęta bardzo, w domu jej nie ma  :>
Tyle miałam wam przekazać, trzymcie się kotki :*


PSEPLASAM !!

Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
Nie napisałam wam o tym, że wyjeżdżam bo kompletnie zapomniałam !!
W piątek i sobotę robiłam, a w niedziele jechałam nad morze.
Ale już jestem. WRÓCIŁAM !!
Jestem wykończona, ale mam wymyślonego imagina/ opowiadanie, sama nie wiem jak długie to będzie. Na pewno dzisiaj coś dodam. Obiecuję, że dziś pojawi się kolejny rozdział na tamtym blogu, lub na tym jakiś imagin. Idę jeszcze teraz do "roboty" (tak jakby). Myślę, że wrócę do domu koło 20-21. Wskakujcie na bloga koło 22-23. COŚ NA 100% BĘDZIE !! OBIECUJĘ WAM TO !!!!!!
Dzisiaj doznałam szoku jak teraz weszłam na bloga. Liczba wyświetleń -,- !! To jakaś tragedia. Ale w ciągu tego tygodnia uda nam się wrócić do tego co kiedyś ! Prawda ??? :)
Jeszcze raz przepraszam ! A co do moich tygodniowych wakacji nad morzem, było wspaniale chciałabym tam zostać do końca sierpnia, ale kto by pisał imaginy ??? :D
Międzyzdroje *.*
KOCHAM WAS !! / Lexii xx.

czwartek, 8 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ KOLEJNY !!

Co powiecie na 10 rozdział ??? :D
LINK ------> ROOOOOOOOOOOOZDZIAŁ
Wchodźcie, czytajcie, komentujcie ! :D
Liczę na was!! :D/ Lexii xx.

środa, 7 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ*ROZDZIAŁ*ROZDZIAŁ

A teraz mam dla was wiadomość. W którą nie uwierzycie.
Sama nie wierze. :D
Ale dodałam kolejny rozdział na bloga !! :D
ZAPRASZAM ------> ROZDZIAŁ 9 opowiadania "Dream is more than..."
LINK --------------->KOLEJNY*ROZDZIAŁ

NIALL #53

Niall #53

Powiem mu. Nie, to nie wypali. Wyśmieje mnie i tyle. Nie będę mu mówić. Cholera jak dalej z tym żyć ? Ciągle będę go widywać. Przecież mieszkamy pod jednym dachem. Cholerna przyjaźń. Mogłam wrócić do Irlandii i siedzieć tam na dupie. A tak w ogóle bardzo zabawnie się poznaliśmy. Co powiecie na wychodzenie z toalety w samolocie i walnięcie w chłopaka, który również wychodził z kabiny ? Leciał do Mullingar, a ja ? Moje miasto rodzinne mieści się jakieś 100 kilometrów od jego. Później zaprosił mnie na kolację w Irlandii i ze względu na to, że jest sławny nie mógł zostać na miejscu, a jakoś nie chcieliśmy się żegnać. Więc zabrał mnie ze sobą. Wtedy sobie zaznaczyliśmy, że jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Tak zwykłymi PRZYJACIÓŁMI.
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i te które miały dla mnie największe znaczenie. Nie wiem jakim cudem zmieściłam się do walizki i torby. Zeszłam na dół i założyłam buty. Miałam nadzieję, że Nialla nie ma ale po chwili zorientowałam się, że w salonie siedzi cała piątka.
N: Wyjeżdżasz ?
T: Możemy pogadać ?
N: No mów.
T: Sami.
N: A no pewnie.
Wstał i poszedł za mną do kuchni. Widziałam, że cała piątka się patrzy w naszą stronę. Musieli wszystko i zawsze wiedzieć. Nic im nie mogło umknąć. Blondyn się odwrócił i zamknął wielkie białe szklane drzwi. Odwrócił się w moją stronę. Ja oparłam się o blat i nerwowo zaczęłam bawić się kluczykami.
N: Coś się stało ?
T: Nie. To znaczy tak.
N: Powiedz o co chodzi.
T: Obiecaliśmy sobie przyjaźń. Tak ?
N: No tak.
Odwróciłam się w stronę okna i pomimo wszelkich starań po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
N: (t.i.) ty płaczesz ?
T: Nie mogę dotrzymać tej obietnicy.
N: Jak to ?
T: Myślałam, że dam radę, że mieszkanie z tobą.
N: Możesz jaśniej ?
T: Może mnie znienawidzisz, ale. Bo ja się w tobie zakochała. Od początku kochałam cię jak brata, ale teraz jak chłopaka. Przepraszam, ale nie potrafię z tym żyć. Wiem, że ty traktujesz mnie jak przyjaciółkę. Wracam do domu, mój pokój. To znaczy pokój w którym mieszkałam jest wolny. Przyślę kogoś po resztę rzeczy.
Popatrzyłam się na niego i zaczęłam zmierzać w stronę drzwi.
T: Albo wiesz co ? Wywal je, nie będą mi potrzebne. Za dużo wspomnień.
N: (t.i.) ale.
T: Cześć Niall.
Otworzyłam drzwi i weszłam do salonu w którym siedziała reszta. Byli zdziwieni tym, że płakałam.
Lo: Co się stało ?
T: Nie ważne. Chciałam się tylko pożegnać. Proszę was nie pytajcie dlaczego. Po prostu wracam do Irlandii.
Przytuliłam każdego z osobna. Próbowali coś ode mnie wyciągnąć, ale nie dałam rady już nic powiedzieć. Wyszłam z salonu i zarzuciłam torbę na ramię. Chwyciłam walizkę do ręki i odłożyłam moje klucze na mały szklany stolik. Popatrzyłam na nie. Przypięte były do nich różne breloczki. Zawsze kiedy wracał z trasy dostawałam od niego coś do kluczy. Każdy z innego miejsca na świecie. Uśmiechnęłam się i wyszłam z domu. Zapakowałam szybko torby do bagażnika i wsiadłam w samochód. Odjechałam i szybko udałam się na lotnisko. Wysiadłam z auta i zapłaciłam za parking strzeżony na najbliższe dwa tygodnie. Zabrałam torby i poszłam kupić bilet. Miałam cichą nadzieję, że w najbliższym czasie będzie lot do Irlandii. Zadzwonił do mnei telefon. Odebrałam i po drugiej stronie odezwała się moja najlepsza przyjaciółka. Nie słyszałam jej z dobry miesiąc. Przeprowadziła się do Australii. No jak się dowiedziała, że jestem na lotnisku to zaczęły się pytania. Przeprosiłam ją i obiecałam, że zadzwonię jak tylko dolecę do domu. Podeszłam do długiej kolejki. Czekać będę dobre dwadzieścia minut. Zaczęłam oglądać nasze zdjęcia w telefonie. Po moich policzkach znowu zaczęły spływać łzy. Po chwili na telefonie nie widziałam już nic. Każda kropla z moich oczu kapała na ekran Iphona. W pewnym momencie usłyszałam jego głos.
N: Chciałaś lecieć bez paszportu ?
Chciałam mu go zabrać, ale nie pozwolił.
T: Daj.
N: Nie.
T: Proszę nie utrudniaj.
N: Jak ci go oddam to wyjedziesz.
T: I to będzie najlepsze rozwiązanie.
N: Ale ja nie chcę żebyś tam leciała.
Wyciągnął z kieszeni moje klucze.
N: To jest twoje, ale ci nie oddam.
Pokazał na paszport i włożył go do tylnej kieszeni w spodniach.
N: To też jest twoje.
Podał mi klucze do ręki.
N: Twoich rzeczy na pewno nie wyrzucę. Pokój nadal jest twój i tak pozostanie.
T: Niall.
N: Nie przerywaj. A ty jesteś moja i wracasz ze mną.
Zbliżył się do mnie i złożył na moich ustach niesamowicie namiętny i długi pocałunek. Po chwili nas rozłączył i popatrzył mi w oczy.
N: Kocham cię wariatko.
T: Co ?
N: Nie pozwoliłaś mi dojść do słowa. Nie potrafiłbym bez ciebie żyć. Wiesz ? Powiesz w końcu, że też mnie kochasz ?
Zrobił oczka szczeniaczka i totalnie wymiękłam.
T: Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię.
N: Kocham cię. Jak mogłaś pomyśleć, że cię znienawidzę. Co ? Przecież cię kocham . Rozumiesz ? Za bardzo cię kocham. Zawsze traktowałem cię jak przyjaciółkę, siostrę. Ale jak powiedziałaś, że wyjeżdżasz, że twój pokój. Żeby te rzeczy wyrzucić. Jak zobaczyłem klucze na stoliku. To chłopcy kazali mi jechać. Gdyby nie oni. Uciekłabyś mi. I dopiero w samochodzie poczułem, że cię kocham. To dlatego nikogo nie miałem. Bo to ty jesteś tą jedyną. Tą moją, na zawsze.
Znowu mnie pocałował. Zabrał moje torby i chwycił mnie w talii.
N: Wracamy do domu. Kolejkę zatrzymaliśmy. Przepraszamy.
Uśmiechnął się do kilku osób. Kilkudziesięciu osób, które na nas patrzyły i poszliśmy do jego samochodu.
N: Albo może do hotelu ?
T: Niall.
N: Ale najpierw McDonald.
T: Głodna jestem.
N: Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Po drodze zahaczyliśmy o McDonalda. Tak, tak romantyczna kolacja jak dla Nialla. Później zabrał mnie do hotelu. Dowiedział się, że go kocham i już mu głupoty w głowie. Ale sama nie wiem czy mu się dam. I tak pewnie ulegnę.
_____________________________
Podoba się ?? :D
A co do poprzedniego to możliwa będzie II część!! :D
Kocham was i ponownie muszę przywrócić tego bloga do życia! Pomożecie ?? :D/ Lexii xx.

wtorek, 6 sierpnia 2013

NIALL #52

Niall #52
Dedyk dla Ani K.

Chodzenie za rękę, całowanie się w miejscach publicznych. I po co to wszystko ? Cholerna umowa i cholerny Modest. Dlaczego ja się na to zgodziłam ? Tak, tak dostałam za to kupę szmalu, a w tym czasie cholernie tego potrzebowałam. Czy można się zakochać po 4 miesiącach udawania ? Sama nie wiem co o tym myśleć. Od jakiegoś czasu kiedy go widzę na mojej twarzy pojawia się uśmiech, jego dotyk sprawia, że robi mi się gorąco, kiedy składa delikatne pocałunki na mojej szyi. Szkoda gadać. Nie wiem czy to można nazwać miłością ? Nie, nie, nie. To jest ustawiony związek. Nie ma w nim miłości, nie ma żadnego uczucia. To tylko praca i koniec.
Od jakiegoś czasu zaczęłam spotykać się z Johnem. Na prawdę fajny, miły chłopak, ale nadawał się tylko na kumpla. Nic więcej. Chciałam spróbować, poszukać kogoś kto ze wzajemnością mnie pokocha, ale na nic. Od jakiegoś czasu musiałam zamieszkać z Niallem. Po co ? Sam Modest nie wie. Podobno to coś ma dać, ale wątpię. Ubrałam się w czarną obcisłą sukienkę, czerwone szpilki. Włosy spięłam w wysokiego koka i zrobiłam dość mocny makijaż. Przed wyjściem z pokoju przeciągnęłam usta czerwoną szminką i zrobiłam sobie zdjęcie w lustrze. Wrzuciłam je na twittera- "wyjście z kumpelami. Wieczór zapowiada się znakomicie." Nagle Niall zaczął wydzierać się na cały dom.
N: Ślicznie wyglądasz.
Te słowa wywołały uśmiech na mojej twarzy. Zeszłam na dół i weszłam do salonu. Chłopak siedział wpatrzony w telewizor.
T: Może być ?
N: Wspaniale.
T: Jak myślisz Johnowi się spodoba ?
N: Idziesz z nim ?
Nagle w głosie jak i na twarzy widać było, że się zdenerwował i jakby nie był zbyt zadowolony moim wyjściem.
N: Pamiętaj, że jesteśmy razem.
T: Tylko dla ludzi nie dla siebie.
N: Ale razem.
T: Może i razem, ale tylko na papierze.
N: Zaczynam być zazdrosny.
T: O twoją pseudo dziewczynę ?
N: Co z tego, że pseudo. Ważne, że dziewczynę.
T: Może ja też jestem zazdrosna o Jessice ?
N: To tylko koleżanka.
T: Po ostatniej sobocie i rozwalonej bluzce w przedpokoju, nie sądzę.
N: Próbowała, ale się nie dałem.
T: Dobry chłopczyk. Dobra spadam.
N: Myślisz, że ty i John, to coś więcej ?
T: Sama nie wiem, dam ci znać jak do czegoś dojdzie.
Uśmiechnęłam się i posłałam mu buziaka, odwzajemnił go tym samym. Zabrałam torebkę z fotela i wyszłam z domu. Wsiadłam w taksówkę i podałam kierowcy adres. Miałam tylko cichą nadzieję, że nikt za nami nie jedzie. Poprosiłam go, żeby trochę pokrążył uliczkami. Po jakimś czasie byłam już pewna, że nikt nie jedzie. Dojechałam pod wieżowiec, w którym dzisiaj John wynajął apartament. Zapłaciłam kierowcy i podziękowałam, po czym wysiadłam z samochodu i udałam się w umówione miejsce. Wyjechałam windą na 20 piętro i podeszłam pod drzwi. Zapukałam. Po chwili czekania otworzyły się. Weszłam do środka i przywitałam się z chłopakiem całusem w usta. Na początek lampka wina. Jedna, druga. Kolejna butelka. Zamówiona kolacja. Świece. Romantyczny nastrój. Wódka. Jeden kieliszek, drugi. Coś jest nie tak. Nagle ciemność. Nic nie pamiętam. Co się stało ?
Nagle niesamowity ból w głowie. Otworzyłam oczy. Niesamowite uderzenie światła. Po chwili wstałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Leżałam w jakimś łóżku. Pierwsze co to spojrzałam w dół. Mam na sobie ubrania. Odetchnęłam z ulgą. Wstałam z materaca i udałam się w stronę jedynych drzwi w tym pokoju. To wyjście ? Tak, chyba tak. Pociągnęłam za klamkę i ujrzałam korytarz. Teraz wiem gdzie iść. Przeszłam w stronę salonu. Zobaczyłam tam Johna siedzącego na kanapie. Podeszłam bliżej i usiadłam niedaleko niego. Rzucił w moją stronę butelkę z wodą i pudełeczko z tabletkami.
J: Proszę. Przyda się.
T: I to bardzo.
J: Jak się czujesz ?
T: Źle ? Nic nie pamiętam.
J: Wiem.
T: Co ja wczoraj zrobiłam ? Co się działo ?
J: Najpierw kolacja.  Pamiętasz.
T: To jeszcze tak.
J: Wino, wódka. Aż w końcu zaczęłaś beczeć, że masz dosyć udawania tego związku z Horanem, że chciałabyś żebyście byli razem.
T: O boże.
J: To prawda ?
T: Prawda.
J: Wiem, że go kochasz nie będę się w was wpieprzał.
T: Na prawdę nie chciałam, żeby to tak wyszło.
J: Nie no spoko.
T: A i tak ja i Niall. Nic z tego.
J: Dlaczego tak mówisz ?
T: Jessica.
J: Wypindrzona lala. Zero porównania z tobą. Daleko jej do ciebie, uwierz.
T: Ale jednak się z nią spotyka.
J: Zajmę się nią. A ty działaj w kierunku Horana.
T: Kochany jesteś.
J: Przyjaciele ?
T: Przyjaciele.
Przysunęłam się do niego i mocno go przytuliłam.
T: Bardzo źle wyglądam ?
J: Rozmazany makijaż, rozwalone włosy...
T: Już dobra.
J: Nie jest tak źle.
T: Dobra zbieram się.
Wstałam z kanapy i udałam się w stronę wyjścia. Założyłam buty i wróciłam się jeszcze po torebkę. Pożegnałam się z chłopakiem i wyszłam z apartamentu. Wymknęłam się jakimś sposobem z budynku i wsiadłam w samochód. Podjechałam pod dom i wysiadłam z taksówki. Weszłam do domu. Udałam się prosto do mojego pokoju. Wzięłam prysznic i doprowadziłam się do dopuszczalnego stanu. Założyłam na siebie szare dresy i luźną białą bokserkę. Zeszłam na dół i zobaczyłam siedzącego Nialla w salonie.
T: Hej.
N: Doszło między wami do czegoś ? Kochaliście się ? Jak bardzo dobrze ci było ?
T: Niall.
N: No mów.
Podeszłam bliżej i nie mogłam napatrzeć się na niego ze zdziwieniem. Co on odstawia ?
T: O co ci chodzi ?
N: Co robiłaś z nim przez całą noc ?
T: To jest moja sprawa co robiłam.
N: Jesteś moją dziewczyną.
T: Przecież to jest ustawione.
N: Nie ważne. Masz zerwać z nim kontakt.
T: Co ?
N: Nie pozwolę, żebyś się z nim spotykała.
T: Niall daj spokój.
N: Nie pozwolę żeby jakikolwiek mężczyzna cię dotykał, całował, kochał się z tobą. Nie pozwolę, żebyś dla tych wszystkich sukinsynów stroiła się tak jak wczoraj. Nie pozwolę żebyś kogoś miała. Nie chcę widzieć cię z żadnym chłopakiem. Jesteś tylko i wyłącznie moja. Rozumiesz ? Jesteś moją dziewczyną, kocham cię i nie chcę żeby w okół ciebie kręcił się jakiś facet. Twoje usta są moje, tylko ja je mogę całować. Dotykać cię. Należysz do mnie i wyłącznie do mnie. Ok ?
Nagle po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Stałam jak wryta i nie wiedziałam co mam zrobić, co powiedzieć. Totalnie mnie zaskoczył.
N: Powiedziałem to na głos ?
T: Tak.
N: Ja pierdole.
Krzyknął na cały dom i walną nogą w stolik.
N: Przepraszam.
T: Nie płacz.
Podeszłam do niego i wytarłam z jego policzka łzy.
T: Wczoraj do niczego nie doszło między mną i Johnem. Nawaliłam się jak nigdy i gadałam mu przez cały wieczór o tobie. Rozumiem, jestem twoja. Będę się stroiła tylko dla ciebie. Tylko ty mnie będziesz całował, dotykał, kochał się ze mną. Nie zobaczysz już żadnego faceta w moim towarzystwie. Tylko nie płacz. Kocham cię.
Zbliżyłam się do niego i bardzo namiętnie i długo go całowałam. To był inny pocałunek niż te wszystkie w miejscach publicznych. Po chwili się od niego oddaliłam.
N: Wygłupiłem się.
T: Nie prawda.
N: Prawda.
T: To było takie słodkie.
N: Na prawdę nic nie zaszło ?
T: Na prawdę, nie mogłabym, nie dałabym rady. Czekałam tylko na ten moment aż powiesz, że mnie kochasz. Aha. A Jessica ?
Odsunęłam się od niego, jakby to ona postawiła przed nami teraz mur. Lecz chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie przygryzając dolną wargę.
N: Chciałem żebyś była zazdrosna.
T: Udało ci się. Byłam i to niesamowicie.
N: Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Przerzucił mnie przez ramie. Próbowałam się wyrwać ale na nic.
T: Co ty robisz ?
N: Zabieram cię do sypialni.
Uśmiechnęłam się pod nosem i pozwoliłam mu na to co właśnie robił.
________________________________________
Chcecie II część ??? :D Jak myślicie ?
Może napisze. Może nie. Nie chcę obiecywać. Postaram się!! :D
Jutro pewnie będzie może. :D/ Lexii xx.